Przyczepa, która nie zmniejsza zasięgu. Święty Graal elektromobilnego podróżnika
Nie jest tajemnicą, że w trakcie holowania przyczepy kempingowej zasięg samochodu elektrycznego drastycznie spada. Nad rozwiązaniem tego problemu pracują właśnie amerykanie.
Amerykańska firma Colorado Teardrops już od jakiegoś czasu pracuje nad nowoczesną przyczepą kempingową, która poza wygodną przestrzenią do życia i miejscem na przewożenie sprzętu wycieczkowego, będzie dysponowała dodatkowymi akumulatorami umieszczonymi w podłodze.
Dzięki temu właściciele pojazdów elektrycznych będą mogli udać się w nieco mniej cywilizowane tereny bez obawy o niezaplanowany postój pośrodku dziczy. Przynajmniej w teorii.
Na obecną chwilę producent opracowuje trzy modele przyczep EV. Pierwszą z nich jest Boulder o długości 3,6-metra, która będzie w stanie pomieścić baterię o pojemności 75 kWh. Niewielka przyczepka została wyposażona w łóżko typu queen-size i pozwala na wypoczynek maksymalnie dwójce dorosłych.
Model Golden to większe rozwiązanie, dla większych rodzin. Mierząca ponad 5-metrów przyczepa posiada wystarczająco miejsca dla czwórki pasażerów i jest na tyle wysoka, by dorosłe osoby mogły w niej stać wyprostowane. Model ten będzie dysponował akumulatorem o pojemności 125 kWh.
Największym i najbardziej ekstrawaganckim rozwiązaniem jest przyczepa Denver, której długość przekracza 8-metrów. Poza luksusowym wnętrzem zawierającym m.in. dwie łazienki, kuchnie i dwa łóżka queen-size, przyczepa zostanie wyposażona akumulatory o pojemności 200 kWh.
Firma Colorado Teardrops zapewnia, że wymienione wyżej modele już niebawem trafią do sprzedaży. Obecnie inżynierowie starają się zaimplementować rozwiązania pozwalające na wykorzystanie m.in. technologii szybkiego ładowania. Na ten moment przyczepa turystyczna Boulder jest w stanie zwiększyć zasięg samochodu o ok 30 kilometrów w godzinę.
Zagadką pozostaje waga samych przyczep i ich wpływ na zasięg holującego je pojazdu. Rozwiązanie proponowane przez Colorado Teardrops wykorzystuje masywne akumulatory litowo-jonowe, które mogą ważyć kilkaset kilogramów. To oznacza, że samochód będzie musiał wykorzystać dużo więcej energii do samego ich ciągnięcia.
Przedstawiciele firmy podkreślają jednak, że w przypadku proponowanego przez nich rozwiązania chodzi bardziej o wyrównanie do pierwotnego zasięgu samochodu. Dzięki temu pojazd EV będzie mógł przejechać tyle samo, co zawsze, przy dodatkowym obciążeniu przyczepą.
***