Przejechał 140 km w pół godziny. Fikcyjne badania techniczne w Koźlu

Powraca głośna sprawa z 2023 roku, dotycząca fikcyjnych badań technicznych, które miały miejsce na jednej ze stacji diagnostycznych w Kędzierzynie-Koźlu. Po rozpatrzeniu sprawy sąd uznał odpowiedzialność zarówno kierowcy kontrolowanego auta, jak i diagnosty, który dopuścił się nieprawidłowości.

Sąd uznał, że diagnosta wykonywał fikcyjne przeglądy techniczne /zdj. ilustracyjne
Sąd uznał, że diagnosta wykonywał fikcyjne przeglądy techniczne /zdj. ilustracyjneHubert Hardy/REPORTEREast News

Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu wydał prawomocny wyrok w sprawie głośnego incydentu z 2023 roku, dotyczącego policyjnej kontroli dostawczego Forda na ulicach Wrocławia. Jego kierowca nie tylko przekroczył dopuszczalną prędkość, ale nie miał też zapiętych pasów. Ponadto wątpliwości policjantów wzbudził stan techniczny pojazdu.

Od momentu przeglądu do zatrzymania przejechał 140 km. W pół godziny

Podejrzenia funkcjonariuszy dotyczące złego stanu technicznego pojazdu potwierdziły się podczas przeprowadzonej kontroli. Okazało się, że z auta wyciekały płyny eksploatacyjne, a stan opon pozostawiał wiele do życzenia z powodu nadmiernie zużytego bieżnika. Dodatkowo policjanci odnotowali niesprawny klakson, uszkodzoną obudowę tylnego światła oraz brak działania światła stop i podświetlenia tablicy rejestracyjnej.

Najbardziej zastanawiające w całej sprawie okazało się jednak to, że zgodnie z dokumentacją dostawczy Ford miał ważne badanie techniczne. Co więcej, pojazd miał je rzekomo przejść zaledwie 30 minut przed policyjną kontrolą, na stacji diagnostycznej w Kędzierzynie-Koźlu, oddalonej o blisko 140 kilometrów od miejsca zatrzymania. Wątpliwości funkcjonariuszy potwierdził również odczyt licznika - od chwili przeprowadzenia "badania" auto pokonało jedynie 31 kilometrów, co jednoznacznie wskazywało, że fizycznie nie mogło znaleźć się w tak krótkim czasie we Wrocławiu.

Z auta wyciekały płyny eksploatacyjne, a stan opon pozostawiał wiele do życzenia z powodu nadmiernie zużytego bieżnikaPolicja

Sprawa fikcyjnego przeglądu trafiła na wokandę. Znamy wyrok

Ze względu na zły stan techniczny pojazdu, funkcjonariusze zdecydowali się zatrzymać dowód rejestracyjny dostawczego Forda. Dodatkowo na kierowcę nałożono trzy mandaty karne. Sprawa miała jednak dalszy ciąg - odpowiedzialności nie uniknął również diagnosta, który dopuścił pojazd do ruchu. Całość trafiła na wokandę i zakończyła się wyrokiem sądu.

Dziś już wiadomo, że zarówno właściciel Forda, jak i diagnosta ponieśli konsekwencje swojego działania. Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu wydał w tej sprawie prawomocny wyrok. Jerzy K., który przeprowadził fikcyjne badanie techniczne, został skazany na karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 20 zł każda (łącznie 2 tys. zł), a także otrzymał dwuletni zakaz wykonywania zawodu diagnosty. Wobec właściciela pojazdu, Franciszka B., sąd zastosował warunkowe umorzenie postępowania na okres roku. Mężczyzna został zobowiązany do wpłaty 3 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.

Fikcyjne przeglądy na stacjach diagnostycznych to nic nowego

Proceder fikcyjnych przeglądów technicznych na stacjach diagnostycznych niestety nie jest zjawiskiem odosobnionym. Warto przypomnieć choćby sprawę z 2019 roku, kiedy to policjanci z Kielc zatrzymali czterech diagnostów podejrzanych o przyjmowanie łapówek. Śledztwo wykazało, że diagności potwierdzali w dokumentach sprawność techniczną pojazdów, mimo że faktycznie nie przeprowadzali żadnych badań ani kontroli tych aut.

W toku prowadzonego śledztwa wszyscy zatrzymani diagności usłyszeli zarzuty dotyczące przyjmowania korzyści majątkowych oraz poświadczania nieprawdy w dokumentach. W trakcie przeszukań ich mieszkań oraz stacji diagnostycznych funkcjonariusze zabezpieczyli gotówkę, pieczątki wykorzystywane do potwierdzania fikcyjnych przeglądów, a także kilkadziesiąt dowodów rejestracyjnych, które - jak podejrzewano - miały wkrótce zostać nielegalnie podbite. Śledczy nie wykluczali wówczas kolejnych zatrzymań w związku z procederem.

Polsat SportPolsat Sport