Przebił dwie opony na dziurze. Rachunek za naprawę wyniósł 450 tys. zł

Paweł Rygas

Oprac.: Paweł Rygas

Niedawno pisaliśmy o zderzaku Ferrari Monza SP1, który zdobi siedzibę jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. W 2021 roku firma zapłaciła za jego wymianę - uwaga - 324 tys. zł. Dla porównania polisa OC kosztowała sprawcę kolizji 400 zł. Takich spraw jest oczywiście więcej. Przykład? Niepozorne uszkodzenie kół na dziurze, które kosztowało aż 450 tys. zł

Dwie przebite opony wygenerowały wydatki na łączną kwotę 450 tys. zł - zdjęcie poglądowe
Dwie przebite opony wygenerowały wydatki na łączną kwotę 450 tys. zł - zdjęcie poglądowe Łukasz Szczepański Agencja SE/East News

Jedną z nowości jakie czekać mogą kierowców w 2023 roku jest prognozowany przez analityków wzrost cen ubezpieczenia OC. Motorem podwyżek jest zapowiadany już w grudniu wzrost tzw. sum gwarancyjnych zapisanych w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych.

Co to są sumy gwarancyjne?

 Mówiąc wprost - to maksymalna kwota roszczenia, do jakiej ubezpieczyciel odpowiadać może w przypadku pojedynczej szkody. Obecnie obowiązujące sumy gwarancyjne dotyczące pojazdów mechanicznych to: 

  • 5,21 mln euro w przypadku szkód na osobie,
  • 1,05 mln euro w przypadku szkód w mieniu.

Po zmianach w polskiej ustawie, wynikających z implementacji przepisów unijnych, ma to być odpowiednio:

  • 6 450 000 EUR w przypadku szkód na osobie, w odniesieniu do jednego wypadku bez względu na liczbę osób poszkodowanych lub 1 300 000 EUR w odniesieniu do jednej osoby poszkodowanej; 
  • 1 300 000 EUR w odniesieniu do jednego wypadku bez względu na liczbę osób poszkodowanych

6 mln euro za jeden wypadek? A co powiesz na 450 tys. zł za uszkodzone koła?

Polskie przepisy nakładają obowiązek zawarcia polisy OC na właścicieli samochodów osobowych, ale z podobnej ochrony ubezpieczeniowej korzystają nie tylko kierowcy. Własne polisy OC wykupują chociażby warsztaty mechaniczne oraz zarządcy dróg.

Sęk w tym, że suma gwarancyjna wskazywana w ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej narzucana jest przez ustawodawcę jedynie w przypadku ubezpieczeń obowiązkowych (np. OC pojazdu). W ubezpieczeniach dobrowolnych wysokość sumy gwarancyjnej - która stanowi górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela - może być, a jakże, dowolna. Im mniejsza, tym mniejszą składkę zapłacimy zakładowi ubezpieczeniowemu.

Niestety, w wielu sytuacjach może się  okazać, że polisa ubezpieczeniowa nie pokryje w całości oczekiwań poszkodowanego lub że po wypłacie odszkodowania ubezpieczony pozostanie bez dalszej ochrony, wskutek wyczerpania się sumy gwarancyjnej. I wcale nie musi chodzić o szkodę osobową, gdzie kwoty zadośćuczynień systematycznie rosną.

Wpadł w dziurę i złapał dwa "kapcie". Rachunek to prawie pół mln zł

Przekonali się o tym urzędnicy jednej z gmin w Polsce, którzy wykupili w Warcie polisę OC.

Po co gminom takie ubezpieczenie? Każda jednostka samorządu realizuje pewne ustawowe obowiązki. Wśród nich wymienić można np. remonty mające zapewnić bezpieczeństwo korzystania z infrastruktury - dróg i chodników. Jeśli kierowca uszkodzi pojazd na dziurze - może dochodzić odszkodowania od zarządcy danego odcinka, czyli np. gminy

Pech chciał, że pewnego dnia przez ową gminę przejeżdżał kierowca McLaren 570 GT...

Jadąc z prędkością ok 30-40 km/h nagle poczuł on uderzenie i wstrząs. Po przejechaniu ok. 50 metrów samochód wyświetlił błąd ciśnienia w oponach. Kierujący zatrzymał się. Jak się okazało, z przedniej i tylnej prawej opony zeszło powietrze a osłona pod zderzakiem była urwana. Uszkodzeniu uległo też podwozie samochodu. Przyczyną szkody okazał się być ubytek w asfalcie - dość głęboka dziura w gminnej drodze.
Małgorzata Czekuć (TU Warta)

Pechowa gmina, czyli drobna szkoda na pół miliona

Pojazd na lawecie został przewieziony na teren firmy poszkodowanego, a następnie do wskazanego serwisu. Jemu samemu zaś udostępniono samochód zastępczy podobnej klasy - w tym przypadku - Lamborghini. Łącznie odszkodowanie wyniosło aż 450 tys. zł. Złożyły się na nie:

  • koszty naprawy auta w serwisie McLarena w Polsce,
  • rekompensata z tytułu braku możliwości korzystania z własnego pojazdu i najmu pojazdu (McLaren 570 GT był wynajmowany na różne imprezy okolicznościowe),
  • zapewnienie samochodu zastępczego (samo auto zastępcze wygenerowało koszt - uwaga - ponad 200 tys. zł).

W omawianym przypadku uszkodzonego McLarena nie doszło do żadnego spektakularnego wypadku. Nikt nie doznał żadnych obrażeń ciała, które najczęściej są źródłem wysokich roszczeń cywilnoprawnych.

A jednak - ku zdziwieniu samej ubezpieczonej gminy jak i pośrednika - szkoda wyczerpała sumę gwarancyjną ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z tytułu zarządzania przez gminę drogami publicznymi - zauważa Czekuć.

Oznacza to, że do jej likwidacji gmina dopłacić musiała z własnego budżetu, czyli... pieniędzy mieszkańców.

Może jednak warto dbać o stan dróg?

***

Moto Flesz - odcinek 72. O elektryku z zasięgiem ponad 1000 km i nowych przepisach dla kierowców w UEINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas