Protest w zakładzie MAN-a w Starachowicach. Chodzi o podwyżki i czas pracy
Oprac.: Mirosław Domagała
W zakładzie MAN Bus w Starachowicach rozpoczęła się akcja protestacyjna związkowców. Chodzi o dodatkowe podwyżki pensji dla pracowników wobec szalejącej inflacji.
"Na razie nasz protest rozpoczęliśmy do zbojkotowania ankiety badającej nastroje w firmie" - powiedział przewodniczący zakładowej Solidarności Jan Seweryn. Do postulatów związkowców w przesłanym oświadczeniu odniosły się władze spółki.
Postulaty płacowe wywołana szalejącą inflacją
"Wystosowaliśmy do pracodawcy postulaty płacowe w związku z tym, że jest szalona inflacja. To porozumienie, które podpisaliśmy na początku, było może i satysfakcjonujące, ale na tamten czas. Ale teraz inflacja wynosi od 16 do 17 procent i realne płace pracowników znacznie spadły" - podkreślił Seweryn. Związkowcy chcą podniesienia płac o 10 proc. i wypłaty premii rocznej. Dodał, że zarząd firmy zaproponował podwyżkę w wysokości 1.9 proc.
"Na nasze starachowickie warunki to 50 zł netto" - powiedział związkowiec. Zaznaczył, że odkąd firma MAN przejęła dawne FSC (Fabryka Samochodów Ciężarowych) zarząd firmy wypłacał pracownikom premię roczną, tzw. dobrowolny dodatek.
"To funkcjonowało przez 21 lat, a w tym roku ma tego nie być. Zarząd w ten sposób chyba ukarał nas za brak elastyczności, chodzi o czas pracy. Pracodawca chce, by gdy nie ma pracy, to my nie pracujemy, a później musimy to odpracować w soboty. My na to się nie zgodziliśmy, chociaż gdyby były jakieś korzystniejsze warunki, to może byśmy wyrazili zgodę. Ale te nam zaproponowane, były nie do przyjęcia" - wyjaśnił przewodniczący NSZZ Solidarność w starachowickiej firmie.
Dodał, że w ubiegły piątek miało odbyć się spotkanie z zarządem firmy w sprawie związkowych postulatów, ale zostało przez drugą stronę odwołane bez podania żadnych przyczyn. Dlatego związkowcy w poniedziałek podjęli akcję protestacyjną.
"Ona nie jest na razie dla pracodawcy zbyt dotkliwa. W całym koncernie Volkswagena, do którego należy MAN, przeprowadzana jest ankieta, badająca nastroje w firmie. Zarząd spółki przywiązuje do tych ankiet duża wagę mówiąc, że jest bardzo ważna. Ankieta jest niby dobrowolna, ale kierownicy maja za zadanie namawiać jak najwięcej pracowników, aby ją wypełniali. Postanowiliśmy zbojkotować tę ankietę. Zobaczymy jaki to przyniesie efekt" - podkreślił związkowiec.
Co na to władze MAN BUS?
Do postulatów związkowców w oświadczeniu odniosły się władze spółki. Wynika z niego, że pracodawca i związki zawodowe działające w starachowickiej spółce zawarły 24 lutego tego roku porozumienie definiujące politykę płacową na rok 2022, na skutek czego wynagrodzenia w MAN BUS wzrosły w styczniu 2022 roku o 8,6 proc., dodatkowo nastąpił również indywidualny wzrost wynagrodzeń dla określonych grup pracowników.
"Obserwując inflację w 2022 roku Zarząd MAN BUS wyszedł z propozycją dodatkowego wzrostu wynagrodzenia w tym roku, tzn. kolejne zwiększenie wynagrodzenia od października b.r. o 1,9 proc. Jest to dodatkowe działanie na rzecz Pracowników MAN BUS, wyprzedzające rozpoczęcie negocjacji w zakresie polityki płacowej na rok kolejny, tj. 2023" - czytamy m.in. w oświadczeniu.
Nawiązując do zawieszenia wypłaty premii rocznej tzw. dobrowolnego dodatku, zarząd firmy podkreślił, że zgodnie z regulacjami wewnętrznymi w firmie MAN "wypłata dodatkowej gratyfikacji pieniężnej w formie dobrowolnego dodatku nierozerwalnie połączona jest z wprowadzeniem porozumienia dotyczącego równoważnego systemu czasu pracy na okres 12 miesięcy (potocznie zwanego elastycznością) tzn. wydłużeniem ustawowego okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy".
Władze przedsiębiorstwa wyraziły "ogromne ubolewanie", że nie udało się wypracować ze stroną związkową porozumienia w zakresie równoważnego systemu czasu pracy na rok 2022. Dodały, że związkowcy odrzuciły pakiet, w którym pracodawca proponował wprowadzenie równoważnego systemu czasu pracy.
"Tzw. elastycznego czasu pracy ograniczonego do 15 dni przestoju produkcyjnego płatnego 100 proc. wraz z wszystkimi składnikami zmiennymi i odpracowania 10 sobót w 12 miesięcznym okresie rozliczeniowym wraz z ograniczeniem do maksymalnie dwóch sobót w miesiącu" - wyjaśniono w oświadczeniu.
W pakiecie zaproponowanym przez władze spółki znalazły się także: wypłata dobrowolnego dodatku tzw. premii rocznej, dodatkowa podwyżka wynagrodzeń o 100 zł począwszy od 1 lipca 2022 roku i częściowe włączenie premii miesięcznej do wynagrodzenia zasadniczego.
"Obecnie jesteśmy jedynym zakładem w koncernie MAN, w którym nie ma porozumienia o równoważnym systemie czasu pracy. Produkcja autobusów miejskich, finansowanych z budżetów miast, podlega sezonowości zamówień, tym samym dni bez produkcji w pierwszym kwartale roku zawsze stanowią duże wyzwanie dla Pracodawcy" - podkreślił zarząd Man Bus., który skomentował też zarzuty związkowców, że władze przedsiębiorstwa zarzucają pracownikom brak elastyczności jeśli chodzi o czas pracy.
Powołał się na kodeks pracy, który "jasno wskazuje co jest rozumiane pod pojęciem: system równoważnego czasu pracy (Art. 135) potocznie zwanym elastycznym systemem czasu pracy.
"Przedstawiciele Związków Zawodowych mają pełną świadomość, iż przedmiotem negocjacji zakończonych w lutym 2022 było właśnie wprowadzenie systemu równoważnego czasu pracy (tzw. elastyczności) tzn. wydłużenie okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy, a także w ramach pakietu wprowadzenie dla pracowników dodatkowych korzyści, jak min. premii rocznej czy dodatkowej podwyżki wynagrodzenia zasadniczego" - podkreślił zarząd Man Bus. Dodał, że pakiet ten został odrzucony przez stronę związkową, w związku z tym w MAN Bus obowiązuje w bieżącym roku podstawowy system czasu pracy (4 miesięczny okres rozliczeniowy).
W oświadczeniu zaznaczono, że zarząd przedsiębiorstwa jest "niezmiennie otwarty na dialog z Pracownikami i Stroną Społeczną oraz priorytetem jest wspólne wypracowanie rozwiązań najlepszych dla Pracowników i dla przyszłości MAN Bus w Starachowicach". "Spotkania ze Związkami Zawodowymi są inicjowane przez Pracodawcę i należy podkreślić, że ostatnia propozycja dodatkowej podwyżki w roku bieżącym wyszła od Pracodawcy i ta propozycja nie dotyczy negocjacji na kolejny rok" - podkreśliły władze spółki.
Fabryka autobusów MAN w Starachowicach zatrudnia ok. 3500 pracowników.
MAN TRUCK & BUS Polska działa w kraju od ponad 20 lat. Firma poza niskopodłogowymi autobusami miejskimi, produkuje m. in. pojazdy ciężarowe - w podkrakowskich Niepołomicach. ***