Proste, ale nie dla nas
Polskie drogi zmieniły się tego lata w wielki plac budowy. Intensywne roboty trwają na kilkuset odcinkach. Rozmach inwestycyjny cieszy, bo daje nadzieję, że będzie jeździło się nam wszystkim lepiej i bezpieczniej niż dotychczas. Denerwuje (by nie powiedzieć dosadniej) natomiast sposób prowadzenia prac.
Kilka dni temu utkwiłem na trzy godziny w korku między Grójcem a Mińskiem Mazowieckim. Wpadłem w ten kocioł, gdyż zabrakło jakiegokolwiek ostrzeżenia o czekających utrudnieniach. Po prostu ni stąd ni zowąd musiałem zatrzymać się za poprzedzającym pojazdem. Zdezorientowani kierowcy, wśród nich sporo cudzoziemców, nie wiedzieli, co się dzieje. Wypadek? Blokada zorganizowana przez rolników? Wreszcie od czoła pocztą pantoflową przekazano wieść, że przyczyną wielokilometrowego zatoru jest remont ronda w Górze Kalwarii; newralgicznego, bowiem spotykają się na nim co najmniej dwie ruchliwe, przelotowe trasy.
Była godzina 16. Około 19, po dotarciu do feralnego miejsca, okazało się, że pracują na nim... dwaj robotnicy, uzbrojeni w łopaty i spychacz. Łatwo wyobrazić sobie komentarze na widok podobnej intensywności robót.
Za granicą drogi też się naprawia jednak nastroje kierowców łagodzi odpowiednia informacja. Przykład? Proszę bardzo... W Austrii przed wjazdem na przebudowywany odcinek autostrady umieszczono ogromną tablicę, wyjaśniającą, co i dlaczego się remontuje, z podaniem terminu zakończenia prac i prośbą o wyrozumiałość.
Wzdłuż całego, ograniczonego do jednego pasa fragmentu drogi, przejeżdżających prowadziły inne tablice - z zabawnym wizerunkiem twarzy zirytowanego człowieczka i napisem: „noch 5 km” (4,3,2 itd.). Na koniec były powtórne przeprosiny, podziękowania za cierpliwość i... ta sama, znajoma twarz, ale już rozpogodzona, szczęśliwa.
Proste? Proste, ale nie dla nas. W Polsce użytkownicy dróg są wciąż przez ich gospodarzy lekceważeni, traktowani jak zło konieczne. W Górze Kalwarii tuż przed wspomnianym rondem ktoś postawił skrzywioną tabliczkę z lakonicznym i z lekka bezsensownym napisem: „Zmiana organizacji ruchu”. I to wszystko. Niestety: o wiele, wiele za mało...