Prawo jazdy dla samochodów. Tak chcą przekonać ludzi do nowej technologii
Ubezpieczyciele szukają sposobu na oswojenie Europejczyków z samochodami autonomicznymi. Przymykamy oko na błędy ludzkie, ale wytykamy je algorytmom. Według Allianz, zanim autonomiczne auta trafią legalnie na drogi, powinny zdać egzamin potwierdzony europejskim "prawem jazdy".

Czy samochód powinien przejść coś w rodzaju egzaminu na prawo jazdy? Taki pomysł padł podczas 13. edycji Allianz Motor Day 2025 w Monachium, gdzie zaprezentowano najnowsze dane dotyczące bezpieczeństwa i społecznego zaufania do pojazdów autonomicznych.
Eksperci ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego przekonują, że bez jednolitych testów i reguł dopuszczania takich aut do ruchu Europa może ugrzęznąć w chaosie przepisów i nieufności.
Autonomiczne samochody coraz bezpieczniejsze. Ludzie wciąż nie ufają technologii
Technologia rozwija się w zawrotnym tempie. W testach przeprowadzonych przez Allianz Zentrum für Technik (AZT) systemy automatycznego hamowania awaryjnego (AEB) zmniejszyły liczbę kolizji z tyłu o 30 proc., a stłuczek przy cofaniu - o 66 proc.
Prognozy sięgające 2060 roku przewidują, że automatyzacja może ograniczyć wypadki drogowe w Europie nawet o połowę.
Z drugiej strony - społeczeństwo wcale nie jest na to gotowe. W badaniu przeprowadzonym w siedmiu krajach Europy ponad połowa ankietowanych (56 proc.) uważa, że pojazdy autonomiczne są tak samo lub bardziej bezpieczne niż ludzkie, ale 69 proc. nie wierzy, że poradzą sobie w nagłych, nieprzewidywalnych sytuacjach.
Jeszcze bardziej wymowne są odpowiedzi na pytanie: czy powierzyłbyś swoje dziecko autonomicznemu samochodowi? Większość Europejczyków reaguje na nie instynktownie - "nie". I to niezależnie od statystyk, które mówią, że maszyny popełniają mniej błędów niż ludzie.
Dlaczego nie ufamy samochodom autonomicznym tak jak ludziom za kierownicą
To nie jest brak wiedzy o technologii, lecz kwestia psychologii. Naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii nazwali to zjawisko "algorithm aversion" - ludzie znacznie surowiej oceniają błędy maszyn niż błędy człowieka. Gdy kierowca popełni błąd, uznajemy to za wypadek. Gdy zawiedzie komputer, odbieramy to jako dowód, że technologia jest niebezpieczna.
To tłumaczy, dlaczego każdy incydent z udziałem pojazdu autonomicznego natychmiast trafia na nagłówki portali, podczas gdy tysiące codziennych kolizji spowodowanych przez kierowców nie budzą większych emocji.
Eksperci zwracają uwagę, że w ten sposób społeczna tolerancja błędu - jeden z filarów naszego życia - przestaje obowiązywać w odniesieniu do technologii.
Prawo jazdy dla samochodów autonomicznych. Jak ma wyglądać europejski egzamin
Propozycja wprowadzenia europejskiego "prawa jazdy" dla samochodów ma z tym bezpośredni związek. Chodzi o to, by zamiast opierać się na zaufaniu do producentów, wprowadzić jasny i publiczny system testów.
Według przedstawionych założeń egzamin miałby trzy etapy: cyfrowe symulacje, testy w kontrolowanych warunkach i ocenę zachowania pojazdu w realnym ruchu drogowym. Dopiero po ich zaliczeniu auto mogłoby zostać dopuszczone do ruchu w całej Unii Europejskiej - tak jak człowiek, który zda egzamin na prawo jazdy. Wspólne standardy miałyby też objąć bazy danych o wypadkach i sytuacjach granicznych, co pozwoliłoby porównywać skuteczność systemów między markami i krajami.
Dane zamiast obietnic. Co naprawdę potrafią systemy wspomagania kierowcy
Według danych AZT z lat 2022-2024, systemy wspomagania kierowcy obniżają liczbę szkód komunikacyjnych o 20-30 proc. - ale tylko wtedy, gdy są montowane seryjnie, a nie jako opcja.
Jednak jak pokazuje badanie opinii, 72 proc. Europejczyków uważa ją za "zbyt nową i niedostatecznie przetestowaną", a 64 proc. chce mieć możliwość natychmiastowego przejęcia kontroli.
Włosi należą do największych optymistów - 65 proc. uważa, że auta autonomiczne są bezpieczne. Brytyjczycy są najbardziej sceptyczni (44 proc.), a Niemcy plasują się pośrodku (57 proc.).
Samochody autonomiczne a ubezpieczenia. Mniej wypadków, ale wyższe koszty napraw
Eksperci ds. bezpieczeństwa zwracają uwagę, że automatyzacja nie tylko zmieni ruch drogowy, ale i rynek ubezpieczeń. Mniej wypadków to teoretycznie niższe składki, ale każdy incydent będzie droższy - czujniki, kamery i oprogramowanie kosztują znacznie więcej niż naprawa zderzaka.
Równocześnie pojawią się nowe zagrożenia: cyberataki, błędy algorytmów, awarie łączności między pojazdami (V2X). To ryzyka, których obecne przepisy w ogóle nie uwzględniają. Dlatego coraz częściej mówi się o ubezpieczeniach od awarii oprogramowania, a nie tylko kolizji.
Polska dopiero zaczyna przygodę z autonomiczną motoryzacją
Krzysztof Michałek, menedżer ds. ubezpieczeń komunikacyjnych w Allianz Polska nie ma dobrych wiadomości i zwraca uwagę, że "Polska wciąż należy do krajów UE, gdzie liczba wypadków drogowych należy do najwyższych, głównie z powodu błędów kierowców (nadmierna prędkość, zmęczenie, nieuwaga)." Według niego "wdrożenie systemów ADAS, a w przyszłości pojazdów autonomicznych, może znacząco poprawić statystyki bezpieczeństwa na polskich drogach i zmniejszyć liczbę ofiar".
Europejski egzamin dla samochodów. Klucz do zaufania i wspólnych zasad bezpieczeństwa
Pomysł europejskiego egzaminu dla samochodów autonomicznych to próba uporządkowania rzeczywistości, która już się zaczyna. Technologia potrafi ograniczyć liczbę wypadków, ale nie zlikwiduje ich całkowicie - tak jak żadne prawo nie wyeliminuje ludzkich błędów.
Jeśli autonomiczne auta mają zyskać akceptację społeczną, muszą najpierw udowodnić, że są naprawdę bezpieczne. A to oznacza nie deklaracje producentów, lecz twarde dane i wspólne zasady ich weryfikacji. Europejskie "prawo jazdy" ma być właśnie tym testem - dla maszyn, ale też dla regulacji, które mają nad nimi panować.










