Prawdziwe drogi bezprawia

Policja i straż miejska nie mają możliwości karania kierowców na drogach wewnętrznych. W efekcie kierowcy robią, co chcą. Jest jednak szansa ograniczenie samowolki.

Hulaj dusza, piekła nie ma
Hulaj dusza, piekła nie maINTERIA.PL

Czy można jeździć bezkarnie bez zapiętych pasów, włączonych świateł, prawa jazdy i parkować niemal wszędzie? Tak, pod warunkiem, że dana jezdnia jest drogą wewnętrzną, czyli np. osiedlową uliczką, terenem firmy czy sklepu albo dojazdem do stacji benzynowej.

Wyłączone z prawa

Kodeks ruchu drogowego "reguluje zasady ruchu na drogach publicznych oraz w strefie zamieszkania". Na drogach wewnętrznych już nie, "chyba, że jego stosowanie jest potrzebne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników ruchu". Co to oznacza w praktyce?

Każda droga wewnętrzna oznakowana, ale także ulica osiedlowa, teren hipermarketu oraz dojazd do niego są niemal wyłączone z prawa. W związku z tym kierowca nie musi mieć przy sobie odpowiednich dokumentów, a nawet nie ma obowiązku posiadania prawa jazdy. Nie obowiązuje także nakaz np. używania pasów bezpieczeństwa, przestrzegania dopuszczalnej prędkości czy przepisów o zatrzymaniu i postoju pojazdów, w związku z czym nie dostaniemy za te przewinienia mandatu, bo policjant nie będzie miał podstaw do interwencji.

Są jednak sytuacje, kiedy funkcjonariusz może ukarać za złamanie przepisów na drodze wewnętrznej.

Stosowanie kodeksu ruchu drogowego i możliwość wystawienia mandatów są ograniczone do sytuacji, w których rozstrzygają się kwestie bezpieczeństwa np. ustalenie pierwszeństwa przejazdu. Korzystając z zapisu o "konieczności uniknięcia zagrożenia" na drodze wewnętrznej, policjant może ukarać mandatem za spowodowanie kolizji czy wypadku także na osiedlowej uliczce.

Trzeba także pamiętać, że samochodu, motocykla czy skutera nie można prowadzić po pijanemu nigdzie, czyli także na drodze wewnętrznej. Co ciekawe rowerem możemy już jeździć bezkarnie po osiedlu, o ile nie spowodujemy kolizji czy wypadku. Oczywiście jeśli będąc nietrzeźwymi wyjedziemy rowerem z uliczki osiedlowej (będącej drogą wewnętrzną) na drogę publiczną, to poniesiemy tego konsekwencje (grozi za to do roku więzienia i odebranie prawa jazdy nawet wszystkich na raz kategorii, które posiadamy).

Nieobowiązujące znaki

Aby zaprowadzić porządki na osiedlach, zarządca (właściciel terenu) drogi wewnętrznej ma prawo umieszczać na niej znaki oraz wprowadzić regulamin korzystania z dróg wewnętrznych. Jednak oznakowanie, regulamin czy też tablice o treści "na terenie stosuje się przepisy kodeksu drogowego" tak naprawdę nie mają znaczenia. Niestosowanie się do nich, o ile nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa uczestników ruchu, nie stanowi podstawy do karania mandatem.

Dlatego też poza drogami publicznymi policja oraz straż miejska mogą zrobić niewiele. Postawiony na drodze wewnętrznej znak "zakaz postoju" nie daje funkcjonariuszowi uprawnień do ukarania kierowcy mandatem, ponieważ ten dopuścił się naruszenia normy porządkowej ustanowionej przez zarządcę (właściciela terenu) a nie przepisów ruchu drogowego. Zarządca terenu także nie może wystawić mandatu za nieprzestrzeganie swojego regulaminu, bo nie ma do tego podstaw prawnych.

Koniec samowolki

Jest szansa, że na drogach wewnętrznych przestanie obowiązywać samowolka. Gotowy jest projekt zmiany kodeksu drogowego, który czeka teraz na decyzję posłów. Według nowego kodeksu, wszystkie przepisy regulujące zasady ruchu będą obowiązywały także na drogach wewnętrznych, tak jak jest w strefie zamieszkania. Oznacza to, że policjanci i strażnicy miejscy będą mogli karać za nieprawidłowe parkowanie, jazdę bez pasów, przekroczenie dozwolonej prędkości. Także jazda rowerem po pijanemu na terenie osiedla będzie ścigana.

Aby przepisy obowiązywały także na drodze wewnętrznej, będzie się musiał na niej znaleźć znak "strefa ruchu" (w przygotowaniu). Jeśli zarządcy danej drogi będzie zależało, aby służby mogły interweniować na jego terenie i karać kierowców za wszystkie przewinienia, zapewne postawi taki znak. Jeśli go nie będzie, wszystko pozostanie po staremu, czyli nadal nikt nie będzie mógł egzekwować na drodze wewnętrznej przepisów kodeksu drogowego.

Sebastian Sulowski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas