Potężne zwolnienia w Audi. Oszczędności kosztem redukcji etatów

Niemiecki gigant jest kolejnym producentem, który w nadchodzących latach zapowiada redukcję zatrudnienia. Marka Audi zamierza do 2029 r. zwolnić do 7,5 tys. pracowników, co pozwoli zaoszczędzić nawet 1 mld euro rocznie.

Audi zapowiada masowe zwolnienia. Pracę straci do 7,5 tys. osób.
Audi zapowiada masowe zwolnienia. Pracę straci do 7,5 tys. osób.Karol TynkaINTERIA.PL

Unijne przepisy dotyczące norm emisji spalin zdają się mieć większy wpływ na motoryzację, aniżeli pierwotnie zakładano. Należąca do Volkswagena marka Audi ogłosiła kolejną już redukcję liczby osób zatrudnionych, a zaoszczędzone pieniądze mają zostać zainwestowane w rozwój nowych modeli elektrycznych.

Widmo zbliżającego się zakazu sprzedaży aut spalinowych w Europie (ma wejść w życie w 2035 roku) zaczyna zmuszać producentów do podejmowania radykalnych kroków i poszukiwania zupełnie nowych, bardziej wydajnych i kosztownych technologii. Szacuje się, że cięcia przyniosą oszczędności rzędu 1 mld euro rocznie w perspektywie średnioterminowej.

W opublikowanym oświadczeniu dyrektor generalny Audi, Gernot Döllner, zaznaczył, że niemiecka marka musi stać się „bardziej elastyczna i efektywna, aby konkurować na rynku”. Zdaje sobie jednak sprawę, że „innowacyjność nie będzie możliwa bez dostosowania zatrudnienia”. Do 2029 r. Audi planuje zwolnić do 7,5 tys. pracowników, głównie w obszarach administracji i rozwoju.

W grupie Volkswagena zwolnionych zostanie prawie 48 tys. pracowników

Planowane zwolnienia w Audi zwiększają łączną liczbę redukcji etatów w grupie VW do niespełna 48 tys. Dyrektor generalny Volkswagen Group, Oliver Blume, dąży do ograniczenia kosztów, aby poprawić konkurencyjność. W ramach programu oszczędnościowego sama marka Volkswagen planuje redukcję 35 tys. miejsc pracy, Porsche zamierza zwolnić 3,9 tys. pracowników, a dział oprogramowania Cariad obniży zatrudnienie o około 1,6 tys. osób.

To nie pierwsze masowe zwolnienia w Audi

Audi od 2019 roku zredukowało już około 9,5 tys. miejsc pracy w produkcji, co miało na celu uwolnienie miliardów euro na transformację w kierunku pojazdów elektrycznych oraz zwiększenie marży operacyjnej do 9-11 proc.

W ostatnich latach niemiecki gigant borykał się jednak z wieloma problemami. Przede wszystkim marża operacyjna spadła z 7 do 4,5 proc. w pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 r., co ma związek przede wszystkim ze słabszą sprzedażą na kluczowych rynkach oraz kosztów związanych z zamknięciem zakładu w Brukseli.

Negocjacje były trudne, ale rzeczowe i nastawione na znalezienie rozwiązania. Musieliśmy pójść na kompromisy, aby zapewnić finansową elastyczność dla dodatkowych inwestycji.
powiedział Joerg Schlagbauer, przewodniczący rady zakładowej Audi.

Azjatyccy producenci coraz mocniej zaznaczają swoją obecność na Starym Kontynencie i bezpardonowo przejmują kolejnych klientów. Także w Chinach Audi odnotowało spadek dostaw samochodów aż o 12 proc.

Audi pozostanie przy produkcji w Niemczech

Związki zawodowe nie tylko obawiają się planowanych zwolnień, ale przede wszystkim przeniesienia fabryk do Azji, aby maksymalnie obniżyć koszty produkcji. Audi jednak zapowiada, że trwają obecnie prace nad nowym, podstawowym modelem elektrycznym, który będzie produkowany w Ingolstadt i rozważane jest dodanie kolejnego modelu do zakładu w Neckarsulm.

Dodatkowo planowane zwolnienia 7,5 tys. pracowników, czyli około 14 proc. niemieckiej kadry Audi, nie będą natychmiastowe i zostaną przeprowadzone w sposób najmniej dotkliwy. Ostatnią pozytywną informacją przekazaną we wczorajszym oświadczeniu jest przedłużenie gwarancji zatrudnienia w niemieckich zakładach do końca 2033 r.

Volkswagen Tayron w Polsce. Ma 7 miejsc, 850 l bagażnika i mocnego dieslaMaciej OlesiukINTERIA.PL