Posłuchał wskazań nawigacji, omal nie zginął w wojnie gangów
Znamy historię wielu przypadków, w których ktoś posłuchał wskazań nawigacji i wpadł przez to w kłopoty. Zwykle auta były unieruchamiane na bezdrożach, czasami zdarzyło się, że któreś wpadło do rzeki lub jeziora. Pewien kierowca przeżył jednak o wiele groźniejsze zdarzenie.
O prawdziwym szczęściu w nieszczęściu może mówić Craig Ricketts, który za bardzo zaufał wskazaniom swojej nawigacji. Mężczyzna od ponad 20 lat pracuje w Meksyku, ale chciał odwiedzić swojego syna, który mieszka w miejscowości Tempe w Arizonie.
Kiedy zbliżył się do granicy ze Stanami Zjednoczonymi, omal nie stracił życia. Jak Craig Ricketts sam opisuje, początkowo nie rozumiał co się dzieje. Usłyszał dziwne odgłosy i miał wrażenie, że ktoś rzucał z dużą siłą kamykami w jego samochód.
Tymczasem jego Chevrolet Suburban został ostrzelany. Pierwsze kule rozbiły szybę, a jedna z nich zniszczyła radio. W sumie 16 pocisków trafiło w pojazd, dziurawiąc karoserię i przebijając szyby oraz opony. Sam kierowca został dwukrotnie postrzelony.
Na szczęście na tym ostrzał się zakończył, Ricketts zdołał założyć sobie opaskę uciskową i wezwać pomoc. Na miejsce przyjechała karetka i mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Tucson. Jego rany postrzałowe w rękę oraz nogę nie zagrażają jego życiu.
Jak w ogóle doszło do tego zdarzenia? Jadąc najkrótszą drogą, Ricketts powinien przekroczyć granicę w miejscowości Nogales, ale utworzył się tam korek. Nawigacja przekierowała go więc na przejście graniczne w Sasabe. Kierowca nie wiedział, że miejscowe władze radzą omijać ten teren, ponieważ od 1,5 miesiąca trwa tam brutalna wojna gangów. Kartele przemytnicze i narkotykowe walczą o kontrolę nad tym regionem, przez co większość mieszkańców opuściła te tereny.
Co ciekawe, sam Craig Ricketts nie ma pretensji do gangsterów, którzy ostrzelali jego samochód. Jak stwierdził: