Ponad 3 tys. zł kary za zdjęcie radiowozu!

Wykonywanie zdjęć będącym na służbie policjantom czy strażnikom miejskim to w polskich warunkach norma. Zgodnie z obowiązującym prawem, wykonujący obowiązki służbowe mundurowy traktowany jest jak "funkcjonariusz publiczny".

To zdjęcie drogo kosztowało autorkę, ale policjantów już nie
To zdjęcie drogo kosztowało autorkę, ale policjantów już nieInformacja prasowa (moto)

Zgodnie z art. 81.2 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (z 4 lutego 1994 r.), "zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych".

Zapisy te obejmują również policjantów i strażników miejskich. W Kodeksie karnym czytamy, że funkcjonariuszem publicznym jest m.in.: "funkcjonariusz organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego albo funkcjonariusz Służby Więziennej".

Jeśli więc w trakcie wykonywania przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych przyłapiecie go na przekroczeniu uprawnień czy nadużywania prawa, śmiało możecie udokumentować ten fakt wykonując zdjęcie lub rejestrując zdarzenie za pomocą filmiku. Jego publikacja - chociażby w internecie - również nie powinna skutkować żadnymi konsekwencjami.

Niestety, polskie nawyki mogą nas słono kosztować, jeśli przeniesiemy je poza granice naszego kraju.

Boleśnie przekonała się o tym ostatnio pewna Hiszpanka, która w portalu społecznościowym opublikowała zdjęcie radiowozu zaparkowanego na miejscu dla niepełnosprawnych.

Przyłapani na wykroczeniu drogowym funkcjonariusze hiszpańskiej policji - podobnie jak często ma to miejsce w naszym kraju - tłumaczyli, że "byli na interwencji". Załoga radiowozu nie została więc ukarana żadnym mandatem.

Tego samego nie może niestety powiedzieć autorka zdjęcia, która w 48 godzin po jego publikacji na Facebooku ukarana została grzywną w wysokości 800 euro, czyli przeszło 3 tys. zł! W Hiszpanii od niedawna obowiązuje bowiem zakaz upubliczniania wizerunku sił policyjnych bez uzyskania specjalnej zgody.

W założeniu takich przepisów chodzi o to, by nie narażać funkcjonariuszy (oraz prowadzonych przez nich operacji) na niebezpieczeństwo. W tym przypadku trudno jednak nie doszukiwać się policyjnej zemsty. Kobieta nie upubliczniła przecież wizerunku żadnego z mundurowych. Lokalni stróże prawa nie kryją, że umieszczając na Facebooku zdjęcie radiowozu kobieta wystawiła na szwank ich "honor".

O zawiłościach lokalnego prawa warto pamiętać zwłaszcza w okresie wakacyjnych wyjazdów, gdy niewinne z pozoru zdjęcie niespotykanego w Polsce radiowozu czy "zabawnie" ubranego żołnierza lub policjanta może mieć dla nas wymierne konsekwencje finansowe.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas