Polskie drogi coraz bardziej bezpieczne. Mniej ofiar
Poprawia się bezpieczeństwo na drogach. Od początku roku w wypadkach drogowych zginęły 1264 osoby, to o 308 osób mniej niż przez pierwsze sześć miesięcy rok wcześniej - poinformował premier Donald Tusk, prezentując we wtorek najnowsze statystyki policyjne.
"Dyskusja na temat zmiany przepisów drogowych, a przede wszystkim kwestia radarów wzbudziła bardzo wiele emocji, co zrozumiałe" - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. "Pointa dotyczy rzeczy najpoważniejszej na ziemi jaką jest ludzkie życie. Mamy dane dotyczące pierwszego półrocza 2013 i uważam, że naprawdę warto było, jeśli na serio traktuje się kwestie bezpieczeństwa na polskich drogach" - dodał.
Z przedstawionych przez premiera najnowszych statystyk wynika, że w pierwszym półroczu tego roku na drogach doszło do 14,2 tys. wypadków. To o 2,4 tys. mniej niż w analogicznym okresie 2012 roku. "To jest spadek o 15 procent, także nie jest to błąd pomiaru, to jest skok jakościowy" - powiedział Tusk.
Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku w wypadkach drogowych zginęło 1264 osoby (w pierwszej połowie 2012 r. - 1572). "To dokładnie o tyle za dużo, żeby mieć pełną satysfakcję, ale oznacza to spadek o 20 proc. śmiertelności wypadków w Polsce. 20 procent, to znaczy 308 osób więcej, przeżyło na polskich drogach niż rok temu" - powiedział Tusk.
W pierwszej połowie roku spadła także o ponad 3 tys. (16 proc.) liczba osób rannych w wypadkach drogowych.
"Jesteśmy przekonani, że dalsze działania, o których za chwilę będą ministrowie Nowak (transportu-PAP) i Sienkiewicz (spraw wewnętrznych-PAP) jeszcze bardziej poprawią tę statystykę. Chyba nie muszę nikomu mówić jak ważna to sprawa i jaką satysfakcję mamy wszyscy widząc, że te działania jednak przyniosły efekty. Mam nadzieję, że one w przyszłości będą jeszcze większe" - powiedział Tusk.
Na początku roku Nowak oraz ówczesny szef MSW Jacek Cichocki zaprezentowali projekt Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zakłada on m.in. odbieranie prawa jazdy za podwójne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym, 160 kolejnych fotoradarów, nowe radiowozy z wideorejestratorami oraz większą liczbę policjantów na drogach.
W połowie maja Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opublikowała raport z przeglądu znaków drogowych ze szczególnym uwzględnieniem znaku B-33 (ograniczenie prędkości). Wynika z niego, że w 262 miejscach GDDKiA zmieni znaki i podwyższy dopuszczalną prędkość; w 144 miejscach pojawią się znaki ograniczające dopuszczalną prędkość.
Najwięcej, bo 65 zmian, zarówno podwyższeń jak i obniżeń prędkości dotyczyło dwóch dróg krajowych - 92 oraz 11 na terenie województwa wielkopolskiego. Z raportu GDDKiA wynika, że najczęstsza zmiana to podwyższenie ograniczenia z 70 do 90 km/h i z 60 do 70 km/h. Obniżając dopuszczalną prędkość zarządca dróg najczęściej ustawi znak 70 km/h.
Przegląd zmierzający do wyeliminowania absurdalnych oznakowań dróg zapowiedział na początku roku premier Donald Tusk. "Będziemy wrażliwi na każdy sygnał ze strony obywateli, że droga oznakowana jest wadliwie, że jakieś ograniczenie prędkości jest kompletnie bez sensu. Głupie znaki muszą zniknąć z polskich dróg" - mówił wówczas Tusk.
Według danych policji w 2012 r. na drogach doszło do 36,5 tys. wypadków; zginęło w nich 3,5 tys. osób, a 45 tys. zostało rannych. Choć liczba zabitych była najniższa od 1989 r., to w przeliczeniu na milion mieszkańców jest wciąż wysoka w porównaniu z innymi krajami europejskimi.