Polscy złodzieje sterroryzowali trzy kraje. Mieli perfidny sposób
Saksońska policja oraz niemieckie media poinformowały o zatrzymaniu ośmiu obywateli Polski w wieku od 33 do 46 lat. Osoby te utworzyły zorganizowaną grupę przestępczą, która od wielu lat terroryzowała przewoźników na europejskich trasach.
Spis treści:
W akcji brały udział niemieckie, polskie i hiszpańskie służby
Pod koniec listopada drezdeńscy policjanci i niemiecka prokuratura wszczęły postępowanie przeciwko ośmiu polskim obywatelom. Mężczyźni zostali zatrzymani podczas szeroko zakrojonej akcji, w której udział wzięły m.in. niemieckie, polskie i hiszpańskie służby. Oskarżeni mieli specjalizować się w kradzieżach ładunków przewożonych na ciężarówkach. Napadów dokonywali głównie na autostradach A9, A10 i A14.
Złodzieje specjalizowali się w kradzieży ładunków
O udanym rozbiciu polskiego gangu poinformowała saksońska policja. Jak wynika z opublikowanego komunikatu - złodzieje w wieku od 33 do 46 lat dopuścili się co najmniej 349 kradzieży w latach 2015 - 2023. Napady polegały na wycinaniu dziur w plandekach naczep ciężarówek, a następnie przerzucaniu towarów do specjalnie przygotowanych pojazdów dostawczych.
Ładunki były następnie przewożone do Polski, gdzie wszelkie wartościowe przedmioty trafiały do obrotu m.in. na internetowych serwisach aukcyjnych. Członkowie gangu prowadzili w tym celu oficjalną działalność - m.in. posiadali sklepy specjalizujące się w sprzedaży sprzętu RTV czy rowerów elektrycznych. Jak podkreślają niemieckie służby - na zaledwie dwóch napadach gang mógł się wzbogacić o nawet 450 000 euro. W sumie w ręce szajki mógł wpaść sprzęt o łącznej wartości ponad 1,5 miliona euro.
Mężczyźni oczekują na wyrok w polskim areszcie
Do policyjnych nalotów doszło na terenie Gorzowie Wielkopolskiego oraz na Majorce, gdzie kilku podejrzanych zdążyło już zakupić własne mieszkania. W trakcie zatrzymania niemieccy funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. kradzione radia, telefony komórkowe, karty SIM czy wspomniane wyżej cenne rowery elektryczne znanych marek.
Oskarżeni zostali następnie przewiezieni do polskiego aresztu, gdzie oczekują na wyrok. Za popełnione czyny grozi im nawet do 10 lat więzienia.