Policyjna akcja "PiS". W marcu bardzo łatwo stracić prawo jazdy
Uwaga kierowcy - przez cały marzec trwa zorganizowana akcja policji o nazwie - Na drodze "Patrz i Słuchaj". Chociaż oficjalnie mowa jest o kampanii "informacyjno-edukacyjnej", jej następstwa mogą być szczególnie dotkliwe dla kierowców. Chodzi m.in. o korzystanie z telefonów komórkowych.
- Akcja Na drodze - "Patrz i Słuchaj" już wystartowała i potrwa do 31 marca.
- Jej celem jest zwrócenie uwagi uczestników ruchu drogowego, jak ważne jest zachowanie tzw. "szczególnej ostrożności", w czym - coraz częściej - przeszkadzają nam nowinki technologiczne.
Nowoczesna technologia w samochodach i telefonach komórkowych sprawia, że unikanie czynników rozpraszających jest coraz trudniejsze zarówno dla kierowców, jak i pieszych. Ostatecznie, to w jakim stopniu korzystamy z telefonu, zależy jednak od nas.
Policjanci zaznaczają, że chociaż większość informacji dostarcza nam wzrok, nie można też bagatelizować roli sygnałów dźwiękowych.
Na tragiczne konsekwencje zdarzeń drogowych szczególnie narażeni są niechronieni uczestnicy ruchu. Do tej grupy należą:
- piesi,
- rowerzyści,
- motorowerzyści,
- motocykliści,
- użytkownicy hulajnóg elektrycznych,
- urządzeń transportu osobistego,
- urządzeń wspomagających ruch.
Oznacza to, że wzmożonych patroli spodziewać się można głownie w obszarze zabudowanym - w okolicach szkół, urzędów czy innych obiektów użyteczności publicznej, gdzie natężenie ruchu "pieszego" jest największe.
Warto pamiętać, że słowo "patrol" nie ogranicza się wyłącznie do policjantów z miernikami prędkości. W arsenale każdej wojewódzkiej komendy policji znajduje się dziś pokaźna flota dronów pozwalających śledzić zachowania uczestników ruchu drogowego z powietrza.
Nowe taryfikatory mandatów i punktów karnych surowo traktują osoby, które zamiast skupiać się na drodze, błądzą wzrokiem po ekranach swoich smartfonów.
Jak czytamy w taryfikatorze, mandat w wysokości 300 zł grozi za:
Wielu kierowców wciąż nie zdaje sobie sprawy, z jak poważnymi konsekwencjami wiąże się dziś rozmawianie przez - trzymany w ręku - telefon komórkowy w czasie jazdy. Ustawodawca "wycenił" takie wykroczenie na 500 zł i - uwaga - aż 12 punktów karnych. Przypominamy, że dla osób, które posiadają prawo jazdy dłużej niż trzy lata dopuszczalny limit punktów wynosi 24.
Dla osób, które posiadają uprawnienia do prowadzenia krócej niż 12 miesięcy, maksymalny limit punktów karnych określony został na 20. Kierowcy muszą też pamiętać, że punkty kasują się obecnie po 24 miesiącach, a nie - jak było to wcześniej - po roku. Zmieniono też początek biegu tego okresu. Momentem rozpoczynającym "odliczanie" jest obecnie data:
- uprawomocnienia się rozstrzygnięcia - w przypadku spraw rozpatrywanych przez sądy, bądź gdy grzywnę nałożył strażnik gminny/miejski,
- uiszczenia grzywny - w przypadku grzywny nałożonej w drodze mandatu karnego, stanowiącej dochód budżetu państwa lub gdy grzywnę nałożył w drodze mandatu karnego organ Inspekcji Transportu Drogowego.
Oznacza to, że w przypadku kierowcy, który posiada prawo jazdy krócej niż rok, dwa mandaty za korzystanie z telefonu komórkowego w czasie jazdy oznaczają zatrzymanie uprawnień i skierowanie na powtórny egzamin.
Podobna sytuacja będzie mieć miejsce w przypadku kierowcy z większym stażem, który ma na swoim koncie np. punkty za przekroczenie prędkości. Dwie "wpadki" na rozmowie telefonicznej oznaczają bowiem maksymalny - dopuszczany przepisami - limit 24 punktów karnych.
Warto dodać, że w 2022 roku sama drogówka nałożyła na kierowców aż 43 946 mandatów za korzystanie z telefonu komórkowego w czasie jazdy. Pamiętajmy również, że słowo "jazda" należy rozumieć zdecydowanie szerzej, niż w jego potocznym znaczeniu. Mandat dostaniemy również za rozmowę telefoniczną na postoju, jeśli zatrzymanie pojazdu "wynika z warunków ruchu". Oznacza to np. oczekiwanie na zmianę świateł czy podniesienie zapór na przejeździe kolejowym.