Policja wreszcie może taranować auta uciekinierów! Niestety nie polska

Czy lepiej uszkodzić radiowóz zatrzymując uciekiniera, czy czekać aż ścigany kierowca sam wypadnie z drogi lub zderzy się z innym uczestnikiem ruchu? Polska policja doskonale wie, że lepiej prowadzić długi pościg i stwarzać poważne zagrożenie na drodze, niż musieć potem naprawiać radiowóz. Nie we wszystkich krajach służby są jednak tego zdania.

"Jest to kontrolowany, zatwierdzony manewr taktyczny, który pozwala nam zatrzymać lekkomyślnych kierowców, jeśli stanowią zagrożenie dla innych użytkowników dróg lub pieszych" - wyjaśnia zdarzenie policja z hrabstwa West Midlands.

Kierowca Seata Leona Atif Ayub uciekał przed policją. Pościg ulicami brytyjskiego Birmingham trwał sześć minut. Do zdarzeń doszło 17 stycznia, ale teraz opublikowano nagranie, by pokazać, w jaki sposób interweniują funkcjonariusze. Kierowca specjalnej jednostki policji, Centralnej Grupy Policji Autostradowej (CMPG), celowo uderzył radiowozem w bok auta Ayuba. Następnie pchał samochód dopóki ten nie uderzył w przydrożne drzewo. Oszołomiony kierowca nie uciekał z pojazdu. 

Reklama

- Funkcjonariusze wykorzystali swoje specjalistyczne szkolenie i taktykę, aby zatrzymać lekkomyślnego kierowcę i zapobiec możliwym wypadkom - powiedział sierżant Lee Froggatt z CMPG. 

- To doskonały przykład właściwego i proporcjonalnego wykorzystania manewru taktycznego w celu zakończenia pościgu za niebezpiecznym kierowcą - dodał. "25-latek został aresztowany na miejscu zdarzenia pod zarzutem niebezpiecznej jazdy" - wyjaśniła policja.

Policja taktownie przemilczała fakt, że do pościgu doszło na skutek nieudolnej próby zablokowania auta mężczyzny. Dziwne niezdecydowanie i strach przed zarysowaniem radiowozu, godny polskiej policji, sprawił, że podejrzany bez problemu zawrócił i podjął ucieczkę. Mężczyzna poruszał się po mieście z prędkością 80 mil na godzinę (to około 130 km/h). Kilkukrotnie przejechał też na czerwonym świetle. Nie brakowało sytuacji, w których mogło dojść to tragedii. Ciekawe czy wtedy policja komentowałaby to nagranie z podobną dumą.

Po zatrzymaniu w pojeździe znaleziono kilka par kluczy do innych aut. Nie były to jednak dowody wystarczające, zdaniem policji, do postawienia mężczyźnie zarzutu kradzieży samochodów. Zatrzymany przyznał się do postawionych zarzutów prowadzenia pojazdu bez prawa jazdy oraz braku ubezpieczenia auta. 29 marca został skazany przez brytyjski sąd na 12 miesięcy więzienia.

Polsat News/Interia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy