Policja latami nielegalnie fotografowała kierowców

Zaawansowany system kamer pozwala między innymi na identyfikowanie kierowców, którzy nie opłacili mandatów. Okazało się jednak, że kamery robiły też zdjęcia kierowcom, a do tego nie ma podstaw prawnych.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Wojciech Strozyk/Reporter

Na Automatyczny System Rozpoznawania Tablic Rejestracyjnych (ANPR) składa się 300 kamer rozlokowanych wzdłuż krajowych autostrad i dróg wojewódzkich. Skanują one tablice rejestracyjne przejeżdżających samochodów. "Gdy system wychwyci, że kierowca ma zaległe mandaty, wówczas informowany jest najbliższy patrol policji i może on zostać zatrzymamy" - wyjaśnia działanie systemu gazeta.

Z ustaleń dziennikarzy wynika, że około jednej piątej urządzeń składa się z zaawansowanych kamer, które skanują twarze kierowców i robią im zdjęcia. "Nie ma do tego podstaw prawnych, jest to nielegalne" - wskazuje gazeta, która dotarła do wewnętrznego raportu policji.

Nie wiadomo, ile zdjęć kierowców i pasażerów jest obecnie przechowywanych w policyjnym systemie. Opierając się na źródłach w policji, "NRC" pisze, że musi ich być bardzo dużo, bo 55 kamer robi codziennie około 350 tysięcy zdjęć.

Dziennik przypomina, że w 2019 r. rozszerzono uprawnienia policji w zakresie wykorzystania kamer ANPR. Zdjęcia tablic rejestracyjnych mogą być przechowywane przez 28 dni, wcześniej nie było to możliwe.

"Policja nie otrzymała jednak uprawnień do wykorzystywania zdjęć twarzy" - informuje gazeta. Z cytowanego przez nią raportu wynika, że policja przestała wykorzystywać kamery do robienia zdjęć kierowców i pasażerów 1 czerwca br. "Jedyną podstawą prawną do wykorzystywania tego typu zdjęć jest prokuratorski nakaz systematycznej obserwacji" - powiedział "NRC" rzecznik policji.

Dziennik podkreśla jednak, że dzięki kamerom ANPR udało się w ostatnim czasie namierzyć podejrzanych o zastrzelenie holenderskiego dziennikarza śledczego Petera R. de Vriesa. "Tablica rejestracyjna samochodu sprawców została wprowadzona do systemu ANPR wkrótce po zastrzeleniu de Vriesa. Można było prześledzić trasę, którą jechał samochód. Godzinę później obaj podejrzani zostali ujęci" - podaje dziennik.

***

Wjechał w inne auto. Mógł, bo była przerywana linia?Czwórka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas