Polak chciał kupić Bugatti Veyron na kredyt. Bank odrzucił wniosek
W Polsce pojawiają się wnioski kredytowe, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak żart. Jednym z nich była próba sfinansowania Bugatti Veyron wartego 6,7 mln zł. Przypadek opisany w raporcie Otomoto pokazuje, jak działa finansowanie luksusowych samochodów w Polsce i dlaczego nawet bardzo bogaty klient nie zawsze dostanie zgodę banku.

Przypadek próby uzyskania kredytu na Bugatti Veyron pokazuje, jak bardzo różni się rynek supersamochodów od klasycznego rynku aut premium. I dlaczego nawet multimilioner nie zawsze może liczyć na zgodę banku.
Raportu Otomoto Pay&Otomoto Lease dotyczący finansowania nowych i używanych samochodów w Polsce powstał w oparciu o analizę wniosków kredytowych i samych kredytów oferowanych w ramach usługi finansowania zakupu OTOMOTO PAY serwisu ogłoszeniowego Otomoto. Wśród szeregu danych rynku podaje on informację o przypadku nieudanego zakupu Bugatti Veyron.
Kredyt na supersamochód to nie zwykły kredyt samochodowy
Wniosek na 6,7 mln zł nie został zaakceptowany. Z pozoru brzmi to dziwnie - skoro auto ma ogromną wartość, dlaczego bank po prostu nie zabezpiecza się pojazdem i nie udziela finansowania?
Problem leży gdzie indziej. Supersamochód nie jest dla instytucji finansowej typowym aktywem. To nie jest popularne auto z dużym rynkiem wtórnym, które łatwo sprzedać w razie problemów kredytobiorcy. Veyron jest unikatowy, drogi w utrzymaniu, a grono potencjalnych kupujących ekstremalnie małe.
Instytucje finansowe analizują dzisiaj płynność, ryzyko spadku wartości i koszty posiadania takiego auta - nie tylko jego wartość katalogową.
Dlaczego banki boją się finansować Bugatti?
Veyron to model wyjątkowy. W Polsce praktycznie nie istnieje oficjalny rynek wtórny, a wycena auta zależy od wielu zmiennych: przebiegu, stanu mechanicznego, historii serwisowej i tego, czy auto ma autoryzowane przeglądy.
Każdy element serwisowy potrafi kosztować dziesiątki tysięcy złotych, a poważniejsze naprawy idą w setki tysięcy.
Bank, analizując taki wniosek, widzi nie tylko pożyczone 6,7 mln zł, ale też ryzyko, że samochód straci wartość szybciej niż przewidywano albo że pojawią się bardzo kosztowne problemy, które zniechęcą przyszłych kupujących. Supersamochody są znacznie bardziej kapryśne niż luksusowe sedany czy SUV-y, które dominują we flotach premium i stanowią bezpieczniejszy przedmiot zabezpieczenia.
Kto w Polsce w ogóle dostaje kredyt na luksusowe auta?
Raport Otomoto zwraca uwagę, że największą skuteczność we wnioskach mają osoby w wieku 35-44 lat, mieszkające w stabilnych warunkach, często z rodziną i ustabilizowanymi finansami.
To grupa, która najczęściej finansuje samochody na poziomie 100-200 tys. zł, a nie kilka milionów.
Dla banków liczy się nie tylko dochód, ale też sposób jego uzyskiwania. Osoby prowadzące działalność gospodarczą, nawet bardzo dochodową, bywają oceniane surowiej niż pracownicy dużych korporacji na stałych kontraktach. A przy aucie za 6,7 mln zł margines błędu musi być praktycznie zerowy.
Veyron kontra rynek: dlaczego ten wniosek miał znikome szanse?
Po pierwsze - skala finansowania była poza typowym zakresem większości banków samochodowych.
Po drugie - auta o wartości powyżej 1 mln zł często wymagają indywidualnej analizy, dodatkowych zabezpieczeń, wkładu własnego na poziomie nawet 50 proc.
Po trzecie - Veyron to auto, które w Polsce nie ma reprezentatywnej bazy transakcji. Nie da się ustawić realnej wartości rynkowej, a bank nie chce ryzykować wpisu do zabezpieczenia aktywa, którego realnej sprzedaży nie jest w stanie przewidzieć.
Nie tylko Veyron. Odmowy dostają również… wnioski na 500 zł
Raport pokazał jeszcze jeden ciekawy przykład: ktoś próbował sfinansować Daewoo Tico warte 500 zł. Ten wniosek również został odrzucony. To pokazuje, że banki nie działają mechanicznie. Ani ekstremalnie tani, ani ekstremalnie drogi samochód nie jest atrakcyjnym zabezpieczeniem. Z punktu widzenia instytucji finansowej liczy się stabilność i przewidywalność - cechy, których Veyron nie spełnia w żadnym zakresie.
Co z tego wynika dla rynku?
Historie takie jak ta o kredycie na Bugatti Veyron nie są anegdotą. To sygnał, jak bardzo zmienił się polski rynek finansowania samochodów. Banki stały się ostrożniejsze, rynek premium rośnie, ale jest coraz bardziej regulowany, a decyzje kredytowe nie opierają się już na wartości katalogowej auta, tylko na pełnym ryzyku jego posiadania.
Dziś finansowanie supersamochodu w Polsce to nie "złożenie wniosku na leasing 0 proc.", tylko skomplikowana procedura, która wymaga wykazania nie tylko wysokich dochodów, ale też zdolności do utrzymania tak wymagającej maszyny.







