Polacy masowo porzucają samochody. Dlaczego?
Autobus, zapomniany holownik, przyczepa kempingowa czy kilkudziesięcioletni ambulans - to tylko niektóre z porzuconych pojazdów, jakie w tym roku usunęła ze stołecznych ulic straż miejska.
Rekord padł w październiku. Z warszawskich dróg i parkingów usunięto wówczas 238 wraków, które szpeciły miasto i zajmowały miejsca parkingowe. To ok. 13 proc. wszystkich wraków, wobec których straż miejska podejmowała czynności.
Od początku roku strażnicy miejscy z Referatu ds. Pojazdów przeprowadzili ponad 3 tys. interwencji, w trakcie których oceniali, czy zlokalizowane pojazdy można uznać za porzucone.
To właśnie straż miejska jest wiodącą służbą w zakresie "oczyszczania" miasta z wraków. Codziennie strażnicy patrolują ulice w poszukiwaniu tego typu pojazdów. Funkcjonariusze z Referatu ds. Pojazdów weryfikują także zgłoszenia, które wpływają od mieszkańców, łącznie z tymi publikowanymi na portalach społecznościowych.
W ponad 870 przypadkach, kiedy pojazdy zagrażały mieszkańcom lub też właściciele nie reagowali na wezwania straży miejskiej, wraki zostały usunięte na parkingi strzeżone. W kolejnych ponad 950 przypadkach działania funkcjonariuszy doprowadziły do usunięcia wraków przez samych właścicieli lub też właściciele doprowadzili pojazdy do właściwego stanu.
Ocena stanu pojazdu i wydanie dyspozycji jego usunięcia na parking strzeżony trwa kilka minut, ale szereg czynności wykonywanych jest wcześniej. Przypomnijmy, że jeśli właściciel sam nie usunie pojazdu, a zrobią to uprawnione służby, musi on liczyć się z obciążeniem go kosztami - holowania oraz postoju auta na specjalnym parkingu.
Do tej pory najwięcej nowych spraw dotyczących porzuconych wraków straż miejska zarejestrowała na terenie Mokotowa, Wilanowa i Ursynowa (po 22 proc.). Najmniej tego typu spraw miało miejsce na Śródmieściu (6 proc.).