Podwyżki ubezpieczenia OC są bezpodstawne?

Nie ma podstaw, by towarzystwa ubezpieczeniowe podwyższały składki ubezpieczenia komunikacyjnego OC w takim stopniu, jak ma to miejsce w ostatnich miesiącach - mówili na czwartkowej konferencji prasowej przedstawiciele Polskiej Izby Motoryzacji. Zwracali uwagę, że ostatnio składki te wzrosły średnio o 50 proc.

Towarzystwa ubezpieczeniowe tłumaczą podwyżki składek OC wieloma czynnikami, ale nie przekonuje to Polskiej Izby Motoryzacyjnej
Towarzystwa ubezpieczeniowe tłumaczą podwyżki składek OC wieloma czynnikami, ale nie przekonuje to Polskiej Izby MotoryzacyjnejINTERIA.PL

Przedstawiciele PIM podkreślali na konferencji, że trafia do nich ostatnio bardzo wiele skarg od właścicieli samochodów, a także firm zajmujących się naprawą szkód komunikacyjnych, że towarzystwa ubezpieczeniowe z jednej strony podnoszą składki, a z drugiej zaniżają wypłacane odszkodowania.

Prezes Polskiej Izby Motoryzacji Roman Kantorski przedstawił list izby do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Autorzy zwracają w nim uwagę, że w Polsce w 2015 roku było 21,7 mln pojazdów, a rok wcześniej 20,8 mln, co wskazuje na wzrost o 4,3 proc. Jednocześnie w 2015 roku wypłacono ok. 2,1  mln szkód i była to identyczna liczba co w roku 2014 (mimo wzrostu liczby pojazdów o 4,3 proc.).

Zwracają uwagę, że już w 2015 roku, w związku z wzrostem liczby pojazdów zwiększyły się wpływy firm ubezpieczeniowych z opłat OC w porównaniu z rokiem poprzednim. "Dlaczego więc teraz pojawiła się znaczna dynamika wzrostu cen polis, tj. za I kwartał 2016 o 19 proc., natomiast po II kwartale 2016 o 46 proc.? Czy drastyczny wzrost cen polis w drugim półroczu 2016 zostanie wyjaśniony przez zakłady ubezpieczeń?" - pytają.

List zwraca też uwagę, że firmy ubezpieczeniowe nie stosują się do wytycznych KNF w sprawie likwidacji szkód komunikacyjnych.

Przyznaje, że według danych policji w 2015 roku odnotowano spadek wypadków drogowych w stosunku do 2014 o 3,5 proc., choć jednocześnie odnotowano wzrost wartości kolizji drogowych o 6 proc.

"Jak się ma jednak 6 proc. do 60 proc. podwyżki stawek?" - pytał Andrzej Duch, przewodniczący Ogólnopolskiej Komisji Rzemiosł Motoryzacyjnych.

"Wobec licznych przykładów nieprawidłowości w działaniu zakładów ubezpieczeń należy rozważyć powołanie specjalnego zespołu z udziałem Rzecznika Finansowego, KNF oraz przedstawiciela organizacji związanej z likwidacją szkód" - głosi list do marszałka Kuchcińskiego, podpisany przez prezesa PIM Romana Kantorskiego.

Innym problemem, przedstawionym na konferencji jest zaniżanie przez firmy ubezpieczeniowe kosztorysów napraw powypadkowych, przedstawianych przez firmy zajmujące się takimi naprawami, nie honorowanie stawek za tzw. roboczogodziny itd. Skutkiem jest np. zmuszanie warsztatów do dokonywania napraw przy użyciu nie oryginalnych części, co z kolei naraża bezpieczeństwo tak naprawianych pojazdów w ruchu drogowym.

"Warsztaty muszą mieć własne roboczogodziny, na jakiej podstawie są one zaniżane?" - pytał Kantorski.

"Ileś szkód jest rozliczona w taki sposób, że montujemy do samochodów części, które nie powinny być zamontowane" - mówił Duch. "Co te firmy ubezpieczeniowe robią, że składki są podnoszone o 60 proc., a jednocześnie wymuszają oszczędności przez zastosowanie części, które nigdy nie powinny trafić do samochodów?" - dodawał.

Przedstawiciele PIM zwracali uwagę, że i tak w sądach serwisy naprawcze wygrywają większość spraw - jest ich średnio 500 rocznie - więc i tak w efekcie towarzystwa ubezpieczeniowe ponoszą straty. Obecnie, według PIM, Polska jest na piątym miejscu od końca wśród krajów UE, jeśli chodzi o średnie wypłacane odszkodowania.

"Państwo poprzez ustawę o obowiązkowym OC daje towarzystwom ubezpieczeniowym rynek (...), pieniądze są wpłacane, towarzystwa mają określone wpływy, a co w zamian za to, gdzie jest jakość usługi?" - dopytywał Janusz Szcześniak z PIM.

Obecny na konferencji przedstawiciel Rzecznika Finansowego Paweł Wawszczak zaproponował, by wprowadzić do polskiego systemu prawnego zasadę, że do określonej kwoty Rzecznik Finansowy zobowiązuje ubezpieczyciela do wypłaty określonej wysokości odszkodowania. "Jeżeli ubezpieczyciel by tego nie akceptował, miałby prawo odwołać się do sądu" - mówił. "Jednak to państwo wzięłoby na siebie rolę uczestnika sporu w miejsce poszkodowanego, mając od niego silniejsze zaplecze finansowe i prawne" - dodał.

Podczas konferencji był obecny przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń, ale nie chciał odnosić się szczegółowo do zarzutów, twierdząc, że wymaga to przygotowania.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas