Po alkoholu, bez świateł i bez prawka. „Nie było takiej sytuacji”
Badanie wykazało, że zatrzymany do kontroli kierowca Renault znajdował się pod wpływem alkoholu. Ponadto mężczyzna prowadził mimo faktu, że zatrzymano mu prawo jazdy. Kierujący utrzymywał jednak, że do takiego zdarzenia… nigdy nie doszło.
Uwagę policjantów patrolujących okolice warszawskiego Mokotowa zwróciło Renault poruszające się, mimo dość późnej pory (do zdarzenia doszło przed godziną 19:00), bez włączonych świateł. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać kierowcę pojazdu do kontroli.
Prowadził mimo zatrzymanego prawa jazdy. Twierdził, że nigdy go nie stracił
Woń alkoholu policjanci poczuli natychmiast po otwarciu drzwi. Ich podejrzenia, co do stanu, w jakim znajdował się kierowca, potwierdziło badanie alkotestem. Kierujący Renault, 44-letni mężczyzna, miał 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mimo to 44-latek utrzymywał, że w ogóle nie pije, a swój stan tłumaczył zażywaniem leków na wrzody żołądka.
Trudno jednak byłoby dać wiarę tłumaczeniu, że mężczyzna nigdy nie pije alkoholu. Okazało się, że jego prawo jazdy zostało elektronicznie zatrzymane 8 stycznia, właśnie za jazdę po alkoholu. Mężczyzna co prawda posiadał dokument w fizycznej formie, jednak nie powinien wsiadać za kółko. Również w tym przypadku mężczyzna szedł w zaparte i twierdził, że taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Argumentem nie był dla niego nawet fakt, że wśród okazanych do kontroli dokumentów znajdowało się pokwitowanie sprzed 2 tygodni na zatrzymane prawo jazdy. Na dokumencie widniał podpis zarówno policjanta, jak i kierowcy.
Kierowca usłyszał już zarzuty
Mężczyzna został ostatecznie ukarany mandatem w wysokości 800 złotych za prowadzenie bez włączonych świateł i kierowanie niesprawnym technicznie pojazdem. Trafił następnie do policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty, za które może otrzymać 2 lata więzienia, bardzo wysoką grzywnę, a także utratę możliwości prowadzenia pojazdów na kilka lat.
***