Płoną polskie autobusy?

Wyprodukowane w Polsce autobusy na gaz nie są bezpieczne, gdyż w ostatnim czasie z niewiadomych przyczyn kilkakrotnie stanęły w płomieniach - ostrzegła w poniedziałek słowacka telewizja informacyjna TA3.

Solaris ma kłopoty? / Kliknij
Solaris ma kłopoty? / KliknijINTERIA.PL

Według niej, w sobotę na jednym z głównych skrzyżowań Bratysławy spłonął prawie cały tył autobusu "Solaris". Na szczęście kierowca w porę zauważył ogień i udało się ewakuować wszystkich pasażerów - dodała TA3.

Dziennikarze tej telewizji dowiedzieli się, iż do podobnego wypadku z autobusami od producenta spod Poznania doszło niedawno, i to dwukrotnie, w Koszycach, drugim co do wielkości słowackim mieście.

"Po stolicy Słowacji jeździ 20 takich autobusów. Mamy je dopiero kilka miesięcy i nie rozumiemy jak w prawie nowym pojeździe mogło dojść do samozapłonu" - powiedział Branislav Zahradnik, reprezentujący zakłady transportu publicznego w Bratysławie.

Dodał, że od producenta oczekuje się naprawy felernych autobusów, a w ramach gwarancji zakłady liczą na wymianę spalonego autobusu na nowy.

Najważniejszym kryterium kupna autobusów z Polski była ich niska cena. "Znów się potwierdziło, iż nie tylko cena powinna decydować o nabyciu konkretnego przedmiotu" - skomentowała TA3.

Rzecznik prasowy Solaris Bus&Couch Mateusz Figaszewski powiedział, że firma udzieli pomocy słowackiemu klientowi. W Bratysławie od rana w poniedziałek pracuje ekipa techniczna Solarisa i ustala przyczyny zapalenia się autobusu. "Niezależnie od tego, czy wypadek był naszą winą, czy nie, wymienimy wadliwe części. W najbliższych dniach przekażemy przewoźnikowi z Bratysławy autobus zastępczy" - powiedział Figaszewski.

Natomiast prezes Solaris Bus&Couch - Krzysztof Olszewski poinformował, że w Koszycach przyczyną wypadku było to, że w autobusach zamontowano wadliwe rozruszniki dostarczone przez Boscha. "Mimo że dawno minął termin gwarancji tych autobusów, we wszystkich eksploatowanych pojazdach produkcji naszej firmy za darmo wymieniliśmy rozruszniki" - powiedział Olszewski.

Tymczasem MPK w Koszycach twierdzi, że nie można łączyć ze sobą sobotniego pożaru polskiego autobusu z ubiegłorocznymi pożarami dwóch solarisów.

Lubomir Melichar zastępca dyrektora koszyckiego MPK w rozmowie z RMF FM mówi, że były to zupełnie inne autobusy.

- Mają inne silniki i wyprodukowano je w innych latach. Owszem, jest to ten sam typ autobusu, ale z innym wyposażeniem. Problem może być ten sam, ale może też być inny. Jesteśmy z autobusu bardzo zadowoleni. Mają one bardzo dobre zużycie paliwa, bardzo dobre wyniki eksploatacyjne - twierdzi Melichar.

Warto jednak dodać, że dyrektor MPK w Koszycach jest jednocześnie przedstawicielem polskiego producenta na Słowację.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas