Pijany spowodował kolizję i zaczął uciekać

Policjant z komendy w Pabianicach, przejeżdżając po służbie przez Łódź, był świadkiem wypadku drogowego, którego sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Funkcjonariusz wyruszył za nim i na parkingu zatrzymał 47-latka, który był pijany, agresywny i kierował bez uprawnień.

Jak podała asp. sztab. Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego łódzkiej komendy, do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 19.30. Jeden z naczelników pabianickiej komendy, będąc po służbie, jechał samochodem ulicą Wróblewskiego w Łodzi. Jego uwagę zwróciło zdarzenie drogowe, w którym kierujący renault uderzył swoim pojazdem w inne auta.

"Widząc, że sprawca odjechał z miejsca wypadku, policjant ruszył za nim, powiadamiając jednocześnie dyżurnego łódzkiej komendy. Gdy uciekające renault wjechało na parking, policjant zatrzymał kierującego pojazdem i uniemożliwiając mu ucieczkę, oczekiwał na przyjazd patrolu łódzkiej drogówki" - zrelacjonowała Boratyńska.

Reklama

Przybyli na miejsce funkcjonariusze ustalili, że na ul. Wróblewskiego 47-latek doprowadził do zderzenia z fiatem, kierowanym przez 29-letnią kobietę. Z kolei jej auto, pchnięte siłą uderzenia, wjechało w golfa kierowanego przez 65-latka. W wyniku wypadku kobieta z urazem twarzy i kręgosłupa trafiła do szpitala.

Według relacji policji, sprawca tego zdarzenia zachowywał się agresywnie; znieważał i szarpał interweniujących policjantów, którzy byli zmuszeni użyć wobec niego chwytów obezwładniających i kajdanek. Okazało się że 47-latek był nietrzeźwy - miał w organizmie 1,7 promila alkoholu, a ponadto nie posiadał uprawnień do kierowania samochodem.

Mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie. Wkrótce usłyszy szereg zarzutów, m.in. znieważenia i naruszenia nietykalności funkcjonariuszy oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. 

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy