Pijany Polak sparaliżował czeską Pragę

Mieszkańcy czeskiej Pragi mieli ostatnio szansę podziwiać nietypowe zjawisko "drogowe". Kierowca srebrnego Volkswagena Golfa Kombi urządził sobie przejażdżkę torami tramwajowymi. Miał około 3 promili alkoholu i... polskie obywatelstwo.

Do wyciągnięcia samochodu użyto... tramwaju
Do wyciągnięcia samochodu użyto... tramwajuInformacja prasowa (moto)

Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę - 5 lipca - nieopodal przystanku Geologická przy Czeskim Instytucie Geologicznym. Zdaniem świadków auto wjechało na torowisko i pokonało po nim kilkaset metrów. Kierowcy udało się nawet dojechać do tunelu tramwajowego, gdzie pojazd ostatecznie odmówił posłuszeństwa.

Jak podała czeska policja - jazda po podkładach generowała tak duże wstrząsy, że w samochodzie wystrzeliły poduszki powietrzne. Jednak nawet to nie zatrzymało kierowcy. Auto stanęło dopiero wtedy, gdy konfrontacji z torowiskiem nie wytrzymała miska olejowa, olej się wylał, co w konsekwencji doprowadziło do zatarcia silnika.

Wyczyn Polaka był szeroko komentowany w lokalnych mediach. Naszemu rodakowi udało się skutecznie sparaliżować ruch tramwajowy w stolicy Czech na kilka godzin. Z uwagi na przejechany przez Golfa dystans (auto pokonać miało co najmniej jeden przystanek!) w akcję usuwania pojazdu z torowiska, oprócz policjantów i strażaków, zaangażowano też tramwaj, który odholował samochód, czy też to, co z niego zostało, do najbliższego skrzyżowania.

Za swój "imponujący" wyczyn kierowca stanie przed sądem. Zapewne może się też spodziewać równie imponującego rachunku od służb ratunkowych...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas