Pijany motocyklista bez uprawnień przesadził z prędkością

Ciekawy przypadek kierującego, który miał uprawnienia na różne pojazdy, ale akurat nie na ten, którym aktualnie się poruszał. Przy okazji to też kolejna sytuacja, w której profesjonalizm policjantów staje pod znakiem zapytania.

Według policyjnego komunikatu funkcjonariusze z grupy Speed zatrzymali w Zabrzu motocyklistę, który w terenie zabudowanym znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. 48-latek pędził 102,8 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. Co więcej mężczyzna na motocykl wsiadł pod wpływem alkoholu, a przeprowadzone badanie dało wynik 0,22 promila. Dodatkowo jednoślad, którym się poruszał, nie miał ważnych badań technicznych.

Sam motocyklista okazał się być doświadczonym kierowcą z szerokim zakresem uprawnień. Posiadał on kategorie AM, B, BE, C, CE oraz T. Niestety zabrakło kategorii A, wymaganej do poruszania się takim motocyklem, jakim jechał w momencie zatrzymania. Za popełnione wykończenia mężczyzna będzie odpowiadał przed sądem. Ponadto czeka go obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów za kierowanie w stanie po użyciu alkoholu.

Reklama

Dobrze że policjantom udało się zatrzymać kolejnego nieodpowiedzialnego i potencjalnie niebezpiecznego kierującego. Niestety ponownie wątpliwości budzi postępowanie policjantów, które było przyczyną zatrzymania motocyklisty do kontroli. Na nagraniu widać, że radiowóz tylko przez moment jechał ponad 100 km/h, ale to właśnie wtedy policjanci dokonali pomiaru. 20-krotnie przybliżony obraz nie pozwala stwierdzić, czy zbliżali się do motocyklisty, ale jest to bardzo prawdopodobne z uwagi na chwilowo zwiększoną prędkość. Czyżby policjanci celowo na moment przyspieszyli, żeby zawyżyć pomiar tak, aby móc odebrać kierującemu prawo jazdy na 3 miesiące?

Traf chciał, że motocyklista miał sporo na sumieniu, a przekroczenie prędkości nie było jego najpoważniejszym wykroczeniem. Gdyby było inaczej, wiele wskazuje na to, że trafiłby do stale rosnącej grupy kierowców, którzy stracili prawo jazdy na podstawie błędnie przeprowadzonego (lub po prostu celowo zawyżonego) pomiaru. Przypominamy też, że zgodnie z instrukcją obsługi pomiar dokonany wideorejestratorem przy prędkościach powyżej 100 km/h jest obarczony 3-procentowym błędem. Nawet zakładając, że w tym przypadku wynik był dokładny, 102,8 km/h mieści się we wspomnianym marginesie, który pozwoliłby na zachowanie prawa jazdy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy