Pijany jechał autostradą na rowerze. Powód powalił policjantów na kolana
W miniony weekend dolnośląscy policjanci interweniowali w bardzo niecodziennej sprawie. Jadąc autostradą A4 w kierunku Opola mundurowi dostrzegli mężczyznę na rowerze. Jak się okazało, do tragedii niewiele brakowało - zatrzymany miał w organizmie blisko 2,5 promila, a rower którym jechał do Strzelina… był prezentem komunijnym wnuka.
Spokojny niedzielny patrol? Nie tym razem! Mundurowi z powiatu oławskiego pilnując porządku na autostradzie A4, na 164 kilometrze w kierunku Opola dostrzegli na drodze rowerzystę. Zważając na fakt, że swoją obecnością na trasie mężczyzna zagrażał sobie i innym, policjanci niezwłocznie przystąpili do czynności.
Kiedy mundurowi zatrzymali 55-latka, od razu wiedzieli, że coś jest na rzeczy. Jego sytuacji nie poprawiał fakt, że miał problem z utrzymaniem równowagi i składaniem zdań. Rowerzysta wierzył jednak, że mimo niesprzyjających okoliczności, policjanci mu pomogą. Rower na którym jechał, był prezentem komunijnym dla jego wnuka. Mężczyzna obrał sobie za cel dowiezienie prezentu o własnych siłach z Wrocławia do Strzelina.
Niestety, tego planu nie udało się zrealizować. Badanie przeprowadzone przez mundurowych wykazało, że 55-latek miał w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu. Taki stan rzeczy zmusił funkcjonariuszy do uniemożliwienia rowerzyście dalszej jazdy. Mężczyzna został ukarany mandatem, a rower został zabezpieczony. Miejmy nadzieję, że jego nowy właściciel nie pójdzie w ślady dziadka.
Policjanci apelują i przypominają, że rowerzyści w żadnych okolicznościach nie mogą korzystać z autostrad lub dróg ekspresowych. Dotyczy to także poruszania się pasem awaryjnym lub poboczem. Tego typu zachowanie stanowi olbrzymie zagrożenie samego rowerzysty oraz innych osób przemieszczających się pojazdami.
***