Pijani wcale nie są problemem polskich dróg?

Premier Mateusz Morawiecki poświęcił w swoim sejmowy expose nieco miejsca zagadnieniom związanym z motoryzacją. Zapowiedział m.in. zaostrzanie polityki wobec pijanych kierowców, bowiem, jak stwierdził, „największym wrogiem bezpieczeństwa na drogach jest alkohol.” Czyżby? Spójrzmy na liczby, bo ważą one więcej od słów, nawet od słów samego prezesa rady ministrów.

Trzeźwe poranki nic nie dają?
Trzeźwe poranki nic nie dają?Łukasz Kaczanowski/Polska PressEast News

W ubiegłym roku na polskich drogach wydarzyły się 31 674 wypadki. Pozostający pod wpływem alkoholu kierowcy pojazdów (samochodów osobowych i ciężarowych, ciągników rolniczych, quadów, motocykliści, motorowerzyści i rowerzyści) byli sprawcami 1614 z nich, czyli 5,1 proc. wszystkich tego rodzaju zdarzeń. Nietrzeźwi kierujący stali się winni śmierci 203 osób (7,6 proc. wszystkich zabitych; było ich łącznie 2682) oraz obrażeń ciała 1965 kolejnych (5,3 proc. ogółu 37 359 rannych).

Oczywiście to żadne pocieszenie, ale warto zauważyć, że w niektórych innych krajach europejskich te wskaźniki wyglądają znacznie bardziej niepokojąco. We Francji, Chorwacji, Finlandii, Portugalii alkohol jest przyczyną co trzeciej śmierci na drogach, w Szwecji i Słowenii - co czwartej. W roku 2016, z którego pochodzą ostatnie ogólnoeuropejskie dane, większy niż u nas udział pijanych uczestników ruchu wśród sprawców śmiertelnych wypadków drogowych odnotowano m.in. w Niemczech, Czechach, Rumunii, na Węgrzech, Słowacji, w krajach bałtyckich.

Według oficjalnych statystyk w 2018 r. policja przyłapała 104 601 kierowców jadących na tzw. podwójnym gazie. 24 340 z nich było w "stanie po użyciu" (zawartość alkoholu w organizmie od 0,2 prom. do 0,5 prom.; odpowiedzialność na podstawie kodeksu wykroczeń), a 80 261 w "stanie nietrzeźwości" (ponad 0,5 prom., przestępstwo podpadające pod kodeks karny).

Te liczby robią wrażenie, podobnie jak raporty z policyjnych akcji "Znicz", masowych kontroli podczas długich weekendów czy w okresie wyjazdów wakacyjnych. Należy je jednak pokazać na szerszym tle - zestawić z ogólną liczbą kierujących, poddanych badaniu na zawartość alkoholu. W zeszłym roku wykonano takich kontroli dokładnie 16 mln 468 tys. 116. Oznacza to, że aż w 99,4 proc. przypadków badanie dało wynik negatywny. Mówiąc inaczej - jedynie 6 na 1000 sprawdzonych alkomatami kierowców naruszyło przepisy, dotyczące trzeźwości.

Takie masowe łapanki to strata czasu. Policjanci mogli by robić bardziej potrzebne rzeczyPiotr JędzuraReporter

Dane ogólne znajdują potwierdzenie w doniesieniach medialnych. Oto kilka z nich...

Luty 2019, Poznań. W ciągu dwóch dni policjanci skontrolowali 7422 kierowców. Pod wpływem alkoholu było... pięciu.

Sierpień 2019, akcja małopolskiej Inspekcji Transportu Drogowego na autostradzie A4. Przebadano 146 kierowców, wszyscy okazali się trzeźwi. Taki sam efekt przyniosły wcześniejsze działania śląskich inspektorów ITD, którzy w maju sprawdzili trzeźwość ponad 500 kierowców na drogach tego województwa.

Sierpień 2019, Podkarpacie. Wielka akcja "Trzeźwy poranek". Prawie 16 tysięcy skontrolowanych kierowców. Ponad 0,5 prom. badanie wykazało u... 25 osób.

Wrzesień, woj. świętokrzyskie. Spośród 6800 skontrolowanych przez policję kierowców nadmiar promili stwierdzono u 31.

Siadanie za kierownicę po pijanemu świadczy o karygodnym braku odpowiedzialności. Każdy taki przypadek zasługuje na napiętnowanie. Wypadki spowodowane przez nietrzeźwych kierowców zyskują szczególny rozgłos w mediach. Zresztą każda śmierć na drodze jest niepotrzebna i stanowi ogromną tragedię dla bliskich ofiar. Warto jednak spojrzeć na ten problem bez emocji. Otóż to nie alkohol jest "największym wrogiem bezpieczeństwa na drogach" w Polsce. Największe zagrożenie stanowią kierowcy trzeźwi (aczkolwiek niewykluczone, że niekiedy znajdujący się pod wpływem innych środków odurzających), którzy za nic mają limity prędkości, zakazy wyprzedzania, ignorują sygnalizację świetlną, wymuszają pierwszeństwo przejazdu, nie dają pierwszeństwa pieszym na przeznaczonych dla nich przejściach itd. Ci, którzy nie tylko lekceważą  przepisy ruchu drogowego, ale nie przejawiają nawet instynktu samozachowawczego, wydawałoby się tak oczywistego dla każdej żywej istoty.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas