Pijani kierowcy stracą samochody. Projekt ustawy już w Sejmie!
Pomysł konfiskowania pojazdów pijanym kierowcom nabiera realnego kształtu. Rządowy projekt zmian w kodeksie karnym trafił właśnie do Sejmu. Samochody tracić mają nię tylko sprawcy wypadków!
22 lutego do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw. Liczący aż 71 stron dokument uderza m.in. w osoby siadające za kierownicą po alkoholu.
Projekt stara się ubrać w ramy prawa zapowiadane od dłuższego czasu działania wymierzone w nietrzeźwych uczestników ruchu drogowego. Chodzi o - orzekany przez sąd - przepadek pojazdu (lub jego równowartości) "prowadzonego przez sprawcę przestępstwa w ruchu lądowym", czyli osobę poruszającą się pod wpływem alkoholu.
Pijani dostaną po kieszeni
Stanowią o tym projektowane art. 44b i 44c k.k. Przepadek pojazdu w obecnym stanie prawnym może być orzekany np. za tzw. zabójstwa drogowe w ramach instytucji przepadku narzędzia (art. 44 § 2 k.k.). Projekt rozszerza jego zastosowanie również na przestępstwa w ruchu lądowym, np. popełnione w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Oznacza to, że na przepadek pojazdu narażeni będą wszyscy kierujący, którzy usiądą za kierownicą po przekroczeniu określonego w ustawie limitu alkoholu, nawet jeśli nie doprowadzą do wypadku czy kolizji.
"W znacznej części prawodawstw UE (np. Dania, Szwajcaria, Francja, Słowacja, Luksemburg, Belgia, Estonia, Finlandia, Słowenia, część landów RFN) przewidziany jest środek w postaci przepadku pojazdu, co zapewnia sprawne odziaływanie w zakresie przeciwdziałania tego typu przestępstwom" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Jego twórcy podkreślają, że przepadek pojazdu nie jest karą samą w sobie lecz "środkiem reakcji prawnokarej" mającej na celu "utrudnienie sprawcy popełnienia przestępstwa w przyszłości przez pozbawienie go pojazdu mechanicznego a w przypadku przepadku równowartości przez pozbawienie go środków pieniężnych, które może przeznaczyć na zakup pojazdu".
Kto straci pojazd za jazdę po alkoholu?
Uspokajamy - przepadek dotyczyć będzie wyłącznie pojazdów należących do osób prywatnych.
Art.44b par 2 stanowi, że: "Jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił własności lub stanowił współwłasność sprawcy, orzeka się przepadek jego równowartości". Paragraf 3. precyzuje ponadto, że: "Jeżeli orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego z uwagi na jego zbycie, utratę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie jest niemożliwe lub niecelowe, orzeka się przepadek równowartości pojazdu. Taki zapis, przynajmniej w teorii, chronić ma państwo przed odbieraniem sprawcom wypadków bezwartościowych wraków pojazdów.
"Za wartość pojazdu mechanicznego dla celu orzeczenia przepadku jego równowartości przyjmuje się szacunkową, średnią wartość rynkową pojazdu odpowiadającego pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę, ustaloną na dzień popełnienia przestępstwa w sposób określony w przepisach wydanych na podstawie § 2" - czytamy w art. 44c. § 1.
W uzasadnieniu projektu ustawodawca dodaje, że oszacowanie średniej wartości rynkowej pojazdu będzie następować bez przeprowadzania indywidualnej oceny jego stanu technicznego, a więc jeżeli np. w czasie wypadku pojazd uległ uszkodzeniu, nie będzie to obniżało kwoty stanowiącej równowartość pojazdu".
Przepadek pojazdu. Co z samochodami służbowymi?
Obaw nie powinni mieć za to pracodawcy udostępniający pracownikom swoje pojazdy, czy np. firmy oferujące finansowanie (banki, firmy leasingowe).
"Przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu mechanicznego nie orzeka się, jeżeli sprawca prowadził niestanowiący jego własności lub współwłasności pojazd mechaniczny wykonując czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy. W takim wypadku sąd orzeka nawiązkę w wysokości co najmniej 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej - czytamy w art. 44. par 4.
Warto zwrócić uwagę na słowa "co najmniej 5000 zł". Maksymalna wysokość takiej nawiązki wynosi bowiem aż 100 000 zł.
Przepadek pojazdu za jazdę po alkoholu. Czy wystarczy jedno piwo?
W Polsce mamy jedne z najsurowszych limitów dotyczących zawartości alkoholu we krwi kierowcy, więc ustawodawca chce uniknąć sytuacji, gdy na parkingi "depozytowe" masowo trafiałby auta zarekwirowane działkowiczom po weekendowych spotkaniach przy grillu.
Limit alkoholu we krwi, po przekroczeniu którego kierowca naraża się na "konfiskatę" pojazdu, ustanowiono na 1,5 promila. Odpowiada to zawartości 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu. W taki sposób ustawodawca chce uniknąć sytuacji, gdy przepadek pojazdu zasądzany będzie w przypadku osób, które np. siadły za kierownicą po wypiciu piwa.
W projekcie czytamy ponadto, że "Sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami." Jak czytamy w uzasadnieniu rządowego projektu - szacowanie wartości pojazdu na potrzeby określenia jego równowartości będzie się odbywać bez angażowania biegłych. Autorzy projektu dowodzą, że takie "ryczałtowe" sposoby ustalenia wysokości środka reakcji prawnokarnej występują również w obecnym stanie prawnym (np. nawiązka orzekana na podstawie art. 46 § 2 k.k. - zamiast obowiązku naprawienia szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę).
"Minister Sprawiedliwości w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw transportu określi, w drodze rozporządzenia, sposób ustalania szacunkowej, średniej wartości rynkowej pojazdu mechanicznego, uwzględniając potrzebę wprowadzenia jednolitych i zestandaryzowanych kryteriów pozwalających na oszacowanie średniej wartości rynkowej pojazdu bez przeprowadzania indywidualnej oceny jego stanu technicznego"- czytamy w rządowym projekcie.
Pijani kierowcy tematem zastępczym?
Przepadek pojazdu to jeden ze sztandarowych pomysłów Ministerstwa Sprawiedliwości, które perfekcyjnie zdają się wpisywać w nastroje społeczne. Eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego nie mają jednak wątpliwości, że problem pijanych sprawców wypadków drogowych
Przepadek pojazdu to jeden ze sztandarowych pomysłów Ministerstwa Sprawiedliwości, które perfekcyjnie zdają się wpisywać w nastroje społeczne. Eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego nie mają jednak wątpliwości, że problem pijanych sprawców wypadków drogowych jest w Polsce marginalny! W tej kwestii, co bardzo rzadko przewija się w debacie publicznej, możemy pochwalić się jednymi z najlepszych statystyk w całej Unii Europejskiej - dotyczy to nie tylko zdarzeń powodowanych przez nietrzeźwych uczestników ruchu drogowego, ale też ich wpływu na liczbę ofiar śmiertelnych.
Polskie statystyki w tej kwestii od lat sztucznie zawyżane są przez rowerzystów, którzy w policyjnych statystykach traktowani są na równi z kierującymi pojazdami mechanicznymi. W ich przypadku o przepadku pojazdu nie ma jednak mowy. Ponadto trzeba zdawać sobie sprawę, że kwestia "rekwirowania" pojazdów mechanicznych wiązać się też będzie z konkretnymi wydatkami pokrywanymi z budżetu państwa. Średni miesięczny koszt przechowywania pojazdu na tzw. parkingu depozytowym - w zależności od gminy - oscyluje w okolicach około 1500 zł.
Nie można też zapominać, że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, na właścicielu pojazdu ciąży też obowiązek zapewniania mu ciągłości trwania polisy ubezpieczenia OC, co generować będzie dodatkowe koszty. Osobnym tematem jest również - budząca kontrowersje - kwestia wyceny pojazdu na zasadzie "wartości rynkowej" (często niewykonalna w przypadku mniej typowych samochodów). Krytycy pomysłów resortu sprawiedliwości zwracają też uwagę na kwestie związane z odszkodowaniami, gdy ostatecznie - ciągnące się miesiącami postępowanie - wykaże, że pojazd zatrzymano bezpodstawnie.
***