Ostrożnie z podwyżkami za parkowanie. Wyjątkiem jest Kraków

Samorządy już podnoszą ceny za parkowanie w miastach lub właśnie przygotowują się do podwyżek. Ale mimo obaw nowe stawki raczej nie polecą w niebo. Przynajmniej na razie - informuje wtorkowa "Rzeczpospolita".

W Krakowie opłaty za parkowanie nie są elementem kształtowania polityki transportowej tylko prostym łupieniem kierowców
W Krakowie opłaty za parkowanie nie są elementem kształtowania polityki transportowej tylko prostym łupieniem kierowcówJacek BorońReporter

"Dotychczasowa stawka to 3 zł za godzinę, ale nie utrzyma się długo. Po kilkunastu latach hibernacji samorządy mogą ją podnosić. Od początku września umożliwia to ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Na razie większość samorządów jest jeszcze wstrzemięźliwa: bada grunt, obserwując reakcje mieszkańców na planowane zmiany. W rezultacie fala dużych podwyżek ruszy z końcem roku i rozleje się szerzej w przyszłym. Ale część miast już teraz wprowadziła nowe stawki lub przynajmniej rozszerzyła strefy płatnego parkowania" - czytamy w gazecie.

W Gdańsku zastosowano oba rozwiązania, jednak, jak podaje dziennik, podwyżki są ostrożne. "Pierwsza godzina podrożała z 3 zł na 3,30, druga z 3,60 zł na 3,90, trzecia z 4,30 zł na 4,60. Za to czterokrotnie podskoczyła kara za brak opłaty - z 50 zł na 200 zł. Jeszcze w końcu maja o trzy godziny wydłużono czas na opłaty w sektorze Główne Miasto - od. godz. 9 do 20, a z początkiem lipca poszerzono płatną strefę o Targ Rakowy" - wymienia "Rz".

"We Wrocławiu od czwartku znika preferencyjna stawka za krótkotrwały postój - 50 gr za pierwsze i drugie 20 minut. Miała zwiększyć rotację na miejscach parkingowych, ale efekt był odwrotny od zamierzonego" - czytamy dalej.

Klaudia Piątek z wydziału komunikacji społecznej we wrocławskim Urzędzie Miasta poinformowała, że upowszechnienie się płatności za pomocą aplikacji mobilnych skutkowało nadużyciami. "Dlatego zrezygnowaliśmy z tego mechanizmu, mając na celu uszczelnienie systemu opłat" - dodała. Jak podała gazeta, radni miasta ograniczyli do trzech liczbę abonamentów na mieszkańca i wprowadzili progresywną stawkę w zależności od liczby posiadanych samochodów.

"Jeszcze we wrześniu o podwyżkach opłat parkingowych w Katowicach ma zadecydować Rada Miasta. Co prawda nie ma jeszcze konkretnych planów co do nowych stawek strefy w centrum, gdzie obecnie płaci się 2 zł za pierwszą godzinę, 2,40 zł i 2,60 zł za kolejne dwie oraz 2 zł za każdą następną. Ale już wiadomo, że płatny obszar zostanie powiększony o nową strefę Ceglana - Wita-Stwosza." - czytamy.

Warszawa na razie odłożyła podwyżki. "W planach jest jedynie poszerzenie płatnego obszaru o część Pragi i Woli.(...) Ale dopiero od przyszłego roku, bo wcześniej trzeba dokonać inwentaryzacji miejsc postojowych i przygotować nową organizację ruchu" - dodaje "Rz".

Na tym tle wyjątkiem jest Kraków, którego władze od lat robią wszystko, by utrudnić życie kierowcom. Bo absurdalnej strefie ograniczonego transportu na Kazimierzu, z której władze szybko się wycofały, pojawiły się pomysły równie absurdalnych podwyżek za parkowanie oraz wprowadzenia opłat poza ścisłym centrum, co jest niezgodne z prawem. Miasto podzielono na trzy podstrefy - A, B i C. Władze proponowały, że za pierwszą godzinę postoju kierowcy odpowiednio - 9, 7 i 5 zł (za drugą godzinę 10, 8 i 6 zł, za trzecią 11, 9 i 7 zł), co oznaczało 300-procentową podwyżkę.

Gdy wybuchła afera, wycofano się z tych stawek, ale i tak uderzono w kierowców. Przyjęte stawki to odpowiednio 6, 5 i 4 zł, czyli w centrum podwyżka wyniosła 100 proc. Dodatkowo poszerzono strefę oraz wprowadzono opłaty w soboty.

Samorządy ostrożnie podchodzą do podwyższania stawek parkingowych, ponieważ obawiają się gniewu kierowców. "Tymczasem miasta zatykają się samochodami. Na przykład do Warszawy każdego dnia wjeżdża blisko pół miliona aut spoza miasta. Do Katowic ponad 120 tys. Sytuację mają poprawić parkingi na obrzeżach typu "Parkuj i jedź" skłaniające kierowców do przesiadki na tramwaj lub kolejkę podmiejską. Tylko w Warszawie jest ich 16. Powodzenie takich parkingów jest jednak zależne od integracji z komunikacją publiczną. W przeciwnym razie na pozostawianie tam samochodu będzie brakowało chętnych" - czytamy we wtorkowej "Rzeczpospolitej".Parkingi "Parkuj i Jedź" to kolejna kompromitacja Krakowa. Powołana w 2014 roku spółka Miejska Infrastruktura przez 5 lat zdołała wybudować... 3 parkingi. Ostatnio radni zdecydowali o jej likwidacji. Na wszystkich parkingach wybudowanych w mieście w ostatnich 8 latach jest niecałe 650 miejsc parkingowych, a do Krakowa codziennie wjeżdża 250 tys. samochodów.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas