"Orzeł z Wisły" jeździ coraz szybciej. A na zdjęciu leci...

Krzysztof Hołowczyc zajął drugie, a Adam Małysz czwarte miejsce w 20. edycji Baja Italia, pierwszej rundzie Pucharu Świata FIA w rajdach cross country. W kategorii quadów Łukasz Łaskawiec od zwycięstwa rozpoczął walkę o czwarty w karierze tytuł mistrza Europy.

article cover
Informacja prasowa (moto)

Hołowczyca (Mini All4 Racing), który w styczniu, w 35. Rajdzie Dakar doznał na trasie obrażeń kręgosłupa i żeber, o 12 sekund wyprzedził Reinaldo Varela (Toyota Hilux). Brazylijczyk był najszybszy na jedenastu odcinkach specjalnych.

Olsztynianin przez trzy dni walczył o swoje drugie zwycięstwo w tym rajdzie. Poprzednio wygrał tu w 2010 roku z Belgiem Jean Markiem Fortinem, za kierownicą Navary.

"We Włoszech pilotował mnie Niemiec Andreas Schulz, który dwukrotnie triumfował w Rajdzie Dakar. Start w Italian Baja była dla mnie bardzo ważny z punktu widzenia sprawnego powrotu do pełnej formy po wypadku" - zaznaczył Hołowczyc.

Załodze Orlen Team Adam Małysz - Rafał Marton (Toyota Hilux) zabrakło niespełna minuty by stanąć na podium. Na trzeciej pozycji uplasował się jadący samochodem własnej konstrukcji dwukrotny zwycięzca Rajdu Dakar, Francuz Jean-Louis Schlesser.

"Jesteśmy bardzo zadowoleni. Przyjechaliśmy tutaj z określonym celem i go zrealizowaliśmy. Robimy postępy i dobrze zgrywamy się z autem. W niedzielę, pod koniec odcinka, nawierzchnia była bardzo mocno rozjeżdżona, z dużą liczbą dziur i kolein. Ale nie byliśmy znacznie wolniejsi od lidera i to cieszy. Zależało mi na tym, żeby to były sekundy, a nie minuty" - powiedział medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata w skokach narciarskich, który w grudniu skończył 35 lat.

Orzeł z Wisły podkreślił, że to był dla nich bardzo dobry trening. "Uniknąłem drastycznych błędów, które przytrafiały mi się jeszcze w ubiegłym roku. W niedzielę było troszkę drobnych potknięć, ale generalnie jest dobrze. Nadal są rezerwy i krok po kroku, spokojnie idziemy do przodu. Italian Baja to trudny, bardzo specyficzny rajd. Na trasie było wiele różnorodności. Jak to w Europie, rzadko ścigamy się na piasku. To raczej kamienie, rzeki, ciasne drogi przez las. Rajd był szybki, bardzo fajny do nauki".

Informacja prasowa (moto)

Powody do radości miał także mieszkaniec wsi Krzykawka k. Olkusza. 23-letni Łaskawiec był najszybszym quadowcem, wygrywając aż osiem spośród jedenastu odcinków specjalnych. Powtórzył swój sukces z 2011 roku, kiedy po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium Italian Baja. Drugie miejsce zajął Włoch Simeone Toro, a trzecie Kamil Wiśniewski (PSC ATV Polska).

"Dobrze jest wrócić na najwyższy stopień podium! Niedzielne oesy jechało mi się zdecydowanie lepiej. Tak jak przewidywałem, duże opady deszczu zmusiły organizatorów do skrócenia trasy jeszcze przed startem imprezy. Dopadły mnie spore problemy ze skrzynią - nie miałem ostatniego biegu, reszta również nie działała tak, jak powinna. Tym razem szczęście mnie jednak nie opuściło i sprzęt dojechał do mety" - wspomniał pochodzący z Dąbrowy Górniczej Łaskawiec, trzykrotny mistrz Europy (2010, 2011, 2012).

Dla kierowców quadów Italian Baja był pierwszą rundą mistrzostw kontynentu. Kolejne to: Baja Mara (13-16 czerwca), Baja Carpathia (28-30 czerwca) i Hungarian Baja (15-18 sierpnia). Rywalizację zakończy rajd w Portugalii (27-28 września).

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas