Opłaty drogowe w 2023 roku w górę. Koszty poniosą nie tylko kierowcy
W przyszłym roku wzrosną koszty przejazdu drogami objętymi elektronicznym systemem poboru opłat e-TOLL. Chociaż dotyczy to wyłącznie samochodów użytkowych, w praktyce koszty poniesiemy wszyscy. Rosnące ceny transportu są jednym z głównych motorów napędowych inflacji.
Spis treści:
W przyszłym roku wzrosną stawki opłat za przejazd państwowymi odcinkami autostrad i dróg ekspresowych od samochodów dostawczych, ciężarowych i autobusów. Jak informuje Polska Izba Spedycji i Logistyki, ukazało się obwieszczenie Ministra Infrastruktury o wysokości tzw. e-myta dla aut o DMC powyżej 3,5 tony na drogach zarządzanych przez GDDKiA.
Zmiana wysokości stawek pobieranych w systemie e-TOLL jest uzależniona od:
- klasy emisji spalin (największe opłaty ponoszą właściciele pojazdów spełniających najniższe normy),
- rodzaju drogi,
- masy pojazdu
O ile więcej zapłacą za przejazd polskimi drogami kierowcy aut użytkowych?
Na pierwszy rzut okaz podwyżka nie robi wrażenia. W zależności od klasy drogi i pojazdu wynosi bowiem od 3 do 8 groszy za 1 km. Przykładowo - za przejazd drogą ekspresową lub autostradą kierowca ciężarówki o DMC powyżej 12 ton zapłaci od 33 groszy za kilometr (dla pojazdów z normą emisji EURO 5 i wyższą) do nawet 64 groszy za kilometr (dla aut z normą emisji do EURO 2 włącznie).
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że lista dróg objętych systemem opłaty elektronicznej e-TOLL obejmuje aktualnie aż 706 odcinków o łącznej długości blisko 3677 km. Biorąc pod uwagę, że miesięczne przebiegi aut ciężarowych i dostawczych pracujących w transporcie krajowym nierzadko przekraczają 10 tys. km, dla jednego pojazdu podwyżka może więc oznaczać miesięczny wzrost kosztów utrzymania w przedziale od 300 do nawet 800 zł.
W przypadku firm dysponujących dużymi flotami, miesięczne koszty podwyżek iść mogą w dziesiątki tysięcy złotych.
Branża transportowa: "to cios, wiele firm nie przetrwa podwyżek"
Przedstawiciele branży transportowej nie kryją oburzenia poziomem podwyżek, tym bardziej, że lista płatnych odcinków zaktualizowana zostanie o nowe fragmenty dróg oddane do użytku po 2017 roku.
Jak zauważa "Money.pl", podwyżka opłat spada na branżę w momencie, gdy firmy transportowe mierzyć się muszą z ogromnym wzrostem kosztów, podyktowanym chociażby skokowym wzrostem cen paliw po wybuchu wojny w Ukrainie. W listopadzie Krajowy Rejestr Długów Biura Informacji Gospodarczej podał, że zaległości firm transportowych wobec kontrahentów sięgały 1,13 mld zł. Średni dług wobec kontrahenta w sektorze transportowym sięgał 40 tys. zł.
Ta zima będzie bardzo ciężka, drożeje właściwie wszystko i wielu przewoźników nie przetrwa. Wolelibyśmy, żeby rząd nie rozszerzał sieci płatnych dróg albo przynajmniej przesunął to o pół roku. Wielu przewoźników nie jest w stanie przenieść rosnących kosztów na klientów.
Można się spodziewać, że przyszłoroczne podwyżki opłat za przejazd autostradami i drogami ekspresowymi staną się kolejnym z czynników napędzających inflację w Polsce. Rosnące koszty usług transportowych ostatecznie dotykają bowiem wszystkich gałęzi gospodarki.
***