Ograniczenie prędkości dla samochodów. Do... 11 km/h

Niemcy szykują się do ważnych zmian w przepisach dotyczących ruchu drogowego. Ich wprowadzenie pomóc ma w lepszej ochronie pieszych i rowerzystów.

Kierowca ciężarówki ma ograniczone pole widzenia. Ale jak to się dzieje, że rowerzyści nie dostrzegają ciężarówki?
Kierowca ciężarówki ma ograniczone pole widzenia. Ale jak to się dzieje, że rowerzyści nie dostrzegają ciężarówki?Jarosław Jakubczak / Polska PressEast News

Bundesrat - czyli izba wyższa niemieckiego parlamentu (odpowiednik polskiego Senatu) - zaakceptowała pomysł wprowadzenia dodatkowych ograniczeń dla pojazdów o masie powyżej 3,5 tony. W obszarach zabudowanych kierowcy aut ciężarowych zobowiązani zostaną do przestrzegania dodatkowych ograniczeń prędkości. Autorzy przepisów chcą, by - skręcając w prawo - pojazd o masie powyżej 3,5 tony mógł się poruszać z maksymalną prędkością 11 km/h. W przepisach pojawia się też prędkość "sugerowana", która wynosi - uwaga - od 4 do 7 km/h, co - mniej więcej - odpowiada prędkości maszerującego piechura!

Takie posunięcie zobligować ma kierowców samochodów ciężarowych, by przywiązywali większą wagę do kwestii zachowania szczególnej ostrożności przy skręcie w prawo, któremu często towarzyszy krzyżowanie się ruchu kołowego z ruchem pieszym. Nałożenie dodatkowego limitu prędkości zapobiegać ma sytuacji, w której kierowca ciężarówki potrącić może wchodzącego na jezdnię pieszego lub - znajdującego się po jego prawej stronie (przy krawędzi jezdni) - rowerzystę.

Co więcej, przy okazji nowelizacji przepisów, pojawić się też mają nowe regulacje chroniące cyklistów. Projekt zakłada m.in. wprowadzenie stref z ograniczeniem do 30 km/h, w których rowerzyści otrzymają ogólne prawo pierwszeństwa przed samochodami. Inne pomysły to m.in. zielone strzałki wyłącznie dla rowerów czy zarezerwowane dla jednośladów strefy postoju, w których obowiązywać ma całkowity zakaz zatrzymywania samochodów. Uregulowane zostaną również zasady wyprzedzania rowerzystów. Do tej pory przepisy mówiły o zachowaniu "bezpiecznego dystansu", po zmianach będzie to 1,5 m w terenie zabudowanym i 2 m - poza. Rowerzystom zezwoli się również na jazdę obok siebie, pod warunkiem jednak, że nie utrudniają ruchu. Pojawi się również... znak zakazu wyprzedzania obowiązujący rowerzystów.

Nowe niemieckie przepisy, które maja szansę wejść w życie już w przyszłym miesiącu, wpisują się w trwającą  w naszym kraju dyskusję dotyczącą zmian w polskim Prawie o ruchu drogowym. Przypominamy, że - wg deklaracji premiera - najprawdopodobniej już od lipca piesi zyskają pierwszeństwo przed pojazdami, zanim jeszcze wejdą na przejście. W opinii części ekspertów takie postawienie sprawy skutkować może paraliżem komunikacyjnym wielu miejscowości leżących w ciągach dróg krajowych.

W tym miejscu warto dodać, że ruch pojazdów ciężarowych w niemieckich miastach jest zdecydowanie mniejszy niż w Polsce, co wynika z nieporównywalnie gęstszej sieci autostrad i obwodnic. Spotkanie w niemieckim mieście 40-tonowego zestawu to prawdziwy ewenement, który szybko przykuwa uwagę lokalnej policji. Tymczasem w Polsce wiele miast mierzyć się musi z dużym natężeniem ruchu tranzytowego związanego właśnie z brakiem obwodnic. Efektem tego są głośne wypadki, gdy - pod kołami "tirów" - giną piesi lub rowerzyści, którzy znaleźli się w tzw. "martwej strefie". Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego często nie zdają sobie bowiem sprawy z tego, jak mocno ograniczone jest pole widzenia kierowcy typowej ciężarówki i jak ogromnego skupienia wymaga manewrowanie takim zestawem w gęstym ruchu miejskim.

W tym miejscu warto jeszcze dodać, że w ostatnim czasie GDDKiA rozpoczęła audyt przejść dla pieszych. W pierwszym etapie badania skontrolowano 682 przejścia. Wynik? Tylko 36 proc. z nich nie budziło zastrzeżeń. Pozostałe 64 proc. zdaniem ekspertów wymaga poprawy w dziedzinie oznakowania, oświetlenia bądź... samej geometrii drogi! Na 61 ze skontrolowanych obiektów ryzyko poniesienia śmierci lub poważnych obrażeń u pieszego określono na "duże lub bardzo duże"!

Wymownym jest fakt, że prowadzony przez GDDKiA audyt przejść potrwać ma dwa lata. Natomiast - jeśli wierzyć deklaracjom premiera - piesi zyskać mają pierwszeństwo przed przejściem... w lipcu tego roku!

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas