140 osób dziennie na bruk. Potężny kryzys niemieckiej motoryzacji
Niemiecki przemysł motoryzacyjny stracił w ostatnim roku ponad 50 tys. miejsc pracy, czyli około 7 proc. zatrudnionych. Lokalna prasa wprost nazywa sytuację niemieckiego przemysłu "kryzysem". O zapaści w jakiej znalazła się niemiecka motoryzacja najlepiej świadczy fakt, że zwolnienia w branży automotive odpowiadały za blisko połowę zlikwidowanych miejsc pracy w niemieckim przemyśle.

W skrócie
- Niemiecki przemysł motoryzacyjny stracił w ciągu roku ponad 50 tysięcy miejsc pracy, co stanowi około 7 procent zatrudnionych w branży.
- Zwolnienia w sektorze motoryzacyjnym odpowiadają za prawie połowę wszystkich utraconych miejsc pracy w przemyśle niemieckim.
- Głównymi przyczynami kryzysu są spadek zamówień, rosnąca konkurencja z Chin i wysokie cła w USA.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Niemieckie media w alarmującym tonie donoszą o kryzysie toczącym lokalny przemysł. Najnowsze dane Federalnego Urzędu Statystycznego wskazują, że na koniec czerwca w niemieckim przemyśle zatrudnionych było 5,42 mln osób, czyli o 2,1 proc. mniej niż przed rokiem.
140 osób dziennie traci pracę w motoryzacji
W porównaniu rok do roku niemiecki przemysł skurczył się o 114 tys. miejsc pracy. W trudnej bardzo trudnej sytuacji znalazła się zwłaszcza branża motoryzacyjna, w której zatrudnienie straciło w ostatnich dwunastu miesiącach aż 51 tys. pracowników.
Oznacza to, że sam przemysł motoryzacyjny odpowiada za likwidację 45 proc. miejsc pracy utraconych w ostatnich dwunastu miesiącach w Niemczech. Innymi słowy, przez rok codziennie pracę traciło blisko 140 osób.
Jeszcze w czerwcu Federalny Urząd Statystyczny wskazywał, że produkcja przemysłowa w Niemczech spadła do najniższego poziomu od czasów pandemii koronawirusa. W takim ujęciu, w porównaniu z sytuacją z 2019 roku (przed pandemią), liczba miejsc pracy w niemieckim przemyśle zmniejszyła się już o 245 tysięcy, czyli o 4,3 proc.
Słaby rozwój produkcji przemysłowej w drugim kwartale może być częściowo odzwierciedleniem reakcji na efekt przyspieszenia popytu związany z zapowiedzianymi przez USA podwyżkami ceł
Jak zauważa Deutsche Welle, decydujące znaczenie miało zmniejszenie liczby zamówień w przemyśle motoryzacyjnym oraz "słaba koniunktura w zakresie dużych zamówień".
Amerykańskie cła na produkty z UE, które skutecznie windują ceny niemieckich produktów w USA, spowodowały skokowy spadek eksportu na tym kierunku. Nie dziwi więc, że USA i Unia Europejska prowadzą właśnie zaawansowane rozmowy w kierunku sformalizowania paktu handlowego. Zgodnie z najnowszym planem istnieje realna szansa na obniżenie ceł na europejskie samochody w ciągu kilku następnych tygodni
Chińczycy już nie chcą niemieckich samochodów. Mają swoje, lepsze
Dodatkowo niemiecki przemysł motoryzacyjny cierpi z powodu rosnącej konkurencji na największym samochodowym rynku świata - w Chinach. Rosnąca presja cenowa ze strony lokalnych producentów aut elektrycznych i kryzys na rynku chińskich nieruchomości sprawiły, że klienci, którzy do tej pory wybierali niemieckie samochody segmentu premium, wstrzymali swoje decyzje zakupowe lub przekierowali swoje zainteresowanie w stronę lokalnych marek. To gigantyczny cios dla niemieckich producentów, bo w ujęciu globalnym nawet 30-40 proc. nowych aut takich marek, jak chociażby Audi, BMW, Mercedes czy Porsche trafiało w ostatnich latach właśnie na chińskie drogi.
O transformacji jaka dokonała się w Chinach najlepiej świadczy fakt, że skumulowana sprzedaż dwóch chińskich spółek joint venture Volkswagena - FAW Volkswagen i SAIC Volkswagen - w sumie od 1991 roku zapewniały niemieckiej marce absolutną dominację na lokalnym rynku. Sytuacja zmieniła się w 2023 roku, gdy numerem jeden chińskiego rynku stał się BYD.