Odstęp bezpieczny, czyli nie siedź nikomu na...

Najechanie na tył pojazdu poprzedzającego to jedna z najczęstszych kolizji. Przyczyny są zazwyczaj dwie i zawsze te same: zbyt mały odstęp lub zagapienie się.

Jaki powinien być bezpieczny odstęp?
Jaki powinien być bezpieczny odstęp?Wojciech StróżykReporter

Sprawca takiego zderzenia tłumaczy,  że pojazd przed nim gwałtownie zahamował, a on się tego nie spodziewał. Nie stanowi to żadnego usprawiedliwienia. Nierzadko takie stłuczki mają charakter lawinowy - samochody wpadają kolejno na siebie.

Tego typu kolizje nie zawsze kończą się tylko na potłuczeniu zderzaków i lamp. Często zdarza się, że kierowca i pasażerowie uderzonego samochodu doznają groźnego urazu kręgów szyjnych.  W razie bardzo silnego uderzenia bywają też przypadki śmiertelne.

Magiczna sekunda

Gdyby jadące jeden z drugim dwa samochody rozpoczynały hamowanie w tym samym momencie i charakteryzowały się taką samą skutecznością działania hamulców, identycznym stanem opon, identyczną masa, to odstęp pomiędzy nimi mógłby być minimalny. Wystarczyłoby kilka centymetrów.

W praktyce jednak tak nie jest. Kierowca drugiego samochodu musi najpierw zauważyć, że poprzedzający pojazd hamuje, potem jego mózg analizuje sytuację i wydaje polecenie prawej stopie, by nacisnęła pedał hamulca. Ten etap nazywa czasem reakcji kierującego. Trwa on przeciętnie około 0,5 sekundy.

Prawa stopa uruchamia układ hamulcowy. Zanim jednak płyn hamulcowy zostanie przepompowany do cylinderków, zanim okładziny cierne przylgną do tarcz lub bębnów, też upływa pewien czas. Ten etap nazywamy czasem zadziałania hamulców. Trwa on przeciętnie również około 0,5 sekundy.

A zatem dopiero po upływie około 1 sekundy rozpoczyna się rzeczywiste hamowanie pojazdu.

Wiem, wiem, zaraz odezwą się tacy, którzy stwierdzą dumnie, że ich czas reakcji jest o wiele krótszy, że mają świetny refleks.  Istotnie, są ludzie, których czas reakcji może oscylować w granicach 0,25 sekundy. Tyle tylko, że jest to możliwe przy pełnej koncentracji kierowcy. Podczas dłuższej jazdy nie sposób przez cały czas jej stale utrzymywać.

Jaki powinien być odstęp bezpieczny?

Cały problem sprowadza się zatem do owej magicznej sekundy, bo o tyle później następuje hamowanie drugiego pojazdu. Na tej podstawie możemy obliczyć orientacyjnie, jaki powinien być minimalny odstęp pomiędzy dwoma jadącymi jeden za drugim samochodami. Wynosi on tyle metrów, ile pojazd pokonuje w ciągu 1 sekundy. Oczywiście ta wielkość zależy od prędkości jazdy.

Przykładowo:

Prędkość
Droga pokonywana w czasie 1 s.
20 km/h
5,6 m
40 km/h
11,1 m
50 km/h
13,9 m
60 km/h
16,7 m
90 km/h
25,0 m
100 km/h
27,8 m
120 km/h
33,3 m
140 km/h
38,9 m
200 km/h
55,6 m
250 km/h
69,4 m

Oczywiście trudno wymagać, by kierowca podczas jazdy dokonywał dalmierzem pomiarów w celu sprawdzenia bezpiecznego odstępu.  Wystarczy jednak odrobina wyobraźni, chociaż ta nie wszystkim jest dana.

Podpowiem zatem pewne ułatwienie. Wiedząc, że długość dużego auta osobowego wynosi średnio 4,5 metra, zastanówcie się - jadąc za pojazdem poprzedzającym - ile takich samochodów zmieściłoby się pomiędzy Wami a tamtym autem przed Wami.

Przy prędkości 40 km/h powinny zmieścić się dwa duże samochody (bezpieczny minimalny odstęp 11,1 m), a przy prędkości 90 km/h prawie 6 samochodów (bezpieczny odstęp 25 metrów).

Praw fizyki nie da się oszukać

Już widzę komentarze rodzimych "mistrzów", którzy stwierdzą, że to bzdury, że podałem zbyt duże odstępy. W rzeczywistości są to odstępy minimalne, sprawdzające się pod warunkiem, że nasz czas reakcji nie wydłuży się i że nasze auto ma równie dobre opony i skuteczne hamulce, jak pojazd poprzedzający.

Wystarczy, że zagapimy się na chwilę, spoglądając na pasażera, sytuację na chodniku, na jakiś napis albo otrzymany sms,  a już będziemy siedzieć w bagażniku pojazdu, który hamował przed nami.

Wystarczy też, że opony naszego auta mają gorszą przyczepność albo hamulce działają nieco słabiej, niż w tym samochodzie przed nami. Kolizja stanie się wówczas NIEUNIKNIONA!

Droga hamowania zwiększa się wydatnie także na spadku drogi,  przy niesprawnych amortyzatorach.

Niektórzy właściciele nowoczesnych samochodów nasłuchali się bajek o tym, że w ich aucie hamulce są jak brzytwy, mają ABS itd.  Wydaje im się zatem, że będą umieli wybrnąć z każdej opresji. Nic bardziej błędnego!

Nie ma samochodu, który potrafiłby zatrzymać się w miejscu (chyba, że na betonowej ścianie).

Jeżeli zejdziecie poniżej podanych wyżej odstępów minimalnych, sami się kiedyś przekonacie, że miałem rację, lądując nosem na kierownicy i oglądając rozbite auta.

Tak się kończy niezachowanie odstępuWojciech TraczykEast News

Trudno utrzymać odstęp bezpieczny

W praktyce kierowcy zazwyczaj utrzymują o wiele mniejsze odstępy. Z czego to wynika? Samochody jadące przed nami rzadko hamują gwałtownie. Wtedy odstęp faktycznie może być mniejszy. To zmniejsza naszą czujność. Nie można jednak wykluczyć, że poprzedzające auto zahamuje gwałtownie.

Wystarczy przecież, że na jezdnię wbiegnie nieostrożny pieszy, że ktoś zajedzie komuś drogę.

Co gorsza, odstęp bezpieczny trudno jest utrzymywać na polskich drogach.  Jadę sobie za autem podążającym przede mną, zachowuję odległość np. 20 metrów i co się dzieje? Co chwilę wpychają się pomiędzy nas kolejne samochody. Powoduje to raptowne zmniejszenie bezpiecznego odstępu. Muszę więc znowu zwiększać odległość od tego, który wpakował się przed mnie.

Najgorszą zaś rzeczą, jaką można zrobić, jest wjechanie pomiędzy pojazdy i następnie gwałtowne hamowanie. Zdarza się, że taki bezmyślny cwaniak wpycha się np. pomiędzy dwie ciężarówki i ma pretensje, ktoś wjechał mu w....

Radzę też, jadąc za kimś, nie wpatrywać się bezmyślnie w tym poprzedzającego samochodu, ale starać się widzieć dalej. Poprzez szyby samochodów osobowych można przecież dostrzec rozbłyskujące światła stop pojazdów jadących jeszcze dalej z przodu.  Widząc, że ktoś gwałtownie zmienia pas ruchu albo nieoczekiwanie wyjeżdża z drogi podporządkowanej, z zatoki itp. nietrudno przewidzieć, że za chwilę podążające przed nami samochody będą silnie hamować. Wtedy i my zawczasu możemy przygotować się do hamowania. Wystarczy tylko umieć myśleć za kierownicą.

Polski kierowca

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas