Odjechał ze stacji bez płacenia. Policjanci ruszyli w pościg. Padły strzały
Policjanci z Żywca musieli sięgnąć po broń by zatrzymać kierującego Seatem Mii. Nie zapłacił za paliwo, ale na sumieniu miał o wiele więcej.
Do zdarzenia doszło w sobotę w miejscowości Gilowice, ale sprawa zaczęła się w piątkowy wieczór. Wówczas w jednym ze sklepów na terenie Czernichowa mężczyzna próbował ukraść półkę, na której znajdowały się e-papierosy. Policja nie podaje szczegółów, ale w komunikacie możemy przeczytać, że próba kradzieży skończyła się fiaskiem "dzięki zdecydowanej postawie sprzedawczyni". Poinformowała ona o zdarzeniu policję, przekazała też informację, jakim pojazdem poruszał się człowiek, który próbował dokonać kradzieży - chodziło o małego, czarnego Seata z przednią szybą oklejoną taśmą.
W sobotę w Czernichowie funkcjonariusze przyjechali na stację paliw, z której wcześniej odjechał samochód pasujący do opisu z poprzedniego wieczora. Poruszający się nim człowiek zatankował paliwo i odjechał bez płacenia. Dyżurny przekazał informację do wszystkich patroli, dzięki czemu chwilę później na auto natrafili dzielnicowi z Gilowic. Policjanci dali kierującemu sygnał do zatrzymania pojazdu, ale on, zamiast wykonać polecenie, zaczął uciekać. Funkcjonariusze ruszyli w pościg, w który zaangażował się też patrol żywieckiej drogówki. Zablokował on drogę, którą poruszał się Seat, co jednak nie zniechęciło kierującego. Z dużą prędkością zbliżał się do radiowozu i funkcjonariusza, który wyszedł by skłonić go do zatrzymania się.
Policjant z uwagi na zagrożenie życia oddał strzały ostrzegawcze z broni palnej - dopiero to skłoniło prowadzącego Seata do zatrzymania się. Jak się okazało, 30-latek prowadzący auto był znany policji - w przeszłości dopuszczał się już kradzieży i włamań. Dodatkowo siadł za kierownicę mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Teraz stanie przed sądem.