Odbudowali kultowego Hyundaia Pony Coupe. Taki był tylko jeden

Hyundai Pony Coupe to samochód, którym koreański koncern rozpoczął swoją ekspansję na rynku motoryzacyjnym. Samochód debiutował w 1974 roku, a po 49 latach zaprezentowano nowe wcielenie tego pojazdu.

Hyundai Pony Coupe po odbudowie
Hyundai Pony Coupe po odbudowiemateriały prasowe

Hyundai Pony Coupe debiutował na salonie w Turynie w 1974 roku. Koncepcyjny samochód, zaprojektowany przez Giorgetto Giugiaro, nigdy nie trafił do produkcji, ale na jego bazie powstała rodzina samochodów Hyundai Pony - były to pierwsze opracowane przez Hyundaia i produkowane masowo w Korei modele, które można było kupić również w Europie.

Po 49 latach odbudowali jedyny egzemplarz Hyundaia Pony Coupe

Po 49 latach od premiery Pony Coupe, nad włoskim jeziorem Como, zaprezentowano przebudowanego Pony Coupe. Samochód ponownie powstał w pracowni Giugiaro.

Nadwozie Pony Coupe wciąż charakteryzuje się płynnymi geometrycznymi liniami, czystymi, pozbawionymi ozdób powierzchniami, proporcjami dodającymi dynamiki i wyjątkowym kształtem słupka B. W aucie zachowano klinowaty przód i okrągłe reflektory, które miał pierwowzrór z 1974 roku. Tzw. "coda tronca" (tzw. odcięty ogon) ma wąską klapę, która zapewnia dostęp do tylnej części samochodu.

Minimalistyczne wnętrze prezentuje architekturę zorientowaną na kierowcę. Jednoramienna kierownica i dwukolorowe, wąskie fotele kubełkowe wzmacniają estetykę lat 70.

Hyundai Pony Coupe. Dziś to już nie jest kompakt

Samochód ma 4080 cm długości, dokładnie tyle, ile mierzył w 74 roku. Jednak o ile wówczas był samochodem kompaktowym, dziś "spadł" do segmentu B. Pozostałe wymiary wynoszą: długość 156 cm, wysokość to zaledwei 121 cm, a rozstaw osi mierzy 234 cm.

W samochodzie zachowano klasyczny, dziś nazwalibyśmy go archaicznym, układ napędowy. Pod maską pracuje czterocylindrowy, rzędowy silnik o pojemności 1238 ccm, który generuje 82 KM (przy 6000 obr/min). Umieszczony wzdłużnie silnik napędza, za pośrednictwem manualnej przekładni, tylne koła.

W drodze ku przyszłościInteria.plINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas