Od stycznia nowa rzeczywistość na stacjach paliw. Uważaj, co lejesz do baku

Od 1 stycznia na stacjach benzynowych czeka nas nowa rzeczywistość. Tym razem nie chodzi jednak o nowe ceny wynikające z przywrócenia pełnych stawek podatku VAT lecz przepisy wynikające z nowelizacji ustawy o biokomponentach. Tankując, zwłaszcza starsze auto, warto zwrócić uwagę na oznaczenia dystrybutora.

Od stycznia na polskich stacjach paliw można będzie oferować samą benzynę E10 ze zwiększonym dodatkiem biokomponentów
Od stycznia na polskich stacjach paliw można będzie oferować samą benzynę E10 ze zwiększonym dodatkiem biokomponentówPhilippe ClémentAgencja SE/East News

1 stycznia wchodzi w życie znowelizowana ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Nowe przepisy znoszą dotychczasowy obowiązek oferowania standardowej benzyny bezołowiowej E5 (z dodatkiem maksymalnie do 5 proc. biokomponentów), jeśli na stacji zatankować można również "ekologiczne" paliwo E10 (z dodatkiem do 10 proc. biokomponentów). Oznacza to, że - przynajmniej w teorii - stacje nie będą już musiały posiadać w swoim asortymencie standardowego paliwa i będą mogły oferować nabywcom wyłącznie to, ze zwiększoną domieszką biokomponentów. Dobra wiadomość jest taka, że dzięki E10 tankowanie powinno być tańsze. Zła - paliwo może zaszkodzić zwłaszcza starszym pojazdom.

Co to jest benzyna E10?

Symbol E10 oznacza benzynę (dla silników o zapłonie iskrowym) ze zwiększonym do maksymalnie 10 proc. udziałem biokomponentów. W tym przypadku chodzi o alkohol, a ściślej - bioetanol.

Wprowadzenie benzyny E10 na szeroką skalę to jeden z unijnych pomysłów radzenia sobie z kryzysem paliwowym i zmniejszenia uzależnienia europejskiego sektora transportu od importu paliw z Rosji. Paliwo oznaczone symbolem E10 od kilku lat zatankować można m.in. w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii. U naszych sąsiadów zza Odry symbol E10 pojawił się na dystrybutorach już w 2011 roku.  Benzyna z większą domieszką bioetanolu nie cieszy się jednak zbyt dużą popularnością. W ostatnich miesiącach jej udział w rynku paliw w Niemczech oscylował na stosunkowo niewielkim poziomie - około 14 proc.  

Co daje jazda na E10?

Największym plusem jest mniejsza emisja substancji szkodliwych. Z perspektywy przeciętnego kierowcy ważniejsze są jednak oszczędności przy tankowaniu. We wszystkich krajach, w których paliwo E10 oferowane jest "masowo", jego cena jest wyraźnie niższa niż standardowej benzyny E5.

Po części wynika to z nieco niższej kaloryczności, co przekłada się na niewielki wzrost zużycia paliwa (o około 3 proc.) i spadek osiągów (o ok. 5 proc.). Pomiary takich instytucji, jak chociażby ADAC potwierdzają, że dostosowując technikę jazdy i korzystając z E10, przeciętny kierowca w Niemczech zaoszczędzić może na paliwie ponad 50 euro rocznie.

Czy moje auto może jeździć na E10?

Teoretycznie - w przypadku nowszych aut - ryzyko uszkodzenia gumowych elementów układu paliwowego jest minimalne, by nie użyć słowa "homeopatyczne". Zdaniem ekspertów z ADAC praktycznie wszystkie samochody oferowane na niemieckim (czytaj - europejskim) rynku od listopada 2010 roku są przystosowane do zasilania paliwem o zwiększonym udziale biokomponentów.

Co więcej, w przypadku większości europejskich marek, E10 śmiało stosować można też w zdecydowanie starszych autach. Przykładowo - silniki Volvo przystosowane są do stosowania paliwa z większą zawartością bioetanolu już od połowy lat siedemdziesiątych, a koncernu PSA czy Fiata - od roku 2000.

Które auta nie tolerują benzyny E10?

Nie oznacza to jednak, że E10 tankować można do wszystkich starszych aut. Najbezpieczniej kierować się tutaj zasadą - im starszy pojazd, tym większe ryzyko. Dotyczy to aut wyposażonych w bezpośredni wtrysk paliwa. Przykładowo - E10 zaszkodzić może takim modelom, jak:

  • Ford Mondeo 1.8 SCI z lat 2003-2007,
  • Mercedesy C200 CGI (W203), CLK 200 CGI (C209) z lat 2002-2005,
  • Ople Vectra/Signum/Zafira z silnikiem 2,2 l kod Z22YH,
  • Renault Laguna/Espace/Vel Satis z silnikiem 2,0 turbo,
  • Toyota Avensis 2,0 1AZ-FSE (w produkcji od lipca 2000 do października 2008 roku) oraz 2,4 2AZ-FSE (produkowany od czerwca 2003 do października 2008),
  • Lexus S250 z silnikiem 2,5 V6 4GR-FSE (w produkcji od sierpnia 2005 do września 2007 roku),
  • Lexus GS300 z jednostką 3,0 V6 3GR-FSE (produkowany między styczniem 2005, a wrześniem 2007 roku),
  • Lexus LS640 z silnikiem 4,6 V8 1UR-FSE (od sierpnia 2006 do września 2007 roku),
  • Volvo S/V40 I generacji (1.8 GDI),
  • Mitsubishi Carisma 1.8 GDI.

Masz starego Volkswagena? Lepiej uważaj na E10

Uogólniając można też przyjąć, że do paliwa E10 nie są przystosowane wszystkie wyprodukowane przed 2010 rokiem samochody koncernu Volkswagena wyposażone w bezpośredni wtrysk paliwa. W tym przypadku lista jest więc bardzo długa - obejmuje wszystkie marki koncernu korzystające z silników z wtryskiem FSI.

Czy paliwo E10 może zepsuć moje auto?

To, że silnik naszego pojazdu jest fabrycznie dostosowany do zasilania benzyną o zwiększonej ilości biokomponentów, nie oznacza jeszcze, że zatankowanie paliwa E10 nie może zaszkodzić naszemu autu.

Pamiętajmy, że średnia wieku samochodu w Polsce oscyluje w okolicach 15 lat, co oznacza, że wiele pojazdów - bez względu na wskazania drogomierza - legitymuje się przebiegami grubo powyżej 200 tys. km. W ich przypadku przejście na benzynę E10 może się zakończyć koniecznością wizyty u mechanika. Dlaczego? Mówiąc najprościej, większa zawartość biokomponentów to też "lepsze" właściwości "penetracyjne" paliwa.

Mówiąc wprost - biopaliwo stanowi największe wyzwanie dla "zmęczonych" wieloletnią eksploatacją gumowych elementów układu zasilania - uszczelek, "powrotów" itp. Ryzyko pojawienia się wycieków wynikających z rozpuszczenia odkładających się latami zanieczyszczeń jest w tym takim przypadku całkiem realne.

***

Moto Flesz - odcinek 69. O nielegalnym zatrzymywaniu praw jazdy i nowym zakładzie Mercedesa w PolsceINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas