O zmianach dotyczących stref czystego transportu

Związek Dealerów Samochodów po raz kolejny interweniuje w sprawie projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności. Chodzi o zmiany dotyczące stref czystego transportu. A właściwie ich brak. Poniżej informacja na ten temat jaka otrzymaliśmy od ZDS.

Na jesieni zeszłego roku resort środowiska wszem i wobec ogłosił, że szykuje zmiany mające ożywić obowiązujące od 2018 martwe przepisy dotyczące stref czystego transportu. Od 2018 roku w Polsce powstała jedna strefa (w Krakowie) która i tak została niedługo potem zniesiona. Zmiana zaproponowana przez rząd miała polegać na ukształtowaniu stref poprzez stopniowe eliminowanie z centrów miast pojazdów o najgorszych parametrach ekologicznych aż do dojścia do pełnej zeroemisyjności w okolicach roku 2030. Przewidziano też - choć odległy czasowo - obowiązek tworzenia stref w gminach powyżej 100 000 mieszkańców. Wtedy zastrzeżenia mogło budzić tempo zmian. O ich przyspieszenie postulował wtedy Związek.

Reklama

Następnie, w lutym tego roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska zmieniło projekt. Autorzy ustawy odeszli od regulacji stref na poziomie ustawy, a prawie pełna dowolność w tym zakresie przekazana została samorządom. Pozostał także obowiązek tworzenia stref w niektórych gminach, lecz na innych zasadach - miały one powstawać w gminach gdzie notowane są przekroczenia norm zanieczyszczeń. Wprawdzie według powszechnie dostępnych danych byłyby to tylko cztery gminy w Polsce (bo w reszcie nie prowadzi się pomiarów), ale dobre i to.

Tymczasem w dniu 28 czerwca 2021 roku na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się kolejny projekt ustawy. I ku zdziwieniu branży... nie ma w nim w ogóle przepisów dotyczących zmian w strefach czystego transportu. Zostajemy więc przy regulacji z 2018 roku, która zupełnie nie funkcjonuje. A dzieje się tak dlatego, że aktualne przepisy dopuszczają możliwość tworzenia stref w których będą mogły poruszać się tylko pojazdy elektryczne. Pojazdów elektrycznych jest i przez parę lat jeszcze będzie w Polsce zbyt mało, żeby tworzyć strefy wyłącznie dla nich.

Strefa czystego transportu w swoim założeniu ma być miejscem, w którym liczba pojazdów o wysokiej emisyjności jest zredukowana do minimum, co znacząco wpływa na poprawę jakości powietrza. W praktyce takimi miejscami są najczęściej centra miast, w których przepływ świeżego powietrza bywa ograniczony gęstą i wysoką zabudową oraz gdzie występuje wysokie natężenie komunikacyjne. Pragniemy zatem przypomnieć ten fakt ustawodawcy, który przedstawiając najnowszy projekt nie zrozumiał, bądź nie chciał zrozumieć przeznaczenia stref czystego transportu. Usunięcie z projektu nowelizacji przepisów mających urealnić stworzenie stref tylko i wyłącznie utrwali ten stan rzeczy na lata.

Zupełnie nie rozumiemy tej zmiany. To nie jest nawet brak kroku w przód, ale w obecnych realiach właściwie krok wstecz. Apelujemy do Ministra Klimatu i Środowiska o uwzględnienie uwag przedstawionych przez Związek Dealerów Samochodów oraz liczne inne organizacje i powrót do koncepcji stopniowego eliminowania pojazdów emisyjnych w strefach. Nie jest to próba przeforsowywania naszego punktu widzenia, ale nadal ta sama chęć stworzenia gotowych na realny użytek stref czystego transportu, wolnych od zanieczyszczeń i będących przyjaznymi dla użytkowników. Chcemy pomóc stworzyć strefy, które będą funkcjonowały z korzyścią dla wszystkich.  ­- mówi Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów.

Drugim problemem na który zwraca uwagę branża dealerów samochodów, jest to, że w nowym projekcie została za to utrzymana wątpliwa zachęta do inwestowania w samochody elektryczne poprzez podniesienie podatków na samochody spalinowe. Ustawodawca w najnowszej wersji projektu w sposób budzący szereg wątpliwości, stara się zachęcić konsumentów do kupna pojazdów elektrycznych i wodorowych, zmniejszając limit amortyzacji samochodom napędzanym konwencjonalnymi paliwami. Co ciekawe, w poprzedniej wersji projektu taka podwyżka miała obowiązywać od 2026 roku, a w aktualnej wersji miałaby wejść w życie już 14 dni po opublikowaniu ustawy.

Nowelizacja próbuje narzucić kolejną podwyżkę podatków, zakamuflowaną pod postacią zmniejszenia limitu amortyzacji dla pojazdów spalinowych. Rozumiemy w pełni, że potrzebny jest system zachęt do zakupu aut zeroemisyjnych i pokazują to doświadczenia wszystkich rynków, ale nie mogą to być zachęty poprzez podwyższanie podatków pozostałym. Wprawdzie w najnowszej wersji projektu zapis został nieco złagodzony w porównaniu z poprzednimi wersjami, tak że limit amortyzacji pozostanie taki jak jest dla niektórych hybryd, ale to ciągle nie to. To nie są żadne zachęty dla pojazdów zeroemisyjnych, tylko podwyższanie podatków od samochodów. - mówi Paweł Tuzinek, radca prawny Związku Dealerów Samochodów.

Najważniejszą kwestią jednak pozostały nadal strefy czystego transportu, które w obecnym projekcie mają zostać całkowicie wyeliminowane. Branży autoryzowanych dealerów samochodów zależy na kontynuacji prac nad implementacją stref w Polsce, ale w świetle obecnego projektu nie mają one w naszym kraju żadnych szans na realizację. Z doświadczenia wiemy, że w takich przypadkach utworzenie kolejnego projektu ustawy zajmującej się daną kwestią może zająć długie lata.

W swoim wystąpieniu do Ministra Klimatu i Środowiska branża dealerska postuluje zatem powrót do idei modyfikacji przepisów o strefach czystego transportu w modelu takim jak w projekcie z listopada 2020 roku - z uwzględnieniem złożonych wówczas przez branżę dealerską uwag.

***

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy