Nowy system Red Light już działa. Kierowcy będą mieli 2 sekundy
System Red Light ma za zadanie wykrywać przypadki przejazdu na czerwonym świetle na skrzyżowaniach i przejazdach kolejowych. Sieć urządzeń jest automatycznie rozwijana i co jakiś czas na drogowej mapie Polski pojawiają się nowe miejsca, w których urządzenia monitorują kierowców. Teraz zostały uruchomione w nowej lokalizacji.
Spis treści:
Nowy system Red Light - gdzie działa?
Zadaniem systemu Red Light, zarządzanego przez Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, jest oczywiście poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniach i przejazdach kolejowych - w tych miejscach, gdzie kierowcy nagminnie ignorują sygnalizację świetlną. O skuteczności tego rozwiązania miało okazję przekonać się już wielu zmotoryzowanych. W samym roku 2023 urządzenia zarejestrowały 44 978 przypadków przejazdu na czerwonym świetle. Nie dziwi w związku z tym fakt, że sieć systemu jest systematycznie rozbudowywana.
Urządzenia właśnie uruchomiono na kolejnym skrzyżowaniu. Od teraz system Red Light wykrywa przypadki przejazdu na czerwonym świetle również na skrzyżowaniu ulic Zwierzynieckiej i Ojca Pio w Białymstoku.
Jaki mandat za przejazd na czerwonym świetle?
W tym miejscu warto zaznaczyć, że w żadnym miejscu, w którym działa system Red Light, nie jest on bezpośrednio podłączony do systemu sterowania światłami. Układ działa na zasadzie wideodetekcji. Kamera poglądowa monitoruje pozycję świateł na sygnalizatorze, a kamera pomiarowa dokonuje detekcji pojazdu na linii jego zatrzymania i potem identyfikuje go. Mandat za przejazd na czerwonym świetle nie jest zbyt dotkliwy, jeśli chodzi o kwotę - wynosi on zaledwie 500 zł. Jeśli jednak spojrzymy na punkty karne, sprawa wygląda poważniej - wówczas konto kierowcy zasila 15 punktów.
Jak uniknąć mandatu za Red Light?
Jak informował nas jakiś czas temu Wojciech Król z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, w przypadku kamer śledzących przejeżdżające pojazdy działa zasada dwóch sekund. W momencie instalacji urządzenia kamery ustawiane są w taki sposób, by aktywowały się z trwającym dwie sekundy opóźnieniem od zapalenia się czerwonego światła. Jest to swego rodzaju ukłon w stronę kierowców, którzy byli czasem łapani przez kamerę, gdy np. ruszyli w momencie, kiedy na sygnalizatorze była zapalona jeszcze zielona strzałka i przekraczali linię z sygnalizacją już po jej zgaszeniu (przypomnijmy, że skręt warunkowy można wykonać dopiero po uprzednim zatrzymaniu się sygnalizatorem). To oznacza, że w przypadku gdy przejechaliśmy na czerwonym świetle, nie wybronimy się tłumaczeniem, że pewnie światło zmieniło się, kiedy właśnie mijaliśmy sygnalizator i nie mogliśmy tego widzieć.