Nowy przycisk na kierownicy. Kierowcy nie wiedzą, że chroni przed mandatem
Niektórzy niepotrzebnie bronią się przed nowymi technologiami i rozwiązaniami, które powstały po to by ułatwiać nam – kierowcom – prowadzenie samochodów. I nie, w tym przypadku nie chodzi o prosty ogranicznik prędkości. Obecność tego symbolu na kierownicy informuje, że samochód, który prowadzisz, potrafi o wiele więcej.
Nie rozumiem kierowców, którzy wybierając nowe auto oczekują, że będzie w jak najmniejszym stopniu naładowane elektroniką. Że będzie takie jak ich stare, tylko, że nowe. Że nie będzie miało tych wszystkich brzęczyków, pipczyków, światełek, pilotów, wspomagaczy i asystentów. Albo kupują auta, które je mają i nie tylko nie włączają tego, co nie uruchamia się samo, ale uporczywie wyłączają wszystko, co startuje wraz z uruchomieniem pojazdu. To wielki błąd. Płacisz? Korzystaj, to naprawdę przydatne.
Okrąg w kwadracie. Co oznacza ten symbol na kierownicy?
Renault Symbioz, którego test właśnie zaczęliśmy, jest naszpikowane nowymi systemami bezpieczeństwa. Francuski producent, który drugi rok z rzędu może się pochwalić otrzymaniem tytułu samochodu roku nadawany przez dziennikarzy (2024 - Megane, 2025 - Renault 5), nie do końca precyzyjnie informuje, że Symbioza wyposażył w „ponad 29 najnowocześniejszych systemów wspomagania prowadzenia, towarzyszących Ci podczas podróży w mieści i poza miastem”.
I póki co za serce chwycił mnie jeden, oznaczony symbolem okręgu wpisanego w kwadrat: inteligentny, aktywny regulator prędkości, który analizuje warunki drogowe i czyta znaki, zestawiając je z wgraną w trzewia interaktywną mapą. Dzięki temu, że „widzi” mijane znaki, informuje kierowcę, że należy zmienić prędkość – zredukować, jeśli np. z drogi pozamiejskiej wjeżdżamy w teren zabudowany, albo przyspieszyć w sytuacji odwrotnej.
I po co ten przycisk? Otóż po to, by potwierdzić, że chcemy zastosować się do symbolu na znakach. Mijasz znak kończący teren zabudowany – na zegarach pojawia się symbol 90 km/h. Naciskając na przycisk na kierownicy potwierdzasz, że chcesz rozpędzić auto do obowiązującej na danym odcinku prędkości maksymalnej. I ono to robi. Podobnie w drugą stronę. Proste i skuteczne.
Ochroni przed mandatem. Sprawdź czy masz ten przycisk na kierownicy
To świetne rozwiązanie szczególnie w nieznanej okolicy. Zmniejsza ryzyko przegapienia ograniczenia prędkości i wystawienia się na patrol z radarem lub fotoradar. Przyda się też w okolicy dobrze znanej, gdzie rutyna może zgubić człowieka i jadąc na pamięć przegapimy, że wprowadzono zmianę oznakowania. A nikomu nie trzeba przypominać, ile teraz można „zarobić” za przekroczenie prędkości. Przy zbiegu nieszczęśliwych okoliczności można szybko pożegnać się z uprawnieniami do prowadzenia.
A co się dzieje, jeśli zlekceważymy ostrzeżenie o zmianie prędkości? Nic, samochód będzie nadal poruszał się z szybkością, z jaką jechał zanim system poinformował o znaku. Sam niczego nie wymusza... choć może powinien, gdy ktoś z ułańską fantazją wpadnie w teren zabudowany.
Stosując się do poleceń asystenta można jechać ze spokojem, bez ryzyka mandatu i bez złoszczenia się na pikające systemy ostrzegające o przekroczeniu prędkości, w które obowiązkowo wyposażane są nowe auta. Przeszkadzają ci i pierwsze co robisz po zajęciu miejsca za kierownicą, to sprawdzasz gdzie się je wyłącza? A może zacznij jeździć zgodnie z przepisami?