Nowe elektryki na złom? Nikt nie chce ich naprawiać!

Setki prawie fabrycznie nowych aut trafiają na złomowiska w Norwegii. Powód jest prozaiczny - chodzi o uszkodzone samochody elektryczne, których nikt nie chce naprawiać!

Tej Tesli nie opłacało się już naprawiać! Jest prawie nowa
Tej Tesli nie opłacało się już naprawiać! Jest prawie nowaInformacja prasowa (moto)

Wyobraźcie sobie, że w kilka tygodni po odbiorze wymarzonego nowego samochodu uczestniczycie w kolizji. Takie sytuacje nie są niestety rzadkością i z reguły oznaczają prawdziwe "żniwa" dla serwisów. Właściciele nowych samochodów skazani są na ASO. Do "świeżych" modeli trudno bowiem o części karoseryjne z drugiej ręki, pojawia się również problem zachowania ochrony gwarancyjnej. Sprawa wygląda podobnie w całej Europie, no chyba, że chodzi o samochody elektryczne...

Norweska telewizja NRK wyemitowała niedawno obszerny materiał dotyczący patologicznego zjawiska złomowania prawnie nowych samochodów elektrycznych, których nie opłaca się naprawiać. Według NRK tylko w 2019 roku w wypadkach w Norwegii uczestniczyło około 1400 zelektryfikowanych aut. Połowa z nich to samochody stricte elektryczne, z napędem akumulatorowym. W ich przypadku właściwie każda kolizja kończy się orzeczeniem o szkodzie całkowitej. Oznacza to, że pojazdy, które mogłyby służyć jeszcze przez długie lata, masowo kończą żywot w zgniatarce.

Jak zauważa cytowany przez NRK właściciel stacji demontażu pojazdów, która rocznie utylizuje około 2,5 tys. aut, powodem absurdalnej sytuacji są - stymulujące sprzedaż nowych aut - przepisy dotyczące elektrycznych pojazdów. Dzięki nim kupując elektryczne auto, nabywcy zwolnieni są nie tylko z podatku VAT (stawka 25 proc.), ale też - decydując się np. na Teslę - cła. Dla odmiany na auta spalinowe obowiązują drakońskie podatki. W efekcie Norwegia urasta dziś do miana elektrycznej potęgi, ale nie wynika to ze "świadomości ekologicznej" społeczeństwa, jak zwykle tłumaczy się sprzedaż elektryków w tym kraju, ale prostej kalkulacji. Za nowego Volkswagena ID.3 zapłacić trzeba w lokalnych salonach mniej, niż za bazowego Golfa! W Polsce, gdzie ceny aut nie są sztucznie zaniżane, ani zawyżane, ID.3 jest dwa razy droższe od Golfa!

Problem w tym, że w razie kolizji, za części do elektrycznego auta zapłacić już trzeba pełną kwotę. W efekcie według szacunków właściciela stacji demontażu, co trzecie elektryczne auto trafia do zgniatarki, mimo że - z technicznego punktu widzenia - uszkodzenia wcale nie dyskwalifikują takiego pojazdu z dalszej eksploatacji! Pracownicy złomowiska nie kryją oburzenia, gdy do zgniatarki trafia np. trzyletnia Tesla z uszkodzonym bokiem czy rozbitym frontem. To czyste marnotrawstwo i karykatura ekologii...

Patologiczne zjawisko to oczywiście wynik zaporowych cen części do elektrycznych aut. W Norwegii szkoda całkowita orzekana jest, gdy koszty naprawy przekraczają 60 proc. wartości pojazdu. Zaś w ASO nikt nie bawi się w minimalizowanie kosztów, a naprawy polegają zwykle na wymianie całych podzespołów. Jeśli wiec w wyniku kolizji uszkodzony zostanie np. układ chłodzenia akumulatorów (chociażby z uwagi na mocny wstrząs), warsztat zakwalifikuje do wymiany całą baterię. To samo w sobie generuje ogromne koszty, a trzeba do tego dodać jeszcze pracę blacharza, lakierowanie. W ten sposób zwykle okazuje się, że nawet niewielkie kolizje skutkują wydaniem na elektryczne auto "wyroku śmierci".

Zdaniem cytowanego przez NRK Toma Grønvold’a - właściciela stacji demontażu pojazdów - wiele elektrycznych aut, które trafiają do niego z nakazem demontażu, można by naprawić korzystając wyłącznie z zalegających w punkcie demontażu części odzyskanych z innych pojazdów! Te zgodnie z prawem mogą przecież trafić na rynek wtórny. Naprawa pojazdu "systemem gospodarczym" - przez samego właściciela - mogłaby więc być opłacalna. Nikt nie zaprząta sobie jednak tym głowy, bo autoryzowane serwisy, na które skazani są nabywcy (np. ze względu na źródła finansowania) nie mogą przecież korzystać z części używanych. Takie działanie byłoby również nielegalne - jeśli ubezpieczalnia zadecydowała o złomowaniu, dla auta nie ma już alternatywy.

Paweł Rygas

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas