Nowe BMW serii 1. Nie ma już „manuala”, za to otrzymało nowe oznaczenia
Kolejna generacja BMW serii 1 została zaprezentowana zaskakująco szybko, bo już po pięciu latach od debiutu poprzednika. Samochód zdecydowanie będzie zwracał na siebie uwagę, ponieważ kończy on z kilkoma tradycjami, charakterystycznymi dla bawarskiej marki.
BMW od lat eksperymentowało z jednym z najbardziej charakterystycznych elementów stylistycznych swoich modeli, czyli reflektorów z podwójnymi "ringami". Nawiązywały one do czasów, gdy samochody bawarskiego producenta miały podwójne, okrągłe światła. Z czasem trafiły one pod wspólny klosz, ale o ich obecności przypominały podwójne świecące pierścienie. Później BMW zaczęło zmieniać ich wyglądem - najpierw "ringi" były niepełne, a potem zmieniono je na kształty, przypominające strzałki, jakie znajdziemy w kilku obecnie oferowanych modelach.
Nowe BMW serii 1 odchodzi i od tej koncepcji, zachowując jedynie motyw podwójnych świateł do jazdy dziennej. Nie ma tu już jednak nawet krzty nawiązania do dawnych modeli, również jeśli chodzi o kształt reflektorów. Na pocieszenie pozostają charakterystyczne pionowe wloty powietrza w zderzaku, jakie znamy z wielu innych BMW, a "nerki" osłony chłodnicy nie są przerośnięte, lecz przyjemnie smukłe.
Więcej charakterystycznych dla BMW elementów znajdziemy z tyłu, choćby w wyglądzie świateł czy kształtach zderzaka z wyrazistymi wcięciami po bokach. Nowa seria 1 jest o nieco ponad 4 cm dłuższa od poprzednika i odrobinę wyższa. Pozostałe wymiary pozostały bez zmian.
We wnętrzu nowej serii 1 nie czekają nas natomiast żadne niespodzianki. Kierowca ma przed sobą panel z dwoma ekranami o przekątnej 10,25 oraz 10,7 cala, który znamy z innych kompaktowych modeli BMW. Pod centralnym wyświetlaczem (obsługiwanym wyłącznie dotykowo i obsługującym również klimatyzację), znalazła się wąska szczelina centralnych nawiewów, które taka jak i w większych modelach marki, mają nie rzucać się w oczy, ale zachować wydajność typową dla klasycznych nawiewów. Ciekawym ozdobnikiem jest podświetlany panel nad nimi, a podobne znalazły się też nad bocznymi nawiewami.
Nowością jest również możliwość zamówienia tapicerki z poliestru pochodzącego z recyklingu. Zresztą całe w całym wnętrzu nowej serii 1 standardowo nie znajdziemy ani trochę skóry. Mimo to, ma ono sprawiać wrażenie przebywania w samochodzie w z wyższej półki.
Producent zapewnia, że we wnętrzu znajdziemy sporo miejsca i swobodnie zmieści się w nim pięć osób. Mamy co do tego jednak pewne wątpliwości, zważywszy na to, że wymiary serii 1 zmieniły się tylko nieznacznie. Z pewnością nadal nadal stosunkowo nieduży jest też bagażnik o pojemności 380 l, który w wersjach z układem miękkiej hybrydy maleje do 300 l.
Pewną rewolucją w nowej serii 1 jest decyzja BMW, aby zrezygnować całkowicie z manualnej przekładni. Wszystkie jednostki standardowo łączone są z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową. Do wyboru są następujące odmiany:
Przy okazji warto zauważyć, że BMW rezygnuje z kolejnej tradycji, jaką jest dodawanie litery "i" do oznaczeń wersji benzynowych (np. 120i). Litera ta odnosiła się wtrysku paliwa ("injection"), ale obecnie ma być związana tylko z modelami elektrycznymi.
Jeśli chodzi o wrażenia z jazdy, to BMW podkreśla, że nowa seria 1 jest jeszcze zwinniejsza i jeszcze lepiej radzi sobie w zakrętach od poprzednika. Jest to zasługa zwiększonej sztywności karoserii oraz punktów mocowania zawieszenia, a także amortyzatorów wykonanych "w nowej technologii". Zwiększono też kąt pochylenia przednich kół o 20 proc.
Chociaż informacja o nowej generacji serii 1 pojawiła się dziś rano, BMW Polska podało już ceny tego modelu. Można więc składać już zamówienia, ale pierwsze egzemplarze nowej "jedynki" pojawią się dopiero w październiku.