Nowa opłata rejestracyjna od aut spalinowych. Rząd szuka rozwiązania
W sieci znów wraca temat nowej opłaty rejestracyjnej dla aut spalinowych. Część polityków przedstawia ją jako nieuchronną, a kierowcy zastanawiają się, od kiedy i ile zapłacą. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej, a sprawa E3G w KPO jest dziś bardziej skomplikowana, niż sugerują proste komunikaty w mediach społecznościowych.

W skrócie
- Projekt opłaty rejestracyjnej od aut spalinowych pozostał w Krajowym Planie Odbudowy, mimo wcześniejszych obietnic rządu o rezygnacji z nowych podatków.
- Wprowadzenie opłaty rejestracyjnej od 1 stycznia 2026 roku wydaje się jednak obecnie skrajnie mało prawdopodobne, a rząd intensywnie negocjuje usunięcie tego punktu z KPO.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Fakt ostania się w obecnym brzmieniu KPO kamienia milowego E3G podkreśla w swoich mediach społecznościowych część środowisk politycznych (np. Konfederacja), a narracja o nowych opłatach niepokoi kierowców. Niepotrzebnie, bo szanse na wejście w życie nowych opłat trudno dziś nazwać nawet marginalnymi.
Wyjaśnijmy - chodzi o kamień milowy KPO oznaczony jako E3G. Jego zapisy wymagają od Polski wprowadzenia nowej opłaty rejestracyjnej od aut spalinowych naliczanej zgodnie z zasadą "zanieczyszczający płaci". Sama opłata - przynajmniej teoretycznie - miałaby zależeć od poziomu emitowanego CO2 lub NOx. Teoretycznie, bo obecnie nie trwają żadne prace dotyczące jej wprowadzenia, więc opłata rejestracyjna z całą pewnością nie wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2026. Śmiało można też zakładać, że - zgodnie z deklaracjami premiera - pomysł ostatecznie trafi do kosza. Nie oznacza to jednak, że rząd nie ma z nim obecnie pewnych problemów.
Co dalej z podatkami od samochodów w Polsce?
Przypomnijmy - w pierwotnych ramach Krajowego Planu Odbudowy Polska zobowiązała się do wdrożenia dwóch reform opartych na zasadzie "zanieczyszczający płaci" w zakresie samochodów. Kamień milowy E3G wciąż obliguje nas wprowadzenia opłaty rejestracyjnej od pojazdów emitujących zanieczyszczenia, a za jego realizację odpowiada Ministerstwo Finansów.
Kamień milowy E4G, przewidywał wprowadzenie opłaty środowiskowej dla pojazdów emitujących zanieczyszczenia, czyli cyklicznego podatku od posiadania samochodu spalinowego, za którego wprowadzenie odpowiadać miało Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
W obecnym brzmieniu KPO ostał się już tylko pierwszy z kamieni. Jeszcze w 2024 roku, w ramach rewizji Krajowego Planu Odbudowy, Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało zmianę kamienia milowego E4G, który obligował Polskę do nałożenia podatku na wszystkich obywateli posiadających samochód spalinowy płaconego co rok.
Na tym polu udało się osiągnąć duży sukces. Dzięki negocjacjom z Brukselą, zamiast cyklicznego podatku od samochodów spalinowych uruchomiono w Polsce program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych naszEauto. Jak wyjaśnili w rozmowie z Interią przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska:
W ramach rewizji Krajowego Planu Odbudowy w 2024 r. MKiŚ zaproponowało zmianę kamienia milowego E4G, który obligował Polskę do nałożenia podatku na wszystkich obywateli posiadających samochód spalinowy płaconego co rok. W wyniku renegocjacji zmodyfikowano ww. rozwiązanie i wprowadzono program dopłat do zakupu nowych aut elektrycznych skierowany do osób fizycznych oraz jednoosobowych działalności gospodarczych (program NaszEauto).
Ostatecznie, w ramach rewizji KPO, udało się usunąć zapisy mówiące właśnie o cyklicznym podatki od samochodów i opłacie środowiskowej od pojazdów naliczanej na przedsiębiorców. W tym przypadku porozumienie z KE było jednak prostsze, bo zarówno cykliczny podatek od samochodów spalinowych, jak i dopłaty do zakupu aut elektrycznych miały w istocie ten sam cel - zmniejszenie emisji CO2 z transportu.
Opłata rejestracyjna od samochodów spalinowych do kosza. W styczniu kierowcy na pewno nie zapłacą więcej
Problemem pozostaje obecnie pierwszy z kamieni, którego treści wciąż nie udało się zmienić. Trzeba jednak pamiętać, że przedstawiciele polskiego rządu wielokrotnie deklarowali rezygnację z opresyjnych zapisów KPO, które - zgodnie z zasadą zanieczyszczający płaci - uderzałyby głównie w mniej zamożnych kierowców korzystających ze starszych aut. Nie oznacza to jednak, że - w szerszej perspektywie - kierowcy istotnie nie zostaną obarczeni dodatkowymi kosztami posiadania aut spalinowych.
Redakcja Money.pl, powołując się na rozmówcę z "resortu funduszy" informuje, że kwestia brzmienia kamienia milowego E3G - po uzyskaniu zgody Brukseli - przełożona została na ostatni wniosek o płatność z KPO, który ma zostać rozliczony w końcu przyszłego roku.
Sam kamień milowy KPO w obecnej treści zniknie wiosną, a w jego miejsce zaproponowana zostanie nowa reforma, uzgodniona z KE
Brak realizacji kamieni milowych oznaczać może dla Polski kary finansowe potrącane właśnie z KPO. Przesuniecie kwestii opłaty środowiskowej na czas rozliczania ostatnich wniosków o dofinansowanie świadczy więc o dużej determinacji rządu do uniknięcia nakładana na kierowców kolejnych opłat. Już samą zgodę Brukseli na przesunięcie sprawy można rozpatrywać w kategoriach sukcesu polskich władz.
Faktem jest natomiast, że kierowcy nie mogą odetchnąć z ulgą, przynajmniej do momentu, aż rząd nie przedstawi szczegółów "nowej reformy" uzgodnionej z Komisją Europejską.









