Niemiecka gospodarka w dołku, polski transport w tarapatach
Nieustannie pogłębia się trudna sytuacja polskiej branży transportowej. Po trudnym 2024 roku, rodzime przedsiębiorstwa w dalszym ciągu będą musiały mierzyć się ze wzrostem kosztów, spadkiem rentowności oraz trudnościami w zatrudnianiu kierowców. Nie bez znaczenia dla polskich firm będą także pogarszające się warunki na rynku niemieckim.
Spis treści:
Polska branża transportowa rozpoczyna 2025 rok z licznymi wyzwaniami. Zaledwie kilka miesięcy temu informowaliśmy o zauważalnym spadku znaczenia rodzimego transportu drogowegow przewozie towarów w Europie i coraz gorszej sytuacji finansowej polskich firm. Sytuację dodatkowo komplikuje malejąca dynamika wzrostu PKB na rynku niemieckim, a potencjalny chaos mogą wywołać plany resortu pracy dotyczące wprowadzenia nowej definicji minimalnego wynagrodzenia.
Niemcy zaciskają pasa. Cierpi na tym polski transport
Na polskich przewoźników wyjątkowo drastycznie wpływa zła sytuacja gospodarcza w Niemczech. Nie jest tajemnicą, że nasi zachodni sąsiedzi odgrywają kluczową rolę w handlu zagranicznym Polski. Niemcy, które od dłuższego czasu mierzą się z problemami gospodarczymi, zmuszone były ograniczyć wydatki i handel. Z racji tego, że kraje ten odpowiada za aż 27 proc. polskiego eksportu, spadek ich aktywności gospodarczej oznacza mniejszy popyt na usługi transportowe, szczególnie w zakresie przewozu towarów.
Dotychczas ponad 40 proc. polskich przewozów międzynarodowych było związanych z rynkiem niemieckim. Tymczasem - jak wynika z danych GUS - w III kwartale 2024 polskie firmy transportowe odnotowały drastyczny spadek przewozów w kierunku zachodnim. Już teraz pojawiają się liczne sygnały, że przedsiębiorcy nie są w stanie dłużej funkcjonować, ponosząc tak duże straty.
Wschodnia konkurencja utrudnia życie polskim przewoźnikiem
Jak informuje gazeta Rzeczpospolita - jednym z możliwych rozwiązań dla firm transportowych mogłoby być podniesienie stawek za świadczone usługi. Niestety takie działania znacząco ogranicza wschodnia konkurencja tanich przewoźników m.in. z Ukrainy. Na rynek europejski wkracza coraz więcej ukraińskich firm transportowych, które oferują niskie stawki, jednocześnie utrzymując niskie koszty pracownicze.
Na problemy polskich przewoźników zareagował już rząd, który zdecydował się przyspieszyć wejście w życie obowiązku rejestracji w systemie SENT. Rozwiązanie ma umożliwić skuteczniejsze monitorowanie i kontrolowanie przewoźników zagranicznych, a także pomóc w eliminowaniu nieuczciwej konkurencji. Politycy podkreślają, że niezbędne jest wzmocnienie kontroli nad przewoźnikami z państw trzecich, aby chronić krajowy rynek transportowy przed niekorzystnymi praktykami.
Polskie firmy toną w długach. Stale rośnie deficyt kierowców
Z danych Rejestru Długów wynika, że zadłużenie sektora transportowo-spedycyjno-logistycznego przekroczyło już 1,4 mld zł, a zaległe długi przedsiębiorstw zajmujących się drogowym transportem towarów osiągnęły wartość ponad 2 mld zł. W obliczu tych problemów coraz więcej firm planuje przeprowadzenie restrukturyzacji, często wiążącej się z redukcją etatów. Z kolei przedsiębiorstwa w lepszej kondycji borykają się z rosnącym deficytem kierowców. Szacuje się, że obecne zapotrzebowanie na kierowców z kategoriami prawa jazdy C i C+E może wynieść nawet 150 tys. osób.