Nie umiemy jeździć samochodami!

Na łamach naszego serwisu kontynuujemy dyskusję na temat bezpieczeństwa na naszych drogach. Prezentowaliśmy już głosy krytykujące nadmierną prędkość oraz wskazujące na fatalny stan dróg, jako główną przyczynę wypadków.

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

To jednak nie koniec. Dzisiaj prezentujemy list, w którym czytelnik wskazuje kolejny powód, dla którego strach wyjeżdżać na polskie drogi. Chodzi o niedouczenie kierowców. A kto jest temu winien?

Oto list naszego czytelnika:

"Witam, już od samego początku śledzę biuletyny motoryzacyjne. Temat serii wypadków mnie szczególnie drażni i musze się wypowiedzieć bo nie mogę "przełknąć" tego, co piszą niektórzy w komentarzach.

Co do stanu dróg owszem zgadzam się, złe wyprofilowanie zakrętów ma też znaczenie, bardzo łatwo wpaść w poślizg szczególnie gdy jest mokra jezdnia, no i co ważne tutaj - złe oznakowanie ich nie pozostaje bez wpływu na bezpieczeństwo.

Jednak szczególną uwagę chciałem zwrócić na kursy prawa jazdy. Było 20 godzin jazdy, teraz zrobiono 30 godzin, może niedługo wprowadzą 40 czy 50, ale ile godzin by nie wprowadzono - co to da - NIC !!!

Większość chłopaków/mężczyzn już po połowie godzin nudzi się na tych jazdach, rozumiem że dla dziewczyn może tyle trzeba - ok zgoda ale chciałbym zauważyć, że może warto byłoby wprowadzić na kursie praktycznym (lub chociaż przeszkolić na kursie teoretycznym) kilka godzin z jazdy ekstremalnej - jak wychodzenie cało z poślizgu, czy jazda samochodem, który zamiast tylnych kół ma doczepiane kółka jezdne takie jak na specjalnych szkoleniach (tzw. troleje) - o ileż wypadków byłoby mniej!

Kurs na prawo jazdy zdawałem zimą, gdy jeszcze było 20 godzin jazdy tj. grudzień-styczeń, a więc sam środek zimy i prowadzący jazdę przed każdym wyjazdem na miasto kazał mi robić rundkę wokół placu manewrowego z użyciem hamulca ręcznego. Do tego dał mi kilka wskazówek jak wychodzić z poślizgu na prostej drodze i parę innych rad. Jestem mu za to wdzięczny, bo dzięki temu uniknąłem już kilka razy siedzenia w rowie. Więc jakie szanse ma inny kierowca, przypuśćmy jakaś dziewczyna/pani wyjść z poślizgu - małe.

Jestem z Białegostoku i po tej tragedii na trasie Białystok-Warszawa na samym odcinku z Białegostoku do Jeżewa stały cztery patrole z radarami. Pieniądze zamiast na tych policjantów powinny zostać przeznaczone na drogi (tutaj zaznaczam poszerzenie trasy z Białegostoku do Warszawy bo jeździ się tragicznie, przecież ta trasa prowadzi do największych przejść granicznych w Kuźnicy i Bobrownikach i samochodów ciężarowych jest masa, a wiadomo jak jest z kulturą niektórych kierowców - czyt: wyprzedzanie na trzeciego czy wyprzedzanie nawet gdy widać nadjeżdżający z naprzeciwka samochód) i lepsze przygotowanie kierowców do jazdy po polskich drogach.

Bardzo bym prosił o umieszczenie tego listu na łamach waszego serwisu motoryzacyjnego (albo chociaż tej części o ekstremalnej jeździe na kursie). Pozdrawiam całą redakcję. "

Czy zgadzacie się z tym listem? Czy wprowadzenie elementów doskonalenia techniki jazdy już na kursie podstawowym nie jest zbyt wczesne? Czy kobiety faktycznie gorzej radzą sobie z samochodami niż mężczyźni?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas