Nie ruszył proces adwokata, który zasłynął stwierdzeniem "o trumnach na kołach"

W środę w Olsztynie miał rozpocząć się proces łódzkiego adwokata Pawła K. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie czołowego zderzenia, w którym zginęły dwie kobiety. Po wypadku adwokat zasłynął stwierdzeniem, że ofiary jechały "trumną na kołach". Proces się nie rozpoczął bo oskarżony nie stawił się w sądzie.

O wypadku stało się głośno, gdy dzień po nim adwokat, któremu w wypadku nic się nie stało, zamieścił w mediach społecznościowych film, na którym stwierdził m.in., że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły".

Zderzył się niemal nowy Mercedes ze starym Audi

Do wypadku doszło 26 września 2021 roku na lokalnej drodze  Jeziorany - Barczewo na Warmii. Audi, którym podróżowały dwie kobiety zderzyło się czołowo  z samochodem, którym kierował łódzki adwokat. Dzień po wypadku Paweł K. zamieścił w internecie film, na którym stwierdził m.in., że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły". Paweł K. prowadził 2-letniego Mercedesa CLA, ofiary jechały Audi 80, samochodem wyprodukowanym przed 1996 rokiem.

Adwokat mówił na nagraniu, że "niektórzy są zadowoleni, bo kupili sobie auto za 3 tys. zł. A nie lepiej wziąć kredyt? Pożyczyć od kogoś kasę? Poczekać? Uzbierać? I kupić auto bezpieczne?".

Reklama

Słowa o "trumnach na kołach" wywołały burzę

Po medialnej burzy adwokat usunął nagranie ze swojego profilu i zastąpił je oświadczeniem, w którym napisał: "pod wpływem emocji nagrałem relację, w której użyłem niewłaściwych słów. Z całego serca przepraszam za te wypowiedzi rodziny ofiar i wszystkich tych, których moje wypowiedzi uraziły, zbulwersowały, oburzyły".

Adwokat napisał również, że "nigdy moim zamiarem nie było zrzucanie winy za spowodowanie tego wypadku na ofiary śmiertelne, które poruszały się samochodem starszej generacji". Zapewnił, że modli się za ofiary wypadku, ich rodziny i bliskich.

Po niemal wielomiesięcznym śledztwie prokuratura uznała, że to Paweł K. był sprawcą wypadku. W jej ocenie adwokat przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z prawidłowo jadącym z przeciwka Audi. Tym samym miał "umyślnie naruszyć zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym."

Ponieważ przyczyny wypadku nie były na początku znane adwokatowi nie odebrano prawa jazdy - nakazano mu powstrzymywanie się od prowadzenia pojazdów mechanicznych. Po przedstawieniu mu zarzutów zastosowano wobec niego 50 tys. zł poręczenia majątkowego.

Adwokat nie przyznał się do winy. Stwierdził, że wypadku nie pamięta

W czasie wysyłania do sądu aktu oskarżenia prokuratura informowała, że w sprawie wypadku Paweł K. nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. On sam występując w telewizji mówił, że nie pamięta momentu wypadku, pamięta ogromny huk i że "wystrzeliły wszędzie poduszki, było ich dużo jak w sypialni".

Konsekwencje za słowa o "trumnach na kołach"

W ostatnim czasie za wypowiedź o "trumnach na kołach" sąd dyscyplinarny łódzkiej Izby Adwokackiej zawiesił Pawła K. na 16 miesięcy w wykonywaniu czynności zawodowych. Adwokat został również skazany za zamieszczenie w internecie zdjęcia z samochodu świadczącego o znacznym przekroczeniu dopuszczalnej prędkości, czyli naruszeniu przepisów prawa o ruchu drogowym. Za to wymierzono mu karę finansową w wysokości 8,4 tys. zł i obciążono go kosztami postępowania. Sąd dyscyplinarny ukarał Pawła K. także za obrazę sędziów Sądu Apelacyjnego w Łodzi - adwokat niewybredny komentarz o sędziach także zamieścił w internecie. Za to zachowanie sąd korporacyjny nakazał mu zapłacić grzywnę ok. 28 tys. zł i zakazał na pięć lat szkolenia aplikantów. K. ma także przeprosić sędziów.

W mediach społecznościowych Paweł K. komentuje prowadzone wobec niego przez sąd korporacyjny postępowania.

Proces adwokata Pawła K. zaplanowano na godz. 13 w największej sali sądu rejonowego w Olsztynie. We wtorek po południu nic nie wskazywało na to, by oskarżony adwokat lub jego pełnomocnicy złożyli pisma, które mogłyby zablokować rozpoczęcie sprawy.

Jednak proces się nie rozpoczął. Paweł K. nie stawił się w sądzie. Kilka godzin przed rozprawą wysłał do sądu pismo, w którym poinformował o śmierci najbliższej mu osoby. Zgon tej osoby miał nastąpić we wtorek. 

Z tego powodu adwokat Pawła K. mecenas Kazimierz Pawelec wniósł o odroczenie terminu rozprawy. Prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych nie sprzeciwili się temu wnioskowi.

Kolejny termin sąd wyznaczył na 27 lutego. 

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | czołowe zderzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy