Nawigacja zapamięta dziury na drogach. Mapa Polski zniknie?
Jeszcze kilka lat temu "tirowcy" żartowali, że na granicy z Polską powinien stanąć znak o treści "Uwaga - wyboje na długości 500 km".
![Wynalazek może jednak przynieść wiele korzyści zwykłym kierowcom, o ile bazy danych o dziurach zintegrowane zostaną z popularną usługą Google Maps](https://i.iplsc.com/0004K9CJSSMR0OF2-C322-F4.webp)
Od tego czasu sporo się zmieniło. Do użytku oddano setki kilometrów autostrad, wiele miejscowości doczekało się obwodnic.
Nie zmienia to jednak faktu, że jazda niektórymi drogami - zwłaszcza po zimie - to prosty sposób do pozbycia się plomb w zębach. Wkrótce ma się to jednak skończyć. Z pomocą przyjdą nam nie drogowcy, lecz Google.
Amerykanie wpadli na ciekawy pomysł. Firma opracowuje właśnie "inteligentną" nawigację samochodową, która zapamiętywać ma układ dziur na drogach!
Zasada działania systemu jest prosta. W samochodzie zainstalowany ma być czujnik wstrząsowy podobny do tego, który decyduje o wyzwoleniu poduszek powietrznych. Każde załączenie sensora powodować ma przesłanie informacji do "chmury". W oparciu o ilość drgań na danym odcinku Google chce - na bieżąco - modernizować swoje mapy tworząc bazę danych o drogach złej jakości.
Pierwotnie pomysł powstał z myślą o pojazdach autonomicznych, nad którymi Google pracuje od dłuższego czasu. Wynalazek może jednak przynieść wiele korzyści zwykłym kierowcom, o ile bazy danych o dziurach zintegrowane zostaną z popularną usługą Google Maps.
Wprowadzenie systemu w życie wydaje się stosunkowo proste. Wyposażenie w czujniki wstrząsowe samochodów Googla, wykonujących zdjęcia do usługi Street View, nie powinno stanowić większego problemu. Amerykanie mogą też zacieśnić współpracę z producentami pojazdów, by - w krótkim czasie - pozyskać jak najwięcej danych do nowej funkcjonalności.
Mapy odcinków o szczególnie złych nawierzchniach mogą okazać się prawdziwym błogosławieństwem dla osób cierpiących na chorobę lokomocyjną.