Naprawiasz w Polsce? Masz pecha!

W przypadku stłuczki czy wgniecenia w karoserii samochodu użytkownik pojazdu ma prawdziwe szczęście, jeśli mieszka w Irlandii, Luksemburgu, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, w Holandii, Belgii lub Hiszpanii. Dlaczego?

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Ponieważ w tych krajach może kupić odpowiednią część od dowolnego dostawcy: od dilera producenta samochodu, od niezależnego dystrybutora bądź w lokalnym warsztacie naprawczym. Konkurencja sprawia, że ceny są niskie, a jakość wysoka.

Jeśli jednak taki użytkownik na swoje nieszczęście mieszka w innym kraju europejskim, to nie ma wyboru - musi kupić potrzebną część od autoryzowanego dilera. Ten zaś bez żenady zażąda wyższej kwoty. W przypadku niektórych części ceny są nawet o ponad 50% wyższe niż w krajach, gdzie na rynku panuje konkurencja. Ponadto, jeśli nikt inny nie może produkować, dystrybuować, sprzedawać i montować części zamiennych w takich krajach, to mało jest miejsc pracy poza firmami autoryzowanych dilerów.

Otóż producenci pojazdów chcą, aby ten stan rzeczy został rozszerzony na całą Europę.

Ich motywacja jest prosta - chodzi oczywiście o pieniądze. Części zamienne przynoszą im 39% zysku, podczas gdy sprzedaż nowych samochodów tylko 18%. Dlatego tak zaciekle walczą o wyeliminowanie możliwości wyboru. Chcą kompletnie zdominować rynek widocznych części zamiennych w całej Europie.

Wolne rynki, jakie są obecnie we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy krajach Beneluksu, mogą zostać przekształcone w prywatny folwark producentów pojazdów. W krajach tych z napraw samochodów żyje 1,2 mln ludzi. Wielu spośród nich grozi utrata miejsc pracy. Od 1993 r. przedstawiciele konsumentów, niezależnych producentów części, warsztatów naprawiających pojazdy, instytucji ubezpieczeniowych oraz wielu innych firm prowadzą z producentami pojazdów walkę, której celem jest uniknięcie przez Europę tego losu.

Producenci pojazdów używają wszelkich argumentów, które ich zdaniem wspierają ich dążenia, ale zdają sobie sprawę, że argumenty te są fałszywe.

Oto ostatni przykład ich taktyki gry na zwłokę: Alfredo Filippone z Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA (European Car Manufacturers Association) przyznał w lipcu tego roku, że ACEA przedstawiła Komisji Europejskiej zaledwie "dodatkowe informacje zamiast argumentów potwierdzających ich stanowisko".

Na szczęście Frits Bolkestein, komisarz europejski ds. rynku wewnętrznego, jest po stronie europejskich posiadaczy pojazdów. Chce on, by Unia Europejska wprowadziła prawo, które uniemożliwi nadużycie przepisów o ochronie wzornictwa w celu wykluczenia konkurencji w branży części zamiennych.

Jeśli prawo to, określane jako "klauzula naprawcza", zostanie przyjęte, 235 milionów posiadaczy pojazdów w Europie będzie miało swobodę wyboru naprawy samochodów w wybranej przez siebie firmie przy użyciu wybranych przez siebie części. Spowodowana tym konkurencja wymusi obniżenie cen i podniesienie jakości, a także będzie sprzyjać innowacjom. 8 września Bolkestein będzie musiał przekonać swoich kolegów z Komisji Europejskiej, że ludzie powinni mieć swobodę wyboru w sprawie napraw samochodów i że swoboda taka jest godna ochrony.

Tekst został nam przysłany jako komunikat prasowy przez Ogilvy Public Relations Worldwide (Warszawa)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas