Najdziwniejsza akcja serwisowa w historii?

Takie sytuacje nie zdarzają się często. Amerykański oddział Jeepa wzywa właśnie do serwisów samochody, które nie trafiły jeszcze do nabywców!

Jeep Wrangler może się zapalić
Jeep Wrangler może się zapalićInformacja prasowa (moto)

Chodzi o 448 egzemplarzy modelu Wrangler wyprodukowanych pomiędzy 1 a 3 listopada bieżącego roku. Powodem zamieszania jest uszkodzony zawór bezpieczeństwa w zbiorniku paliwa. Jego niesprawność powoduje realne zagrożenie dla bezpieczeństwa - w czasie wypadku (wywrotka lub dachowanie) paliwo może wylewać się ze zbiornika, co potęguje zagrożenie pożarowe. Niebezpieczne może być nawet samo tankowanie. Paliwo może przelewać się uszkodzonym zaworem i - jeśli trafi na rozgrzane elementy układu wydechowego - samochód stanie w płomieniach.Firma wykryła usterkę 3 listopada, gdy o problemie poinformował dostawca modułu pompy paliwa. Badania wykazały, że wadliwe zawory trafiły do 448 egzemplarzy Wranglera. W 89 przypadkach usterkę udało się usunąć jeszcze w fabryce. Pozostałe 359 pojazdów zostało już wysłanych do dealerów. Akcja serwisowa polegająca na demontażu zbiornika paliwa i zastąpieniu wadliwej pompy (wraz z osprzętem) rozpocznie się 2 stycznia.To nie pierwszy w tym roku problem amerykańskiej marki dotyczący wycieków paliwa. Zaledwie tydzień temu do serwisów wezwanych zostało niemal 35 tys. Jeepów Grand Cherokee i Dodge’y Durango z benzynowymi silnikami V6 (3,6 l). Winnym zamieszania są w tym przypadku niewłaściwie zamontowane przewody paliwowe w komorze silnika.

Problemem jest zawór bezpieczeństwa w zbiorniku paliwaInformacja prasowa (moto)

Serwisowe wpadki towarzyszą ostatnio pojazdom marki Jeep zaskakująco często. W październiku firma wezwała na przymusową naprawę ponad 182 tys! Wranglerów wyposażonych w wadliwy czujnik uderzeniowy aktywujący pirotechniczne napinacze pasów bezpieczeństwa i poduszki powietrzne.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas