Minister Macierewicz utknął w błocie

​Minister obrony narodowej dopiero cztery dni po katastrofalnej burzy, która doprowadziła do śmierci m.in. dwóch harcerek znalazł czas, by udać się w miejsca najbardziej dotknięte kataklizmem.

Do tragicznych zdarzeń doszło w piątek. Lokalne władze już w sobotę prosiły wojewodę, by zwrócił się do rządu o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej i pomoc wojska. Stanu klęski jednak nie ogłoszono, a wojsko pojawiło się na miejscu dopiero w poniedziałek.

We wtorek do wsi Rytel w Borach Tucholskich przybył również szef MON Antoni Macierewicz. Minister przyleciał na miejsce śmigłowcem, następnie kolumna wojskowych Honkerów pokonała... 243 metry i zawiozła go do wojskowego namiotu, gdzie odbyło się spotkanie m.in z przedstawicielami wojska.

Następnie minister ponownie wsiadł do Honkera i wyruszył nad Brdę, gdzie żołnierze oczyszczają koryto rzeki ze zwalonych pni drzew. Niestety, daleko nie dojechał - polski Honker, mimo napędu 4x4, ugrzązł w błocie.

Reklama

Samochód został wyciągnięty przez mieszkańców miejscowości Konigort, którzy użyli do tego celu starej, ale sprawnej terenówki, czyli Daihatsu Rocky. W akcji wyciągania brał udział sam minister, który podawał linę!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama