Mercedes chce być jak Volvo, tylko bardziej. Chodzi o bezpieczeństwo
Mercedes zdradził swój szalenie ambitny plan na nadchodzące lata. Niemiecki producent chce znacznie zmniejszyć, a ostatecznie całkowicie zniwelować śmiertelne i poważne wypadki z udziałem swoich modeli. Jak chce tego dokonać?
Czy istnieje samochód w 100 proc. bezpieczny? Na ten moment jeszcze nie, chociaż Mercedes właśnie postanowił to zmienić. Niemiecki producent chce, by do 2050 roku liczba zabitych i ciężko rannych ofiar wypadków z udziałem nowych pojazdów marki spadła do zera. Odważny i szalenie ambitny plan stanowi niejako kontynuacje starań zapoczątkowanych niegdyś przez markę Volvo.
Rozwiązaniem autonomia
Podobnie jak ma to miejsce w przypadków Szwedów, także Niemcy stawiają w tym względzie na rozwój i doskonalenie systemów autonomicznej jazdy. Jak twierdzi Paul Dick - dyrektor ds. bezpieczeństwa pojazdów marki Mercedes - głównym czynnikiem w rozwoju nowej wizji marki ma być wysoce zautomatyzowana i technologicznie dopracowana autonomia.
Według szacunków niezależnych pracowni badawczych, rozwój technologii pojazdów autonomicznych może zmniejszyć liczbę wypadków o 30 proc. Obecnie aż 9 na 10 wypadków spowodowanych jest właśnie przez błąd kierowcy. Mercedes chce, by tam gdzie zawodzi ludzka koncentracja, wkraczała technologia.
Trzeba się będzie dogadać
Oczywiście kwestia bezpieczeństwa samojeżdzących samochodów nie zależy wyłącznie od ich producenta. Mercedes już teraz podkreśla, że do uczynienia jazdy bezpieczniejszą będzie potrzebna współpraca korporacji oraz rządów. Ogromne znaczenie będzie miał rozwój odpowiedniej infrastruktury oraz systemów umożliwiających bezgraniczną komunikację pomiędzy samochodami - niezależnie od ich marki. W rzeczywistości - cały świat będzie musiał ze sobą kooperować.
Brzmi ciekawie? Cóż, wspominaliśmy, że plany są ambitne. Trzymamy jednak kciuki by się udało. Przynajmniej w kwestiach wspomnianej współpracy.
***