McLaren P1 z klocków LEGO. Za ten zestaw można by kupić prawdziwe auto

1949 zł - tyle kosztuje najnowszy zestaw klocków LEGO Technic z serii Ultimate (zestaw 42172), pozwalający na złożenie McLarena P1 w skali 1:8. To jednocześnie kwota, za którą na OLX można kupić jedno z przeszło 900 prawdziwych, nieuszkodzonych aut. Czy warto wydać taką kwotę na klocki?

Skomplikowane modele samochodów z serii Technic LEGO produkuje od przeszło 40 lat. Na początku były to tylko podwozia z silnikiem, układem kierowniczym i fotelami. Ówczesne ograniczenia konstrukcyjne sprawiały na przykład, że tłoki w silnikach miały kształt sześcianu, a nie walca, a za nadwozia robiły proste szkieletowe konstrukcje. Z czasem modele te stawały się coraz milsze dla oka, a w 2016 r. duński producent klocków zaprezentował licencjonowane Porsche 911 GT3 RS - pierwszy z serii Ultimate. To oczywiście mocno uproszczona historia modeli samochodów Technic, można by z niej stworzyć całą serię artykułów.

Reklama

Od chwili premiery 911-ki LEGO co dwa lata prezentuje kolejny model z serii Ultimate. Po Porsche było już Bugatti Chiron, potem Lamborghini Sian i Ferrari Daytona SP3. W 2024 r. zadebiutował McLaren P1. To pierwszy samochód z tej serii, który w chwili klockowego debiutu nie jest już produkowany. Konstruktorzy LEGO uznali, że przez swój hybrydowy napęd i system unoszonych do góry drzwi jest tak wyjątkowy, że zasługuje na przeniesienie do świata LEGO. 

Tak jak w przypadku poprzednich, auto przyjeżdża w wielkim kartonie, w którym w trzech oddzielnych pudełkach zgromadzono 3893 elementy posegregowane w papierowych woreczkach. Powsypywano je do nich zgodnie z kolejnymi etapami budowy, rozrysowanymi na 1000 kolejnych kroków, zebranych w dwa opasłe tomy instrukcji obsługi. Forma podania zestawu robi wrażenie - w porównaniu ze zwykłymi zestawami widać, że mamy do czynienia z czymś o wiele bardziej dopieszczonym.

Wrażenie to potęguje jeszcze zestaw artykułów o McLarenie P1 i specjalnie przygotowane na tę okazję cztery odcinki podcastu prowadzonego przez duńskiego radiowca Palle Po. Redaktor rozmawiając z konstruktorami LEGO i McLarena, łączy światy klocków i supersamochodów, przybliżając budującemu detale związane z przenoszeniem P1 do świata LEGO Technic. Przyznam jednak, że tu przeżyłem pewne rozczarowanie. Podcasty tym razem są mniej "postarane". Pamiętam, że przy budowie Chirona były dopasowane do kolejnych kroków budowy. Zachwycałem się szeregiem porównań etapów składania modelu do sekwencji kroków, zgodnie z którą powstawało prawdziwe Bugatti. Można było odnieść wrażenie, że faktycznie buduje się miniaturę Chirona śledząc krok w krok etapy z Atelier Bugatti w Molsheim. A do tego było mnóstwo smaczków, o których nie sposób było usłyszeć gdzie indziej. Wiedzieliście, że przód i tył Chirona łączy się za pomocą 16 jednorazowych śrub, z których każda kosztuje 110 euro?

Tym razem mamy tylko 3 odcinki podstawowe i jeden dodatkowy, które przybliżają konstruktorów LEGO odpowiedzialnych za powstanie tego modelu, mówią o największych wyzwaniach z jakimi się spotkali i współpracy z konstruktorami z siedziby McLarena w brytyjskim Woking. Nie są jednak w żaden sposób powiązane z cyklem składania auta. A szkoda. Dla mnie podcasty Palle Po były zawsze ogromną zaletą modeli z tej serii, "kropką nad i" podkreślającą, że mamy do czynienia z produktem naprawdę wyjątkowym. Tym razem najciekawsze dla mnie były rozmowy z Chrisem Goodwinem, szefem kierowców testowych, pracującym od samego początku przy projekcie P1. Jego opowiadanie o tym, jak początkowo testowano pierwsze rozwiązania, z jakich, nomen omen, klocków składały się pierwsze prototypy i czym różni się projektowanie samochodu wyścigowego od superszybkiego auta, które może poruszać się po drogach, sprawiły, że nabrałem jeszcze większego szacunku do konstruktorów pracujących nad tym projektem. Ale jednocześnie gdzieś zgubiłem powiązanie prawdziwego samochodu z tym z klocków.

McLaren P1 z klocków LEGO instrukcja budowy

Składanie auta rozpoczyna się od tylnego zawieszenia, układu jezdnego i układu wydechowego. Jeśli ktoś nie miał wcześniej do czynienia z samochodami z serii Technic warto tu przyjrzeć się chociażby mechanizmowi różnicowemu - LEGO pięknie pokazuje na czym polega to rozwiązanie różnicujące prędkość obrotową tylnych kół. 

Dla fanów LEGO, blisko związanych z motoryzacją, niespodzianką może być debiut siedmiobiegowej przekładni. Dotychczas LEGO korzystało z ośmiobiegowej skrzyni będącej de facto połączeniem dwóch skrzyń czterobiegowych. Wspomniany wcześniej Chiron "w realu" ma 7 biegów, w LEGO dostał 8. P1 z klocków ma 7 - tyle co prawdziwy. Wymagało to wykorzystania dwóch nowo zaprojektowanych elementów - bębnów pozwalających na przeprojektowanie przełożeń i stworzenia nowej skrzyni.

Po co w LEGO skrzynia biegów?

W Technic układ napędowy działa odwrotnie niż w prawdziwym świecie. Tu koła kręcąc się, sprawiają, że pracuje silnik, co widać po tłokach pracujących w przezroczystych cylindrach. Dzięki skrzyni biegów prędkość suwu tłoków zmienia się - różnica zauważalna jest gołym okiem i podkreśla techniczne zaawansowanie modelu, pomagając zrozumieć, jak działa mechanika w prawdziwych autach. Biegi, jak w prawdziwym aucie, zmienia się manetkami przy kierownicy. 

W kolejnych etapach budowy dokładamy kabinę z efektownymi fotelami i deską rozdzielczą, która próbuje naśladować tę prawdziwą. Z czasem zabudowujemy przednią część karoserii z otwieranym bagażnikiem, w którym na końcu ląduje walizka. Wielką frajdę sprawiało mi obserwowanie kolejnych etapów powstawania mechanizmu otwierania drzwi. W McLarenie one nie tylko unoszą się do góry, ale w pewnym stopniu rozkładają na boki. Trochę jak u motyla, co również zostało wiernie odzwierciedlone w modelu z klocków.

W ostatniej fazie budowy składamy tylną pokrywę nadwozia, która do karoserii zamontowana jest tylko dwoma klockami - by w każdej chwili można było ją zdjąć i obserwować skrytą pod nią mechanikę. 

Mechanicznie interesujące jest też tylne skrzydło - McLaren szczyci się tym, że elementy aerodynamiki są idealnie wkomponowane w nadwozie i to skrzydło na co dzień licuje się z linią karoserii. Ale gdy auto nabiera tempa, element ten wysuwa się ku górze, stopniowo zwiększając docisk do podłoża. W LEGO jest tak samo, tyle że za regulację wysokości odpowiada pokrętło zamontowane pod tylnym zderzakiem.

McLaren P1 z klocków LEGO po złożeniu wygląda świetnie. Konstruktorom udało się maksymalnie zbliżyć jego wygląd do prawdziwego auta. Oczywiście - ograniczenia klockowego "uniwersum" sprawiają, że nie jest to kopia auta w skali 1:8, ale klockowa interpretacja. Jednak projektanci z Woking widząc pierwsze gotowe egzemplarze byli pod ogromnym wrażeniem jak bardzo udało się specom z Billund odwzorować ich dzieło, zachowując proporcje i detale, dzięki którym nikt nie ma wątpliwości, z jakim samochodem ma do czynienia.

Czy McLaren P1 z klocków LEGO jest wart wydania 1949 zł?

A czy prawdziwy McLaren P1 był wart wydania 5 milionów złotych? To pytanie filozoficzne, nawet w jednym z odcinków podcastu pada stwierdzenie, że to nie jest rzecz pierwszej potrzeby i taki samochód kupuje się po prostu jako zabawkę, przyjemny dodatek, spełnienie kaprysu, na który stać niewielu ludzi. Podobnie jest w tym przypadku - trudno rozpatrywać zakup zestawu klocków za niemal 2 tysiące złotych, z perspektywy opłacalności, o ile nie zamierza się schować go na dnie szafy na 20 lat w oryginalnie zamkniętym pudełku. Ja przy budowie tego auta, na którą poświęciłem dwa urlopowe dni, miałem mnóstwo frajdy i cieszę się tym bardziej, że mogłem składać je ze swoim synem. Przypuszczam, że gdybym wydał dwa tysiące na prawdziwy samochód, byłby to dopiero początek wydatków. 

Z drugiej strony, prawdziwym autem można by gdzieś pojechać. To z klocków nadaje się tylko do postawienia na półce. Ewentualnie mógłbym rozłożyć je na części i spróbować zaprojektować coś swojego. Jednak po dwóch dniach pieczołowitego śledzenia instrukcji i budowy auta według tysiąca kroków, pomysł rozmontowania tych czterech tysięcy elementów zupełnie nie wydaje mi się atrakcyjny. Ba, jestem przekonany, że znaleźliby się chętni, którzy dołożyliby parę złotych, by kupić w sklepie gotowy, złożony model i dołączyć go do kolekcji. 

Ale jak mówią, nie zawsze warto robić tylko to co się opłaca i nie zawsze opłaca się robić tylko to, co warto. Ja już jestem ciekaw co LEGO zaprezentuje za kolejne dwa lata i myślę, gdzie postawię kolejny model, bo gotowe auto ma 60 cm długości. Może kupię jakieś kombi na OLX i będę wszystkie super auta LEGO trzymał w jego bagażniku?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy